THE LEGACY, ACHERONT

28.10.2023, Rock Klub Iron, Krosno

Pytanie retoryczne -> Czym byłby nasz ulubiony gatunek gdyby nie IRON MAIDEN?  Pewnie i tak by istniał gdyby nie oni, ale czy byłby taki sam? Raczej nie, bo jakby przeprowadzić statystyki w temacie głównych inspiracji do grania, na pewno spory procent muzyków, w tym gwiazd największej czołówki gatunku, wymieniłoby między innymi właśnie tą kapelę. Idąc tym tokiem myślenia, można stwierdzić, że każdy szanujący się kraj, który wychował rzesze fanów jak i muzyków metalowych, powinien mieć jakiś cover band IRON MAIDEN. Tak oto i my mamy względnie nowy twór o nazwie THE LEGACY. W składzie kapeli goście, którzy nie są scenicznymi nowicjuszami, a co najważniejsze odrobili zadanie domowe na bardzo dobrą ocenę.

Koncert rozpoczął się od występu ACHERONT, kapeli z Krakowa, która gra tradycyjny heavy metal. Granie poprawne, z odpowiednią dozą klasycznych riffów, niestety dość statycznie wykonane i mało przekonywująco pod kątem brzmienia. Przyszedłem bliżej końca ich występu, więc dużo więcej nie jestem w stanie o nich napisać. Gatunkowo na pewno pasowali idealnie, więc warto im się przyjrzeć.

Równo o 20:00 rozpoczęli THE LEGACY, którzy od razu ruszyli z dużą werwą do działania. Publiczności przybyło zarówno pod sceną jak i w całym klubie. Zaczęło się od dynamicznego otwieracza w postaci „Aces High”, więc nie trzeba było nikogo namawiać do większego zaangażowania w koncert. Sami muzycy przez cały występ nie ograniczali się do odgrywania następnych numerów, tylko z nieudawaną radością jechali przez kolejne klasyki. Gitarzyści Bartek Sadura (CETI, CORRUPTION) i Kuba Kaczmarek (CETI) wycinali kolejne solówki, a między nimi basista Tomek Targosz (CETI, BALLBREAKER, POLISH METAL ALLEGIANCE) wymiatał na basie niczym Steve Harris. Wszyscy trzej fajnie się uzupełniali wychodząc na ustawiony po środku podest, ale najwięcej oczywiście przebywał na nim wokalista Janek Popławski (WOLF SPIDER, THE KROACH). On też odrobił zadanie domowe i przećwiczył charakterystyczne ruchy Pana Dickinsona. Oczywiście bardzo dobra ocena za występ należy się nie tylko za jego bardzo aktywny ruch sceniczny, ale za możliwości wokalne, których mu nie brakuje. Bruce ma specyficzną barwę i tonację, którą pewnie niełatwo odtworzyć, dlatego brawa należą się głównie za nadążenie za wszystkimi niuansami we wszystkich szlagierach, które odśpiewał bardzo wiernie. Do pełnego składu pozostał Piotr Szpalik (CETI, ORGASMATRON), który nie odstawał poziomem wykonania. Tam gdzie się dało ciekawie wypełniał całość swoimi wstawkami i siłą rzeczy miał pewnie największą dowolność w odgrywaniu klasyków niż np. gitarzyści od których przy odgrywaniu tak legendarnych numerów oczekuje się, aby solówka została odegrana kropa w kropę.

Czy takie podejście jest jedynie słuszne, nie mnie oceniać – każdy na pewno może mieć swoją opinię. Ja raczej też wolę, aby przynajmniej te charakterystyczne motywy były takie same, albo bardzo zbliżone, w końcu to klasyki i właśnie po to się przyszło na ich koncert, aby je usłyszeć. Drobne reinterpretacje tu i tam też są mile widziane, świat muzyki zna wiele świetnych coverów, które nie przynoszą hańby wykonującym je artystom, choć muzycznie bardzo oddalili się od oryginału. Takie podejście jest oczywiście bardziej tolerowane na jednorazowych wykonaniach na płytach z autorskim materiałem niż na koncertach z rodzaju „Tribute to”, które to jednak mają oddać jednak ducha dawnych czasów. Panowie z THE LEGACY na pewno nie ograniczą się do tej jednej trasy i jeśli odzew publiczności wszędzie był taki jak w Krośnie, na pewno będą działać dalej. Da to im ogromny wachlarz możliwości, w końcu dyskografia Meidenów jest tak szeroka, że mają w czym wybierać, więc bardzo chętnie usłyszałbym np. któryś z mniej oczywistych numerów w szalonej interpretacji, w której pójdą na całość i puszą wodze wyobraźni. Czas pokaże jak to będzie…

W każdym razie, tym razem było bardzo wiernie również w kwestiach pobocznych – na wejście poleciał z głośników „Doctor, Doctor”, którym Ironi zaczynają swoje koncerty, Janek między utworami krzyczał „Scream for me Krosno!”, a podczas „The Trooper” biegał z flagą Wielkiej Brytanii. Przez prawie dwie godziny występu, dostaliśmy przekrój przez całą klasyczną dyskografię, aż do Brave New World, który miał jednego, tytułowego reprezentanta. Nic nowszego nie poleciało, chyba że mi coś umknęło w setliście. Publika dopisała i bardzo żywiołowo reagowała na każdy numer, co chwilę śpiewając najsławniejsze refreny. IRON MAIDEN ma swoich wyznawców pod każdą szerokością geograficzną, więc jeśli kapela wykona covery z należytą czcią i charakterem, to będzie mieć swoich wiernych odbiorców. Tak też było i tym razem.

SETLISTA:
Aces High
Brave New World
Can I Play With Madness
Wrathchild
Sun And Steel
Where Eagles Dare
Caught Somewhere In Time
Die With Your Boots On
Transylvania
Killers
The Evil That Men Do
The Number Of The Beast
Wasted Years
Fear OF The Dark
Running Free
The Trooper
Hallowed By Thy Name
Iron Maiden
Run To The Hills

Miejsce zamieszkania: Krosno i/lub Iwonicz, Polska. Zainteresowania: muzyka, filmy, książki, podróże oraz dobre towarzystwo. Ulubione gatunki: większość gatunków szeroko pojętego metalu – głównie: thrash, doom, death, black i progressive rock/metal oraz tzw. klasyka rocka na czele z kapelą od której zaczęła się moja muzyczna przygoda, czyli Aerosmith.
Powrót do góry