Tag: valinor

VALINOR „Hidden Beauty [demo]”

„Hidden Beauty” dębickiego VALIONR to kolejny materiał tej kapeli, która z uporem usiłuje splatać i spajać ze sobą stylistyki heavy, thrash i black (zwłaszcza odmianę jak to się mówi – symfoniczną spod znaku LIMBONIC ART). Jednak osobiście zawiodłem się na tej płycie, gdyż oczekiwania moje – zwłaszcza po wyostrzającym smak rewelacyjnym „It is night” – miałem większe.

VALINOR „Remembrance”

Rzecz dla mnie dziwna: kapela ma gotowy kapitalny materiał na dużą płytę, a wydaje się jej nagrania sprzed sześciu lat, które – moim skromnym zdaniem – nie do końca są reprezentatywne dla tego, co Valinor gra obecnie. No, ale cóż, płyta It Is Night jest zapowiadana, mam nadzieję, że wreszcie się ukaże, Valinor bowiem to kapela z naprawdę długim stażem, a przy tym diabelnie sprawna i fajnie grająca.

VALINOR „It is Night”

Kiedy pierwszy raz posłuchałem płyty Valinor pierwszą rzeczą, jaka przyszła mi do głowy było: muzyka Wikingów. Toż to idealnie pasuje do obrazka: łódź, niespokojne morze, jakiś lód wystający spod powierzchni spienionych fal i kilku gości w skórach i hełmach, którzy płyną po łupy.

VALINOR – Wywiad z Ernestem, gitarzystą zespołu.

Pewnego dnia przeglądając jakieś stare ziny zwróciłem uwagę na notkę o dębickiej formacji VALINOR. Od pierwszego momentu urzekło mnie coś w tej nazwie, prosto z sagi Tolkiena. Przypomniałem sobie o jakichś newsletterach, flyerach, listach dyskusyjnych i mailach, gdzie ta nazwa przez jakiś czas się przewijała. Pewnie, że prawie każda kapela ma swoich oddanych fanów, którzy będą ją chwalić i kłaść watę na uszy, ale jakoś coś mnie podkusiło, by posłuchać, co grają i mieć swoje własne zdanie. No i zgięło mnie. Propozycja VALINOR to muzyka budząca skojarzenia z eposem, hm, to taka metalowa „Odyseja”. Nowatorska, pełna, przemyślana, prowokująca do miłego odurzenia. W odpowiednim czasie udało się zgromadzić dobry skład, dobrych muzyków w tym samym miejscu, co sprzyjać musiało powstaniu dzieła wyjątkowego o trudnym do skreślenia w oklepanych terminach rysie. Mieszanina to bowiem żywiołowego heavy z doom, black, a nawet muzyką etniczną i folkową. W czasie gdy znana MISTERIA przygotowywała się do nagrania swej rewelacyjnie dziś ocenianej „Masquerade of Shadows”, nikomu bliżej nieznany VALINOR z Dębicy wpadł na podobną koncepcję grania, mało tego, prawdopodobnie dysponował nawet wcześniej już gotowymi nagraniami, a tylko pech, czy raczej może „syndrom zaścianka” chciał, że wciąż skrywają się w cieniu swych pobratymców z innych części Polski. Jednym zdaniem, bardzo mi się spodobał krążek. Postanowiłem więc nawiązać kontakt z zespołem i poprosić ich o wywiad. Myślę, że warto podpromować ten zespół, gdyż są warci zachodu i Zachodu… choć po prawdzie nawet we własnym kraju są znani tylko baaardzo wtajemniczonym… a szkoda……..

Powrót do góry