VADER „Reign forever world”

VADER „Reign forever world” - okładka


Ten mini album ukazał się pomiędzy dwoma dużymi, dość różniącymi się od siebie albumami Vadera. I stanowi doskonały pomost pomiędzy nimi. Nowe utwory zawarte na płycie obrazują jaką drogę obiera zespół, od szybkiego skomasowanego grania z Litany, do nieco wolniejszego ale bardziej przemyślanego z Ravelations. Utwory te właśnie mają cechy oby albumów. Wciąż są szybkie, agresywne, ale już z dużą ilością aranżacji, oraz cięższym brzmieniem, takim jak na Objawieniach. Gdyby przyjrzeć się twórczości Vadera można zobaczyć jak naturalnie zachodzą zmiany pomiędzy poszczególnymi wydawnictwami, i każda następna jest efektem poprzedniej. Niewiele jest zespołów, których progres muzyczny przebiega tak naturalnie, które cały czas szukają nowych rozwiązań jednocześnie będąc wiernym pierwowzorom. Zespołów które cały czas się rozwijają, a pomimo to ciągle grają w swoim własnym, charakterystycznym stylu.

Jak pewnie wszyscy wiedzą jest to mini album, i nie tylko nowe kompozycje znalazły się na krążku. Tak więc oprócz 3 nowych kawałków, są jeszcze 3 covery, 2 nagrania live, oraz 2 utwory nie publikowane dotąd w Polsce.
Jeśli chodzi o covery, to na celownik zostały wzięte Destruction, Judas priest i Mayhem. Ten ostatni został nagrany z myślą o tribute-albumie dla wiadomo kogo. I tu, wśród wielu ludzi pojawił się dylemat, iż taki zespół jak Vader nagrywa na tribute dla jednego z największych zespołów Black. Fani Norwegów uznali to za absurd i profanację, a fani Vadera twierdzili, że cover brzmi lepiej od oryginału, i po jego wysłuchaniu nie chcą więcej słuchać oryginalnej wersji J.
Ja jako, osoba słuchająca obu zespołów, znajduję się gdzieś po środku. Uważam, że Vader nie powinien nagrywać na taki tribute, ale sam kawałek też nie wyszedł im źle.

Utwory na żywo zostały zarejestrowane podczas Trash’em all festival 2000. Słyszałem już kilka wersji Carnal na żywo, i jeśli miałbym wybrać najlepszą, to bez wątpienia byłaby to ta z Regin. Nawet ta z Live In Japan nie może się z nią równać. A to z powodu ludzi oddanych zespołowi, których słychać. „Polska publika”.
Płytę kończy Lord of desert, poprzedzony instrumentalnym interludium, czyli 2 niepublikowane w naszym kraju kawałki.
Jak na mini album jest to płyta całkiem niezła, i warto ją kupić choćby po to by usłyszeć Freezeng moon w wykonaniu Vadera J.

ocena: 8/10

Lista utworów

Regin forever world
Frozen patos
Privilege of the gods
Total disaster
Rapie fire
Freezeng moon
Creatures of light and darkness – live
Carnal – live
Red Dunek
Lord of desert

Powrót do góry