LOATHFINDER „The Great Tired Ones”

Godz Ov War Productions, 2017

Muzyka: Blackened Doom Metal
Strona internetowa: www.facebook.com/Loathfinder/
Czas trwania: 28:00 minut (4 utwory)
Kraj: Polska

 

LOATHFINDER jest bandem z Krakowa. „The Great Tired Ones” to ich pierwsze i jedyne wydawnictwo. Ciekawie wykonana okładka przedstawia obrzęd jakiegoś apokaliptycznego kultu, z Bestią w tle. Może nie jest to poziom warsztatowy porównywalny ze Zdzisławem Beksińskim, ale interesujący koncept robi wrażenie. Groza!

Wszystkie utwory na tej krótkiej płycie charakteryzuje przede wszystkim ciężar, muzyka kroczy równo do przodu, ale też nie brak jej dynamiki. Niesamowite wrażenie robi nisko strojony, wibrujący bas, który jeszcze dodaje masywności kompozycjom. Pierwszy track to „Genetic Gloom”, oparty na równym, walcowatym rytmie. Wykorzystano śpiew growlem i blackowy na zmianę, a w końcówce oba nakładają się na siebie. W środkowej części solowa, klimatyczna gitara daje trochę oddechu, a potem wszystkie instrumenty atakują jeszcze mocniej, jeszcze bardziej hałaśliwie, gitara gra w stylu depresyjnego blacku. Następnemu numerowi „Feast on My Entrails” główny ton nadaje wiosełko, dla mnie w wielu fragmentach kojarzące się z BLACK SABBATH. Wstęp jest klimatyczny, potem muzyka robi się ciężarowa, w środku trochę przyśpiesza aby wrócić do początkowej maniery. Sama końcówka z dużym natężeniem dźwięków i natarczywymi melodiami gitary. Wokale dwa, deklamujący (na ogół) blackowy i growl. Kolejny utwór „Scents of Regression” oparty jest na patentach podobnych do dwóch pierwszych, zawiera ciekawe solówki gitary. Finałowy, prawie dziesięciominutowy „The Great Tired Ones” jest niesamowity. Pierwsza minuta wita nas tajemniczymi odgłosami i niepokojącym szeptem. Potem pojawia się doom-metal, stopniowo coraz bardziej psychodeliczny i transowy. Wykorzystano growl i blackowy skrzek, delikatny chór męskich głosów, nawiedzoną solową gitarę, zmiany szybkości gry i melodii, odjazd narasta, finał to gwałtowność wszystkich instrumentów i wrzeszczący blackowy wokal razem z gulgoczącym growlem, następuje kulminacja napięcia muzycznego i emocjonalnego.

I tak utwór i płyta osiągają kres. Produkcja materiału jest dobra, oddaje przytłaczający klimat. Słychać w grze muzyków entuzjazm i oddanie sprawie. Kompozycje są ciekawe i dopracowane. Obecnie doom-metal chyba nie jest popularny, ale warto sięgnąć po „The Great Tired Ones”, na pewno płyta nie wyda się nikomu zbyt długa 😉

Lista utworów:
1.Genetic Gloom
2.Feast on My Entrails
3.Scents of Regression
4.The Great Tired Ones

Ocena: 8.0/10

 

Miejsce zamieszkania: Wałbrzych, Polska. Z wykształcenia technik geolog. Zainteresowania: muzyka, sztuki plastyczne, literatura, filozofia, biologia, neuronauka, astronomia, nietypowe odmiany szachów. Ulubione gatunki muzyczne: Black Metal, Progresywny Metal, Progresywny Rock, Hard Rock, Gothic, New Wave, Cold Wave, Noise, Elektroniczna Szkoła Berlińska. W wolnych chwilach tworzy kontrowersyjne opowiadania i rysunki.
Powrót do góry