WRETCHED „Beyond The Gate”

WRETCHED „Beyond The Gate” - okładka
Gatunek: Melodyjny Death Metal, Tech Death Metal
Strona: http://www.myspace.com/theelitistband
Kraj: USA
Czas: ok. 40min



O tak. W końcu porządna dawka solidnego, melodyjnego metalu. WRETCHED bo o nim właśnie mowa to swoistego rodzaju mieszanka Deathcore’u, Melo Death’u i Tech Death’u w jednym. W 2005 roku piątka kolesi postanawia ruszyć z projektem muzycznym. Cel – połączyć amerykańską i europejską szkołę metalu, miażdżyć na koncertach i niszczyć nagraniami. Nie będę ukrywał, że założenia te spełnili w 120%. Coraz mniej młodych kapel prezentuje tak wysoki poziom już na początku muzycznej kariery, a goście z WRETCHED rozwijają się z każdym dniem.

‘’Beyond The Gate’’ bo tak brzmi nazwa krążka chłopaków z północnej karoliny to jeden z tych tworów, które potrafią doprowadzić wasze uszy do orgazmu. Płyta trzyma wysoki poziom od początku do końca, bez tendencji spadkowych. Pierwszy numer wynosi ją na wyżyny, a kolejne nie pozwalają zmienić pozycji aż do końca albumu co chwilę zaskakując i  zmuszając odbiorcę do ciągłego skupienia. PIĘKNIE. Dawno nie czułem już tego czegoś co każe człowiekowi przesłuchać całe nagranie po raz drugi, a później kolejny i jeszcze jeden z rzędu. Szczerze przyznaję – tęskniłem za tym. Dobra. Dość o mnie i moich spostrzeżeniach. Pomówmy o muzyce – a zaprawdę powiadam wam jest o czym debatować. Skojarzenia po pierwszym odsłuchaniu? VEIL OF MAYA, CONDUCTING FROM A GRAVE, IGNOMINIOUS INCARCERATION z delikatnym black metalowym zabarwieniem. Z Birthing Sloth wręcz wylewa się ciężki jesienny klimat. Nie brakuje go również w kolejnym na liście The Dead of Elturiel – chociaż w tym wypadku największym plusem jest niewątpliwie ciekawe solo i motoryka w stylu THE BLACK DAHLIA MURDER (też zauważyłem, że coraz więcej kapel porównuje się właśnie do TBDM). In The Marrow to krótki, minutowy przerywnik wprowadzający do numeru A Still Mantra. Co mogę powiedzieć. Zawrotne tempo. Pełna blaściarnia i finezja na wiosłach. Chłopaki wiedzą jak grać metal Nie mam pojęcia jakie zespoły były dla nich inspiracją, wiem natomiast że ich materiał powinien inspirować nowe grupy muzyczne. Przyznam szczerze – muzyką WRETCHED jestem zauroczony do tego stopnia, że nie wiem o czym wspominać a o czym nie. Utwory są tak rozbudowane, że o każdy z osobna można by napisać oddzielną, niemałą recenzję. W połowie płyty następuje chwilowa zmiana klimatu. Jest pompatycznie i epicko. Za sprawą skrzypiec i klawiszy na blisko 2 minuty przenosimy się w jakąś baśniową krainę by po chwili opaść na ziemię i dostać po twarzy dwuczęściowym utworem. Pierwszy z nich Abberation to czyste pierdolnięcie, z wstawką rodem z egipskich przed mieści – jak dla mnie mistrzostwo. Drugi tytułowy kawałek jest jeszcze lepszy. Dwa razy dłuższy i już na samym początku zaskakuje akustyczno klasycznym przejściem. Zapomniałem dodać iż oba numery są całkowicie instrumentalne i wcale nie czuć w nich braku wokalu. The Guardian of Uraitahn to typowy koncertowy wyrzynacz. Szybki i bezkompromisowy z krótką niszczącą schematy solówką i niezbędnym na gigi wpierdoleń. Całość kończy kolejny instrumental Eternal Tranlucence – który mimo iż nie jest majstersztykiem idealnie pasuje na zamknięcie znakomitej uczty dla ucha jaką jest ‘’Beyond The Gate’’

Nie będę tracił czasu na jakieś mega długie podsumowanie. TEGO PO PROSTU TRZEBA POSŁUCHAĆ. Posłuchać i zakochać się. 9,5/10 to jak najbardziej zasłużona ocena. Zapoznać się z tym materiałem to obowiązek każdego headbangera!

ocena: 9,5/10

Lista utworów

1.Birthing Sloth
2.The Deed of Elturiel
3.In The Marrow
4.A Still Mantra
5.Cimmerian Shamballa
6.On the Horizon
7.Part I: Aberration
8.Part II: Beyond the Gatew
9.My Carrion
10.The Guardians of Uraitahn
11.The Talisman
12.Eternal Translucence

Skład

Billy Powers – wokal
John Vail – gitara
Steven Funderburk – gitara
Rico Marziali – bass
Marshall Wieczorek – perkusja

Powrót do góry