EPITOME „e-ROT.icon”
Tak zwani starzy wyjadacze Grindcore'a powinni znać EPITOME. Istnieją oni już prawie 20 lat, mimo, iż niewiele przez ten czas wydali.
OJCIEC DYKTATOR „Heresy Is Fun”
Hehe… Tajlandzka wytwórnia wydała pierwszy album polskich grindcorowców, na czele których stoi Ojciec.
UNCONVENTIONAL DISRUPTION „In a Life of Death to Nothing”
W podziemiu aż huczy od nowości płytowych, a i coraz więcej kapel decyduje się na wzięcie spraw w swoje ręce i wydaje CDki za kasę z własnej kieszonki. Dzięki temu jesteśmy w stanie podziwiać wkładki i książeczki.
FETO IN FETUS/ FULCRUM/ NORYLSK „The Strange Case Of The Missing Corpse”
Wakacje są okresem, gdy ponoć człowiek ma mnóstwo czasu i jest w stanie zrobić wszystko bez pośpiechu. Otóż jest to kłamstwo, a najlepszym dowodem na to są opóźnione recenzje, które powinny ukazać się na Metal Centre już dawno temu, lecz poprzez brak time'u pojawiają się dopiero teraz.
CODE OF LIES „The Age of Disgrace”
Ze mną jest tak, że porządny death/grind, nigdy mi nie brzydnie. Do tego wraca moda (jeśli można tak to nazwać) wśród metaluchów na brutalniejszy shit niż IRON MAIDEN, czy METALLICA.
SOUND OF DETESTATION „Sound of Detestation”
Pragnę dziś zaprezentować, dzięki wytwórni Grindhead Records z Australii, szwedzką grindową załogę SOUND OF DETESTATION i ich debiut w postaci tytułowego LP. Muzyka która grają jest ciężka do zakwalifikowania do jednej szufladki.
ANNOTATIONS OF AN AUTOPSY „Before the Throne of Infection”
Kłii, bree, oui, oui – tak można by w skrócie opisać Before the throne of infection, ale tego oczywiście nie zrobię. Odgłosów tak charakterystycznych dla obory jest tutaj cała masa, a uzupełniane zostają przez niskie bulgoczące growle, które oczywiście pochodzą z (dla odmiany) ludzkiej przepony ha,ha.
NECROPSY/ESKATON/PARANOIA/FAECES/UNBORN SUFFER „5-way split”
Ja to raczej nie koniecznie, ale zespoły biorące udział w tym splicie jak i Tomasz, szef tej labelni, chyba mogą głośno wrzasnąć: NO WRESZCIE! Szmat czasu minęło od pomysłu i zapowiedzi tego krążka, aż do chwili obecnej, czyli jego realizacji i wydania. Pytania o to, czy w ogóle się on jeszcze ukaże, i czy będzie to miało jeszcze jakikolwiek sens, myślę że były co najmniej uzasadnione, choć na pewno nie w 100-tu procentach.
FETO IN FETUS „Far From The Truth”
Z debiutantami trzeba ostrożnie – nie ma ich co głaskać (no chyba, że naprawdę zasłużą), bo takie zespoły mają cholerną tendencję zapadania w samozachwyt zapominając w następnej kolejności o twórczym realizowaniu się na polu metalowej muzy (choć chyba wszyscy zdajemy sobie przy tym sprawę, że o oryginalność tym samym dzisiaj wszystkim jest ciężko!), a z drugiej strony, jak się chłopaków zleje, to się może po obrażają, nabawią kompleksów i odłożą instrumenta na kołki w klopie. Pewnie i tak źle i tak nie dobrze, ale prawda jest taka, że FETO IN FETUS zmontował krążek zaledwie solidny.
HEWHOCORRUPTS „The Discographer”
Kiedy zawitałem pierwszy raz do Stanów nie miałem pojęcia o tym jak duża jest ekstremalna scena chicagowska. Po ponad roku pałętania się po koncertach oraz wgłębiania się w tą scenę wypatrzyłem już sobie faworyta w gatunku lokalnego grindcoru.
VULVATHRONE „Bukkake”
Z taką nazwą, człowiek bardziej spodziewałby się toporków, corpsepaint'ów i ludzi lasu, niż grind death'owej mielony. I cóż rzec?! To je dobre! Szalone, szybkie i agresywne, przywodzące na myśl brutal death metalowe kanonady tym samym zdradzające pewne ciągoty Słoweńców w tą właśnie stronę, do tego równie brutalne, ale bardziej miażdżące średnie tempa, rasowy buldożer rzygający w siatkę mikrofonu, kapitalnie pracujące wiosełka i deflorujący lubieżnie ośrodki słuchu basik.
PARANOIA „Paranoia”
Długo, cholernie długo trzeba było czekać, aż wydanie debiutanckiej płyty sosnowieckim grind'owcom z PARANOIA stanie się faktem. Zaiste, płytka miała się już ukazać szmat czasu temu, przez co sam stuff z tego krążka, zaczął już zwyczajnie się starzeć.
LENG TCH'E „The Process Of Elimination”
Na początku wypadałoby przybliżyć kilka informacji dla niewtajemniczonych. Otóż, Leng Tch'e to 4 beligijskich rzeźników, którzy poprzez grindcore dają ujście swojej agresji i frustracji, do których doprowadza ich gnijące społeczeństwo w jakim są zmuszenie się obracać.