WILCZYCA „Magija”

Godz Ov War Productions, 2023
Muzyka: Black Metal
Strona internetowa:
https://godzovwarproductions.bandcamp.com/album/magija
https://www.facebook.com/wilczyca.kult
Czas trwania: 30:40 (8 utworów)
Kraj: Polska

W pewnym sensie WILCZYCA rozbiła mnie kompletnie „Magija” spodziewałem się kontynuacji, a tu…. To nie jest już WILCZYCA ta z lat minionych! To jest całkiem nowe oblicze Wadery, to Ona przewodzi watasze i nikt jej nie zagrozi… Można powiedzieć gdy rozum śpi budzą się demony i tak jest z muzyką tej kapeli. Zespół przez szereg lat ewoluował stał się dojrzalszy emocjonalnie, wprowadził pewną zaskakującą zmianę w swoim toku rozumowania. Przeobraził się ze szczenięcia w wojowniczkę, która poluje nocą. A noc i czerń jest tym wyznacznikiem w Black Metalu.

Jest to swoista drapieżność, przejawiającą się w melodyce rytmów… Może momentami podchodzi pod scenę lat 90-tych z Pomorza, ale to trochę inne gitary, inne brzmienie, ale nadal ta zbuntowana muzyka. To nie jest typowy obraz Hordy z zamierzchłych czasów, posiada w sobie eucharystyczne przesłanie, które prowadzi, wyznacza bieguny… Dwa pierwsze utwory obrazują całkiem inne kierunki są wolne, majestatyczne. Posiadają w sobie pewną genezę zapomnianej archaicznej mocy są wprowadzeniem do dziwnej opowieści, a „Igne Natura Renovatur Integra” jej zakończeniem. Aczkolwiek „Święty ogień” nasuwa pewne skojarzenia, pewne wspomnienia….

A później jedziemy do przodu. Cztery, pięć wydawnictw i WILCZYCA uwalnia zapomniany zew natury. Chłopaki dobitnie obrazuję, że już odnaleźli się na tej scenie i wiedzą czego chcą, co nie zmienia to faktu, że z łatwością w każdej chwili mogą odbić w inne zakole… Chociaż to, co teraz stworzyli jest ich kwintesencją i ciężko byłoby się przestawiać na inne inspiracje. W sumie nie można powiedzieć, że jest to typowa czarna polewka, zawiera w sobie pewną nutę mizantropi, a to za sprawą tych wolnych gitar i wokalu, ale później… No właśnie, później przeradza się to w zadziorny pazur norweskiej modły… Bynajmniej ja mam takie odczucia… Czuć taki powiew świeżości niebycia szablonowym.

Nawet biorąc pod uwagę szatę graficzną obrazuje inny wymiar czasoprzestrzeni… To nie jest coś, co nawiązuje do nazwy… Tutaj mamy pradawne Bożyszcza połączone ze śmiertelnikami. Odchodzimy od prostoty przekazu zarówno takoż wizualnie jakoż muzycznie… Jest coś hipnotyzującego w „Magija”, co nie pozwala oderwać się od tego albumu na dłużej… Odchodzisz i wracasz… Może te specyficzne połączenie dźwięków? Owe budowanie napięcia… Tak jak w „Tetragrammaton”, a tutaj to dla mnie chwilami SACRILEGIUM…Zaklęta magia i tylko pół godzinny…

Lista utworów:
01. Ingressum
02. Magija
03. Przyzywam
04. Święty Ogień
05. Tiferet
06. Wij Się Z Bólu Córo Syjonu
07. Tetragrammaton
08. Igne Natura Renovatur Integra

Skład:
Nidhogg – wokal
Louve – wokal, gitara, bass, syntezator
Krzysztof Klingbein – perkusja

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, wiara w kult przodków, filmy (zakłamujące historię), w pewnym sensie narodowy socjalizm (bardziej ukierunkowanym ku neo-pogaństwu), historia (warcholstwo szlachty polskiej & lisowczycy), a w szczególności Asterix i Obelix (komiks wszech czasów. Rene Goscinny i Albert Uderzo rules! Aczkolwiek w pewien sposób wzorowane na Kajku i Kokoszu), dodam jeszcze Wiedźmin i reszta z gatunku fantasy... jak Conan, Salomon Kane czy też Vuko Drakkainen, a obecnie Jaksa. Ulubione gatunki muzyczne: nihilistyczno-mizantropiczne, a zarazem psychodeliczne odłamy, ogólnie rzec biorąc nie stronie od thrash (na nim się wyhodowałem), black, folk, pagan, slav, viking, etc. alternatywna... Stworzył Born To Die'zine.
Powrót do góry