Rock Altitude Festival 9 – DOWN, CONVERGE, RED FANG, KRUGER, IMPURE WINHELMINA, HEROD, etc.

Relacja z festiwalu, 15 sierpień 2014, Le Locle, Szwajcaria.

I oto za nami kolejna, już 9 edycja Rock Altitude Festival, który corocznie odbywa się w małej Szwajcarskiej miejscowości, w górach Jura, w Prealpach Szwajcarskich. Niestety tym razem pogoda była fatalna jak na lato… Deszcze nie opuszczały nieboskłonu przez większość dni… Całe szczęście, że w dniu koncertu nie było najgorzej… Zresztą organizatorzy jak zawsze zadbali o zadaszenie przed scenami oraz w miejscu do biesiadowania. Dodatkowo namiot z małą sceną był ogrzewany przez dmuchawy z ciepłym powietrzem… A przed dużą sceną było o wiele chłodniej. Jednak gwiazdy rozgrzewały atmosferę…

fan_rockaltitudefest9

Koncert rozpoczął szwajcarski HEROD… Panowie zaprezentowali bardzo potężną i ciężką ścianę post-hardcore’owych dźwięków utkaną z wielu wątków rożnych gatunków muzyki rockowej, co w efekcie stworzyło Post-Hardcore z nisko strojonymi barytonowymi gitarami, z miażdżącymi riffami przeplatanymi przez spokojne partie akordów… z klimatycznymi solówkami i zagrywkami… z potężnymi uderzeniami rozbudowanych fraz perkusji… i oczywiście na czele z wielobarwnym wachlarzem wokalnych uniesień, od monstrualnych growlingów, poprzez histeryczne wrzaski aż do spokojnych wokaliz… Niestety partie wokalne były za słabo słyszalne i nie oddało to w całości potęgi jaką potrafi stworzyć zespół… Kilka tygodni wcześniej miałem okazję recenzować ich debiutancki album, więc wiem co mówię…

Herod
Herod

Utwory prezentowane podczas koncertu właśnie pochodziły z tego albumu. Wstęp do utworu „Not Forgiveness Not Vultures” przyprawił mnie o dreszcze… A to za sprawą deklamowanej w języku rosyjskim introdukcji pochodzącej z „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa… Na koncercie w Le Locle zapewne brzmiało to egzotycznie dla większości słuchaczy. Jadnak ja czułem jakąś więź z tym utworem. Zresztą jak wielu Polaków, którzy czytali tę powieść w szkole… Wokalista HEROD był dość charyzmatyczny i komunikatywny na scenie… Transowo poddawał się emocjom, wyrzucał z siebie całą agresję… W pewnym momencie zeskoczył z mikrofonem ze sceny, przeszedł przez barierki i wtopił się w tłum… Tam zamknął oczy i histerycznie krzyczał w takt klimatycznej i ciężkiej muzyki… Napięcie rosło wraz z krzykiem… W jednej chwili chwycił jakiegoś gościa stojącego z boku i zaczął nim lekko szarpać – jakby zachęcał go wspólnego przeżywania muzyki. Ludzie stworzyli coś w rodzaju kręgu i obserwowali… poddawali się emocjom… Tak zakończył się koncert HEROD, który został uwieńczony wspólnymi zdjęciami i podziękowaniami fanów…

… Lozański KRUGER kolejny raz pojawił się na scenie Rock Altitude Festival… Szczerze mówiąc KRUGER jest już bardzo dobrze znany publiczności Rock Altitude Festival, co było wyraźnie zauważalne, zwłaszcza po reakcji widzów, którzy gromadzili się pod sceną… Także zespół był dobrze obyty z publicznością podkreślając swoje doświadczenie na scenie… Zagrali bardzo dynamicznie i ostro. Myślę, że nie zawiedli swoich fanów…

Kruger
Kruger

W międzyczasie postanowiliśmy ostudzić emocje czymś do picia. Wybór trunków był jak zwykle bogaty. Jednak my postawiliśmy na tradycyjne piwo i jak zawsze polowaliśmy z aparatem na przybyłych fanów muzycznej rozrywki, którym w podziękowaniu rozdawaliśmy promocyjne cd rożnych kapel nadesłanych wcześniej do recenzji…

… Na małej scenie przygotowywał się Genewski band o nietuzinkowej nazwie IMPURE WILHELMINA, który oczywiście zaprezentował muzyczną fuzję, którą najtrafniej można określić jako Post-Hardcore… W swojej muzyce zawarli połączenie dynamiki, energii i melodii. Niektóre elementy łatwo wpadały w ucho co sprawiało, że słuchacze bardziej integrowali się z muzyką okazując swoją ekspresję w rytm dźwięków….

