PSYCHO VISIONS – Wywiad z zespołem

„Inflect” to album stworzony z połączenia różnych wpływów i inspiracji, rozmaitych stylów muzycznych – i to w jego brzmieniu wyraźnie słychać. Mamy tu rozwiązania metalowe, czy też inspirację gitarami flamenco, są taneczne perkusyjne rytmy, jest dużo zabawy kompozycją i konstrukcją utworów. Jednocześnie, ten album to wiele obserwacji dotyczących otaczającego świata, zachowań ludzkich i tego, co żyje w wielu z nas.” – nowy album zespoły Psycho Visons to jedna z ciekawszych propozycji, jeśli chodzi o mocne uderzenie w kraju w ostatnich miesiącach. Tylko… dlaczego ubierają się na biało?

Promujecie obecnie swój nowy album zatytułowany „Inflect”. Z jakim odbiorem krążka się stykacie?

„inflect” dotarł już w wiele miejsc, zarówno w kraju, jak i poza nim. Reakcje na niego zazwyczaj zawierają się w podobnym przedziale – od zainteresowania, pochwał i wyraźnego przypadnięcia do gustu, po słowa, że recenzenci zobaczą co wydarzy się dalej, bo ten materiał zostawia niedosyt. Tak czy inaczej, w każdym miejscu album budzi emocje- nie spotkaliśmy się praktycznie z przyjęciem całkowicie obojętnym, nie skłaniającym się w żadną stronę. To dla nas bardzo ważne- jesteśmy świadomi, że taki typ grania nie przypadnie każdemu do gustu, a pomimo tego zdobywamy zaciekawienie. Takie przyjęcie wynika z płyty. Odbiór na żywo to zupełnie inna kwestia, którą omówimy dalej.

W jednym z wywiadów z Wami opowiadacie, jak dużą wagę przywiązujecie do koncertów i ich oprawy. W jaki sposób na koncertach przekłada się to na prezentację materiału z nowej płyty?

Bardzo dobrze, mówiąc najkrócej. Niejednokrotnie spotykaliśmy się po koncertach z opiniami, że album nie przekonał kogoś do końca, że to nie jego styl- ale koncert to zmienił, koncertem go „kupiliśmy”. Poza samym odbiorem muzyki, która jest stworzona do grania na żywo- bo właśnie granie na żywo traktujemy jako swoje naturalne środowisko- doskonale działa dostarczanie widowni doznań nie tylko muzycznych. Ludzie widzą i doceniają to, że zespół ma kompletną prezencję, że tworzy scenografię, że dopasowuje scenę pod to, co chce przekazać i pokazać. Zawsze cieszy, kiedy po zakończonej sztuce ludzie podchodzą, pytają, interesują się tym, dlaczego nasze show wygląda akurat w ten konkretny sposób. Zwiększenie ilości bodźców daje możliwość rozszerzenia przekazu, lepszego „wciągnięcia” widowni w nasz świat, podkreślenia inności, dania upustu temu, co idzie za muzyką. Odbiór utworów w dostosowanej do tego otoczce wzmacnia ich przekaz, treść i klimat. Jesteśmy zadowoleni z tego jak to funkcjonuje, i jaki efekt wywiera na ludziach.

Jak przedstawicie „Inflect” komuś, kto jeszcze nie miał styczności z Waszą twórczością?

Przede wszystkim, jako płytę różnorodną i nie zamykającą się na jeden styl. Ogólny duch metalu, ciężkiej muzyki oczywiście gdzieś tu krąży i jest niezaprzeczalny, ale z pewnością nie jest to żadna konkretna, pojedyncza odmiana takiego grania. „Inflect” to album stworzony z połączenia różnych wpływów i inspiracji, rozmaitych stylów muzycznych – i to w jego brzmieniu wyraźnie słychać. Mamy tu rozwiązania metalowe, czy też inspirację gitarami flamenco, są taneczne perkusyjne rytmy, jest dużo zabawy kompozycją i konstrukcją utworów. Jednocześnie, ten album to wiele obserwacji dotyczących otaczającego świata, zachowań ludzkich i tego, co żyje w wielu z nas. Zdecydowanie polecilibyśmy podejść do tej płyty z otartym umysłem, bez nastawiania się na określone, standardowe rozwiązania.

Jak w ogóle wygląda historia Psycho Visions?

Psycho Visions to obecnie cztery osoby, połączone pasją do muzyki. W szerszym składzie, pięcioosobowym, rozpoczęliśmy naszą drogę w 2015 roku. Wydaliśmy wtedy pierwszą EPkę „further, darker, deeper” zawierającą pięć kompozycji oraz zaczęliśmy koncertowanie. W trakcie prac nad pełnym albumem „Inflect”, rozstaliśmy się z dotychczasowym wokalistą Kubą Skibińskim, aby dokończyć prace już jako kwartet. Wydaliśmy trzy teledyski do utworów z tej płyty: do „March of Mannequin” (który otrzymał wyróżnienie „Video of the week” w Chile w jednym z magazynów zajmujących się ciężkim graniem), „Omne trinum perfectum” i „Soul collector”. Mieliśmy przyjemność pojawić się w wielu miastach Polski, dzielić scenę z wieloma zespołami- od początkujących, po bardzo uznane, takie jak Totem, Kat & Roman Kostrzewski czy Jinjer. Nasza historia to dość prosta opowieść o kapeli, która chce się rozwijać i ciężko na to pracuje.

„Inflect” to Wasz drugi album. W 2015 roku wydaliście „further, darker, deeper”. Czy ta płyta jest gdzieś jeszcze dostępna?

