Miesiąc: wrzesień 2005

ANACRUSIS „Screams And Whispers”

Anacrusis, zanim rozpadło się w 1994 roku, zdążyło nagrać cztery albumy, które – jeśli posłuchać ich kolejno – świetnie pokazują, na czym może polegać rozwój kapeli. Od pierwszego albumu, który stanowił próbkę czystego thrashu, przez techniczne thrashowanie na Manic Impressions, aż po Screams And Whispers – album o tyle udany, co kompletnie niedoceniony, co zresztą stało się przyczyną rozpadu kapeli.
.

VITAL REMAINS „Forever Underground”

Za co lubię Vital Remains? Za to, że wychodząc z dość ograniczonej formy, jaką jest death metal, potrafią pójść o krok dalej i stworzyć album, który powala na łopatki potęgą brzmienia, uderza bezlitośnie między oczy zwartymi riffami i wściekłym wokalem, a obok tego frapuje niesamowicie selektywnym brzmieniem i z łatwością lawiruje po meandrach muzyki wplatając elementy stylów skrajnie od death metalu różnych. Na Forever Underground znajdziemy bowiem miażdżące legiony deathowych gitar, które przetaczają się przez głośniki niczym wehrmacht przez słowiańskie krainy, tudzież piekielne zastępy przez nieskalane niebiesia, by za chwilę natknąć się na dźwięki z zupełnie innej bajki.

COALESCE „There Is Nothing New Under The Sun”

Amerykańscy hardcore’owcy z Coalesce wpadli byli pewnego dnia w 1999 roku na pomysł zarejestrowania oraz wydania krótkiej płytki, która zawierałaby ich wersje siedmiu klasycznych kawałków z repertuaru legendy rocka, Led Zeppelin. Jak sobie wymyślili, tak też uczynili i światło dziennie ujrzał albumik, który w ich dyskografii stanowi ledwie przerywnik, ale który jednocześnie pokazuje kolejny sposób, w jaki można przerobić dorobek Zeppelinów – tyle przecież razy przerabiany, żeby wspomnieć choćby o wersjach reggae’owych w wykonaniu Dread Zeppelin…

DESPERADOS „The Dawn Of Dying”

Pewnie nie każdy fan niemieckiej legendy thrashu, Sodom, wie, że niejaki Tom Angelripper – w swej macierzystej formacji obsługujący wokal oraz bas – wziął się swego czasu udzielił w intrygującym projekcie sygnowanym nazwą, nie bez powodów, Desperados. Projekt ów okazał się intrygujący, ponieważ śmiało i bez kompleksów połączył dwie zupełnie różne stylistyki i klimaty – country & western oraz thrash, czy raczej ogólniej metal.

Powrót do góry