PARANOIA „Paranoia”

PARANOIA „Paranoia” - okładka
Muzyka: Grindcore
Strona Internetowa: www.myspace.com/paranoiagrindcore
Kraj: Polska



Długo, cholernie długo trzeba było czekać, aż wydanie debiutanckiej płyty sosnowieckim grind'owcom z PARANOIA stanie się faktem. Zaiste, płytka miała się już ukazać szmat czasu temu, przez co sam stuff z tego krążka, zaczął już zwyczajnie się starzeć. Generalnie do problemów na linii zespół-label nic mi do tego, bo to nie moja broszka, tyle że i mi, to całe przeciąganie struny zaczęło się już powoli udzielać. Po naprawdę dobrym, debiutanckim demo tej załogi „Thirteen Psychominiatures”, świerzbiło mnie i to okrutnie, co by stawić czoła kolejnej porcji ich dźwiękowych „wypocin”, a przyznam, że cholernie warto zarzucić na ucho ich brutalną muzyczkę. W końcu „Paranoia” kręci się w moim odtwarzaczu, a wraz z tą płytką, morduje dźwiękiem zespół który wyraźnie „dorósł” do tego, co chciałby sobą reprezentować i co chciałby naparzać. Wspomniałem, że „Thirteen Psychominiatures” przypadł mi do gustu i tego twardo się trzymam, jednak duży debiut tego bandu, to młócka bardziej dojrzała, choć może akurat to nie najlepsze stwierdzenie. PARANOIA zapodaje tym razem 19 piosenek brutalnego grind'u, któremu stylistycznie, już całkiem niedaleko do gore, choć sama ekipa, raczej niewiele ma wspólnego z latającymi dookoła flakami i rzeką płynącą brunatną cieczą. Ciężkie, urozmaicone, nisko strojone, jak trzeba to przyprawione jakimś zawijaskiem ekstremalne granie. Jest też trochę prostszych, skocznych, ale ciągle aktualnych i jak najbardziej trzymających się kupy zagrań. PARANOIA tym razem jak na mój gust brzmi jakby lepiej, choć z froterką słyszalnie nikt po studiu nie biegał. Grind'owe mięcho z chorymi wokalami i fajnym jajem między wierszami. Trochę szaleństwa dla lepszego smaku, i fajna grindcore'owa masakra aż miło posłuchać. Nie ma to tamto, znowu dobra płytka!

Skład

Artur: Wokal
Krzysztof: Perkusja
Robert: Gitara
Marek: Bas & Backing wokal

Powrót do góry