A HILL TO DIE UPON „Infinite Titanic Immortal”

A HILL TO DIE UPON „Infinite Titanic Immortal” - okładka
Muzyka: death/black metal
Strona: www.myspace.com/ahilltodieuponband
Kraj: USA
Czas: 00:45:07 (11 kawałków)


Dobre tytuły: Prometheus Rebound, Season of the Starved Wolf, Twin Heads Of Vengeance, We Soulless Men, Titanic Essence, Rime

A HILL TO DIE UPON to całkiem nowa formacja z Illinois. Powstali w 2004 roku jednak nie wydali nic aż do 2008 kiedy to pojawiło się ich pierwsze demko. Wtedy to postanowili bardziej zabrać się za tworzenie i w ten oto sposób w roku 2009 wydali pierwsze LP pod nazwą „Infinite Titanic Immortal”. Jest to jeden z zespołów spod szyldu Bombworks Records, których zespoły mam już od jakiegoś czasu zaszczyt recenzować. Jak już na pewno wcześniej wspominałem w recenzjach, ta mała i niezbyt mocno znana wytwórnia ma bardzo dużo ukrytych asów w rękawie w postaci ciekawych i oryginalnych formacji głównie opartych na chrześcijańskich lirykach. Liryki te jednak są o tyle oryginalne, iż nie są wprost wysławiające religię, a są umiejętnie przefrazowane poprzez umieszczanie akcji w różnych realiach i tematykach. AHTDU na przykład liryki te uwiecznił w tematyce wojennej, walkach tytanów, słowach typu siła, wytrwałość, walka do końca itp.

Formacja ta jest określana mianem melodic death, lub melodic black albo death/black. Ja jednak postanowiłem zmieszać to wszystko w ogół, bo bez sensu byłoby pół godzinne wymienianie jaki to styl. Nieważne jak są określani, ważne, że jest to kawał dobrej muzy. Dobrej muzy nie znaczy jednak, że jest to coś super oryginalnego. Motywy, których używają można spotkać w wydaniach innych kapel. Jednak mimo to mają swoją własną duszę w tym co robią i to tworzy z nich nową kapelę, a nie kolejną niestety często spotykaną w tych czasach „ksero-kopiarkę” jak ja to mówię. Gdyby ogólnie określić jak płyta brzmi powiedziałbym, że brzmi jak wojna. Potężnie brzmiące rytmy nadają tej wojennej mocy i szczyptę zniszczenia. Perkusja gra typowo wojenne motywy, gitary zaś uzupełniają ją w szybkości i bardziej szczegółowej interpretacji. Wokalnie również słychać nieco gniewu. Blasty, struno-rżnięcie poprzedzone thrashowymi zagraniami z deathowymi tłumieniami i akordami. To jest właśnie esencja tej kapeli. Powyżej wymienione tytuły są nawet lepsze niż dobre. Wpadające bardzo w ucho utwory, melodyjne a zarazem też w pewnych momentach chaotyczne z poukładanymi riffami. Można to nazwać w pewnym sensie swego rodzaju „artystycznym nieładem”. Utwór „We Soulless Man” jest wyróżniającym się półtora minutowym instrumentalnym tworem, gdzie wmieszano akustyczne gitary zajeżdżające hiszpańską skalą.

Jeśli chodzi o podobieństwa, a może raczej polecenie tego zespołu na podstawie innych przykładów powiedziałbym, że jest to album dla fanów GEHENNA z klimatem KEEP OF KALESSIN. „Infinite Titanic Immortal” jest płytą do koniecznego przesłuchania, nie tylko dla black metalowych fanów ale i ogólnie słuchaczy lubiących mocne brzmienia. Tytuł bardzo dobrze wyglądający na półce oraz bardzo dobrze napędzający „metalowy humor” krążek.

ocena: 8/10

Lista utworów

1. Of Fire and Division
2. Prometheus Rebound
3. This King Never Smiles
4. Season of the Starved Wolf
5. Twin Heads of Vengeance
6. Heka Secundus (On Slithering Ice)
7. The Dark Road
8. We Soulles Man
9. Titanic Essence
10. Eclipse of Serpents
11. Rime

Skład

Adam Cook – wokale, gitara
Elisha Mullins – gitara
Ravn Furfjord – bas
Michael Cook – perkusja

Powrót do góry