FESTUNG OPEN AIR 5 – DODHEIMSGARD, LORD BELIAL, UNPURE, ARCHGOAT

Nad największym jeziorem w środkowych niemczech odbywa się co roku mały, ale szczególnie ciekawy festiwal. United Metal Maniacs zapraszają co roku do siebie zespoły różnego formatu i muzycznych gatunków, a robią to w sposób tak udany, że do Bitterfeld przyjeżdżają fani z całej europy, ku mojemu zaskoczeniu.

Festiwal rozpoczął się od występu DELIRIUM TREMENS. Thrash Metal najlepszej jakości. Wielki szacunek dla grupy, która niezmordowanie od lat rozgrzewa publiczność do białości. Okultyści z ANAEL przyciągneli swoją muzyką grzmoty i błyskawice lecz na dłuższą metę działała muzyka chłopaków zbyt monotonnie jak na mój gust. Następnie dopadły nas dzwięki Thrash Metalu z Estonii czyli MUST MISSA. Kawał porządnej roboty, którą publiczność doceniła i domagając się bisu. Z sukcesem. Dla fanów starego, dobrego Thrashu była to ostatnia grupa tego gatunku w sobotnie popołudnie. Potem zaczął dominować Black Metal. Duńczycy z HORNED ALMIGHTY rozpoczęli orgię ku czci diabła i ciemności. Przypominali muzycznie mieszankę z Gorgoroth i Dark Funeral, udane pozy, udany koncert.
ADORIOR został niesamowicie owacyjnie przyjęty. Melissa komunikowała z publicznością, rzucała na lewo i prawo blasphemiczne teksty ku uciesze wszystkich zebranych przed sceną, a muzycznie Tak, brzmiało to wszystko bardzo Thrashowo, inaczej jak na płytach. Amerykanie z BLACK WITCHERY nie wysilili się wielce na scenie. Koncert ograniczył się do, jakże by inaczej, wielu póz i grymasów i zaplucia całej sceny sztuczną krwią co było niczym w porównaniu z tym co zrobili podczas swego występu DENIAL OF GOD. Optycznie przypomniała sceneria koncerty Kinga Diamonda, muzycznie im jednak jeszcze daleko do klasy swego rodaka. Stary cmentarz, dużo dymu, udana gra świateł i rozrzucanie robactwa i surowej wątroby po scenie i przed niestety też, spowodowało, że w powietrzu unosił się odorek wywołujący odruchy wymiotne. Ten przykry zapach towarzyszył nam do końca festiwalu, bo nikt tego ścierwa nie usunął, a promienie słoneczne przyśpieszały biologiczny rozkład wątróbki. Smacznego…
Zwycięzcą dnia okazali się jednak (dla mnie) włoscy muzykanci z FORGOTTEN TOMB. Bardzo atmosferyczna muzyka bez jakiś specjalnych efektów i niespekularne zachowanie na scenie oraz grzeczny wygląd podbiły serca publiczności. LORD BELIAL z pewnością cieszył się ze swojej roli jako Headlinera, ale dla mnie zespół nie wychodzi poza granice przeciętności. Na żywo całkiem ok. I jak zwykle najbardziej podobała mi się ich wersja Come To The Sabbath – Mercyful Fate.

Niedzielne południe rozpoczeło się nie mszą świetą, ale strarym , dobrym Thrash Metalem celebrowanym przez STIGMATIZED. Lepszej bodudki nie można sobie właściwie wyobrazić. VICTIMIZER mimo nieodpowiedniego ubioru do granej muzyki podobali się publiczności. RAZOR OF OCCAM przybyli z dalekiej Australii i zagrali muzę, która przypominała dokonania Destroyer 666. Następnie nastąpiła wrzawa, gdy na scenie pojawili się PENTACLE, legenda wiecznie żywa. Pierwsze dwa utwory wiało nudą, jakoś brakowało odpowiedniego nastroju. Wszystko zaczęło się rozkręcać i to aż tak, że na koniec koncertu domagano się bisu, którego otrzymano w postaci utworu Reapper – Hellhammer-a. To była dla old schoolowców koronacja. SKYFORGER przyciągnęli nie tylko ludzi przed scenę, ale także burzę, ulewę i silny wiatr. Dobry koncert, ale nie najlepszy w historii zespołu. Black Metal wypełniony nienawiścią, bez kompromisu i naleciałości z innych gatunków metalu zaprezentowali finowie z ARCHGOAT. Przy tak potężnej lawinie dzwięku i lodowatych spojrzeniach Angelslayera niebiosa zamknęły swe wrota drżąc ze strachu. Koncert UNPURE można określić jako ciągle eksplodujący wulkan. Niesamowite wydarzenie ukoronowane utworem Necromansy ku czci Tomasa Forsberga.. DHG ma tak samo wielu zwolenników co przeciwników. Jedni lubią stary, inni nowy material grupy… Ci starsi zostali zawiedzeni, bo zagrano prze dewszystkim nowsze dokonania grupy, a starsze w nowej oprawie muzycznej co wywołało u części fanów niezadowolenie w formie rzucania w muzyków plastykowymi kubkami piwa. Takim fanom można jedynie pokazać jeden z pięciu palców ręki…
BULLET pokazali jak się gra prawdziwy Heavy Metal. Już sama prezencja na scenie dała wrażenie, że przenieśliśmy się we wczesne lata 80te. Trochę Glamu i fryzur typowych dla zespołów z tego czasu, wokalista przypominający młodego Messiaha Marcolina spora dawka Rock n Rolla zjednoczyły wszystkich fanów i miłośników Black,Thrash czy Death Metalu. Wszyscy radośnie świętowali po otrzymaniu porządnej dawki muzy, która wydawała się od dawna zapomniana.
I tak nad wczesnym ranem zakończył się festiwal, który okazał się naprawdę miłą niespodzianką i który z całą pewnością pozostanie w mojej pamięci.

Dzięki United Metal Maniacs za Festung Open Air i do zobaczenia za rok.

Powrót do góry