Tag: death

THALARION „Tunes Of Despondency”

Tunes Of Despondency to trzeci już album tych średnio u nas znanych słowackich muzyków. Mało u nas znanych nie oznacza bynajmniej, że słabych – życzyłbym sobie w naszym kraju kapeli stojącej na takim poziomie, bo, proszę wybaczyć, mało które oficjalne wydawnictwo promowane usilnie przez „największą polską wytwórnię metalową” zbliża się choćby do jakości Thalariona…
.

VITAL REMAINS „Forever Underground”

Za co lubię Vital Remains? Za to, że wychodząc z dość ograniczonej formy, jaką jest death metal, potrafią pójść o krok dalej i stworzyć album, który powala na łopatki potęgą brzmienia, uderza bezlitośnie między oczy zwartymi riffami i wściekłym wokalem, a obok tego frapuje niesamowicie selektywnym brzmieniem i z łatwością lawiruje po meandrach muzyki wplatając elementy stylów skrajnie od death metalu różnych. Na Forever Underground znajdziemy bowiem miażdżące legiony deathowych gitar, które przetaczają się przez głośniki niczym wehrmacht przez słowiańskie krainy, tudzież piekielne zastępy przez nieskalane niebiesia, by za chwilę natknąć się na dźwięki z zupełnie innej bajki.

DEATH „Symbolic”

Death to bez wątpienia nie tylko jeden z największych zespołów Death Metalowych, ale również Heavy Metalu w ogóle. Stawiany w jednym rzędzie z Morbid Aniel, czy Deicide na panteonie śmierci, jest niejako jednym z prekursorów tego nurtu.

DEATH „Human”

Historia Death jest tak zawiła, że można by o niej napisać książkę, więc postaram się tutaj tylko mniej więcej przybliżyć okoliczności powstania tego, niewątpliwie przełomowego, albumu, jakim jest „Human”. Po wydaniu trzech płyt i ciągłych roszadach personalnych, do nagrania swego czwartego (a mówi się, że to trzecia płyta zawsze jest największym przełomem) albumu Chuck Schuldiner zaprosił swoich starych znajomych – Paula Masvidala i Seana Reinerta z Cynic, oraz basistę Sadusa – Steve’a Digiorgio, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać.

DEATH „Scream Bloody Gore”

Nie wiem, czemu istnieje taka grupa twardogłowych w death metalu, która uparcie toleruje tylko tę płytę DEATH… i żadnej innej. Może tylko to granie są w stanie zrozumieć? Granie, które stworzył nie przeczę geniusz, ale mający wówczas, jak mniemam kilkanaście lat, wraz ze swymi kolegami, którzy geniuszami nie byli, i chyba nie bardzo czaili geniuszowatość swego lidera.

Powrót do góry