Cały nakład „further, darker, deeper” rozszedł się już dawno. Płyta jest obecnie nieosiągalna w fizycznej sprzedaży, a jej egzemplarze powędrowały do odbiorów w Polsce i poza nią. Nie planujemy obecnie żadnego dodatkowego nakładu. Miejscem, gdzie można zapoznać się z albumem jest nasz kanał na YouTube- tam EPka znajduje się w całości.

Jak wyglądają Wasze plany koncertowe?

Nad kolejnymi okazjami do zobaczenia nas na żywo pracujemy cały czas. Staramy się regularnie pojawiać się na scenie oraz docierać do nowych miejsc i osób. Plany koncertowe- zwłaszcza na nadchodzącą jesień- są ambitne, i jeżeli wszystko uda się zrealizować, to będzie wtedy kilkanaście okazji do spotkania z nami na koncertach w różnych miejscach kraju.

Czy macie już jakiś nowy materiał? Nowe utwory, które powstały już po wydaniu „Inflect”?

Tak, materiał powstaje pod kątem nowego albumu. Mamy gotowych kilka kompozycji, w pełni zaaranżowanych i gotowych do grania. Dwie z nich pojawiają się już na koncertach, zapowiadając to, co nadchodzi, reszta natomiast czeka na swoją premierę przy okazji kolejnego wydawnictwa.

Jak planujecie, w jakim kierunku dalej będzie ewoluowała Wasza muzyka?

Określenie „planujemy” chyba nie jest tu do końca trafne. Nie planujemy rozwoju muzyki w jakiś precyzyjny, narzucony sposób. Dajemy jej ewoluować naturalnie i nie zatrzymujemy tej ewolucji. Nowy materiał z pewnością będzie inny od tego, co znalazło się na „Inflect”, ale będzie to odmienność ewolucyjna, a nie rewolucyjna. Więc dalej będzie to muzyka czterech osób grana wspólnie, dalej będzie to wymykająca się jednoznacznej klasyfikacji muzyka oscylująca wokół metalu, ale będzie też zmiana chociażby w warstwie wokalnej- aktualnie idziemy w stronę większej różnorodności. Być może na nagraniu pojawią się dwa głosy, bo takie rozwiązanie teraz testujemy na próbach. Podsumowując, cały czas trzymamy się różnorodności i stale nie zamykamy się na żadne inspiracje i pomysły. Uważamy, że to najlepszy- i jedyny słuszny- kierunek ewolucji.

Co jest dla Was jako muzyków i zespołu największą ambicją i artystycznym wyzwaniem?

Stworzenie takiego zespołu, który będzie miał swoją pozycję. Który w natłoku innych, będzie miał swoją tożsamość i styl. Nie jest naszą ambicją przypodobanie się wszystkim, ale stworzenie czegoś, co będzie charakterystyczne. Wyzwaniem jest utrzymanie się przy tym założeniu cały czas. A finalną, najwyższą ambicją zdaje się stworzenie zespołu mającego wpływ na ludzi, przekazującego coś, co jest istotne. Tutaj dochodzimy do istoty tworzenia ogólnie, nie tylko muzyki jako zespół, ale sztuki jako takiej- jeżeli będziemy spotykać ludzi, którzy mówią nam, że ten zespół coś dla nich znaczy, że ma w sobie wartość, będziemy zadowoleni. Pracujemy na to, żeby do ludzi docierać, żeby pokazywać to, co robimy. Aby nasza odmienność mogła znajdować odbicie w tych, którzy przychodzą się z nami spotkać na koncercie.

Dlaczego ubieracie się na biało?

To element podkreślenia tego, co chcemy osiągnąć. Odcięcia się od standardów i norm „branży”, dodatkowe zaznaczenie różnorodności. Jednocześnie, to dodatkowa wartość, którą chcemy dać ludziom – pokazanie, że ten koncert nie jest zagrany z przypadku, bez przygotowania i zastanowienia. Poświęcamy czas i dużo przemyśleń temu, żeby to wszystko się zgadzało. Jeśli przyjrzeć się dokładnie, nasza jednorodność jest bardzo różnorodna – spinamy to wszystko jedną klamrą dominującej bieli, ale każdy ma swój styl, każdy nawiązuje do swoich upodobań i charakteru. Tak samo jak w muzyce, gdzie każdy wkłada część siebie, również w stylizacji każdy jest indywidualny. Tworzymy działający wspólnie gabinet osobliwości, i temu dajemy upust. Odmienna stylistyka to też większa swoboda na scenie: kiedy ubieramy naszą sceniczną „skórę”, wiemy wtedy po co dokładnie wychodzimy na scenę, i że wychodzimy na nią jako zespół.

Bieżący rok obfituje w szereg metalowych wydawnictw na scenie krajowej i zagranicznej. Czekacie na któreś szczególnie?

To fakt, wydawnictw jest zatrzęsienie. Przedyskutowaliśmy tę kwestię i doszliśmy do wspólnych wniosków: zawsze jesteśmy ciekawi nowych wydawnictw. Czekamy oczywiście na wszystkich wielkich graczy pokroju Rammstein, Slipknot czy Tool (i długo wymieniać dalej)- jak i wiele innych zespołów. Lubimy poznawać nową muzykę, zarówno od gigantów sceny, jak i małych czy też rozwijających się składów. Czekamy także na to, co pokażą mniejsze kapele. Może też pojawi się coś od zespołów, z którymi dane było nam się spotkać na scenie- to zawsze interesujący temat. Ogólnie poznawanie nowej muzyki jest szalenie istotne, kiedy samemu się gra. To odświeża głowę, niejednokrotnie pozwala zdobyć nowe inspiracje. A ostatecznie daje czystą przyjemność ze słuchania czegoś, co się p prostu podoba, a to w tym wszystkim jest niesamowicie istotne.

https://www.psycho-visions.com/

https://www.facebook.com/psychovisionsofficial

Powrót do góry