Impure Wilhelmina
Impure Wilhelmina

A tymczasem przed dużą sceną gromadzili się fani pierwszej gwiazdy wieczoru – CONVERGE, który przybył prosto ze Stanów Zjednoczonych, z miasta czarownic – Salem. Fanom szeroko pojętego Hardcore’a nie trzeba przedstawiać CONVERGE… Prawie 25 lat na scenie a nadal byli pełni charyzmy i energii. Zapewne tej żywiołowości dodawała im ich muzyka – ciężka, agresywna, chwilami wręcz chaotyczna i pełna furii oraz częstych zmian tempa… Nie łatwo było złapać wokalistę Jacoba Bannona w kadr aparatu… Przemieszczał się po scenie jak oszalały, natchniony furiatyczno-histeryczną energią. Podobnie było w pierwszych szeregach pod sceną… Ludzie szaleli…

Converge
Converge

Zanim na małej scenie zaczął grać amerykański Stoner Metalowy RED FANG udaliśmy się w długą kolejkę po coś do jedzenia… Wybór był naprawdę urozmaicony, od klasycznych fast food’ów po słodkie przekąski i orientalne potrawy… W tle już było słychać rozgrzewkę zespołu, więc jako, że pogoda nie dopisywała my również postanowiliśmy się rozgrzać nie tylko gorącą kawą ale i Pastisem, którego anyżkowy smak podkreślał francuskojęzyczny region Szwajcarii…

Red Fang
Red Fang

Tak jak wspominałem przy wcześniejszych relacjach z Rock Altitude Festival, zapraszanie kapel spod znaku Stoner Rocka/Metalu stało się od kilku edycji tradycją. W roku 2015, w sierpniu przyjadą kapele ze Stanów – KARMA TO BURN (po raz kolejny) i BLACK TUSK, a tym razem swoimi dźwiękami uraczył nas RED FANG, który mimo małej sceny potrafił rozruszać słuchaczy dynamiką i energią utworów… Pod sceną było tłoczno i gorąco… Muzyka RED FANG jest dobrym materiałem na koncert. Charakterystyczne stonerowe struktury aranżacji sprawiały, że nie dało się spokojnie wystać i oprzeć się chociażby rytmicznemu ruchowi głowy czy bujaniu się…

… Czyżby Le Locle nawiązało jakąś współpracę z Nowym Orleanem? W poprzedniej edycji jedną z gwiazd był EYEHATEGOD, a w tej edycji gwiazdą był DOWN z Philem Anselmo na czele. Nie ukrywam tego, że muzyka DOWN jest mi mniej znana, ale świadomość – że zespół jest jakby kontynuacją PANTERY, która wiele lat temu należała do grona moich ulubionych kapel – sprawiła, iż byłem totalnie podekscytowany obecnością na scenie Phila Anselmo i reszty zacnych muzyków… A sam Phil okazał się bardzo gadatliwym człowiekiem, oczywiście był to najczęściej monolog w stronę publiczności bogato ubarwiony w wulgaryzmy i ironiczne teksty…

Down
Down

Muzyka DOWN porwała setki fanów… Ciężkie i dynamiczne granie prowadzone przez mocny wrzask wokalisty napędzały motorykę tłumu. Jednak Anselmo nie był do końca usatysfakcjonowany reakcją fanów i kilkakrotnie zachęcał słuchaczy do bardziej ekspresywnego przeżywania muzyki, chwilami wręcz naśmiewał się, a nawet wdawał się w słowne utarczki z kimś z tłumu, dając do zrozumienia, że słuchacze nie mają siły głośniej krzyczeć. Oczywiście sam był bardzo charyzmatyczny i pełen ekspresji oraz manieryzmów ruchowych, które pamiętam jeszcze z okresu PANTERY. Gdyby nie wulgaryzmy to z powodzeniem mógłby być jakimś pastorem charyzmatycznego kościoła. W zasadzie przed każdym utworem Phil miał coś do powiedzenia swoim mocnym i stanowczym głosem. Najczęściej dotyczyło to kolejnego utworu lub sprawy jaką porusza w tekstach. Nie zabrakło także rekwizytów scenicznych w postaci miotły na długim trzonku, którą symbolicznie zamiatał scenę… A muzyka? Agresywna i ciężka… A tłum? Szalał… Ostatni utwór okazał się ciekawie zaaranżowaną niespodzianką… Najpierw Anselmo wypowiadał się na temat sympatii do zespołu KRUGER i przyjacielskich stosunków, po czym DOWN zaczął grać… Po chwili niespodziewanie dołączył się perkusista KRUGER i płynnie przejął stery, a zaraz po nim dochodzili kolejni muzycy KRUGER i idealnie zgrywali się z DOWN by grać wspólnie kawałek, a w końcowym efekcie grali już tylko muzycy KRUGER a muzycy DOWN żegnali się z fanami… Występ DOWN będzie należał do tych niezapomnianych…

fans_rockaltitudefest9

… Około 01:00 w nocy zakończyliśmy kolejną przygodę z Rock Altitude Festival… Pogoda nie była zachwycająca, chwilami było dość chłodno i padało ale gorąca i przyjacielska atmosfera rekompensowała warunki atmosferyczne… Ostatnimi wykonawcami tej nocy byli KUNZ i ABRAHAM. Jednak my musieliśmy wracać do domu…

Kolejna, 10 edycja Rock Altitude Festival w 2015 roku będzie o jeden dzień dłuższa z racji dziesięciolecia. Na festiwalu między innymi zagoszczą THE DILLINGER ESCAPE PLAN, ARCHIVE, KARMA TO BURN, KVELERTAK, LOFOFORA i zespoły niespodzianki, na temat których na dzień dzisiejszy nie ujawniono informacji.

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, religioznawstwo, orientalistyka, antropologia, psychologia, medycyna, socjologia. Ulubione gatunki muzyczne: przede wszystkim wszystkie gatunki Metalu, Hardcore'a, Progresywny Rock oraz Gothic, Ambient, Muzyka Klasyczna, Etniczna, Sakralna, Chóralna, Filmowa, New Age, Folk i czasem Jazz, Elektro, Muzyka Eksperymentalna, Alternatywna... Współtworzył magazyn & webzine Born To Die'zine jako Gnom.

Dodaj komentarz

Powrót do góry