IRONBOUND „Lightbringer”

Ossuary Records, 2021

Muzyka: Heavy Metal
Strona internetowa:
https://www.facebook.com/ironboundpl
https://ironboundpl.bandcamp.com/album/the-lightbringer
Czas trwania: 46:16 (9 utworów)
Kraj: Polska

Jeśli coś wychodzi spod skrzydeł Ossuary Records to wiedzcie, „że coś się dzieje”… Skąd ja znam ten zwrot? Hehe… I wiedzcie, że będzie to klasyczny Metal na światowym poziomie. Niespełna dwa miesiące po debiucie i już pojawiło się zainteresowanie z całej Europy i Ameryki Północnej… tą kapelą z Rybnika, istniejącą już od 2014 roku, jednak dopiero teraz świat o nich usłyszał…

Muzycy… każdy z nich również udzielał się lub udziela w innych kapelach (GODDESS OF SIN, ex-SOUL COLLECTOR, ex-HELL MACHINE, ex-CRIMSON ICE, ex-RIVER OF TIME, ex-MOULDED FLESH, SANDBREAKER, EVENT URIZEN, ex-HAURES, ex-DISEPHIA), więc do tego czasu mieli ręce pełne roboty.

I chociaż nazwa zespołu może kojarzyć się z albumem OVERKILL, a tytuł albumu z utworem PENTAKILL, to muzyka IRONBOUND zdecydowanie podąża za IRON MAIDEN. I nie uważam tego za passe czy faux pas, gdyż poziom wykonania i aranżacje sprawiają, że słucha się tej muzyki równie emocjonalnie jak albumy IRON MAIDEN. Ponadto kompozycje IRONBOUND mimo wszystko są nacechowane duchem teraźniejszości…

Wokalnie, rzekłbym jest idealnie. Łukasz Krauze ma świetną barwę, bardzo charakterystyczną (zbliżoną do Blaze Bayley’a). A przede wszystkim śpiewanie w wysokich rejestrach przychodzi mu z łatwością. Śpiewa bardzo odważnie i swobodnie, oczywiście melodyjnie. Ten śpiew w połączeniu z odpowiednio napisanymi lirykami i specyficzną dla NWOBHM linią melodyczną sprawia, że utwory łatwo wpadają w ucho, są bardzo chwytliwe, a stylowe refreny zachęcają do wspólnego śpiewania, wręcz je inicjują, wzruszają i przyprawiają o emocjonowane dreszcze.

Muzycznie, rzekłbym jest stylowo i specyficznie. Melodyjnie ale i dynamicznie. Wpływ IRON MAIDEN jest tak ogromny, że miejscami niektóre aranżacyjne patenty są łudząco podobne do „maidenowskich” patentów, co słychać nie tylko w brzmieniu ale i w charakterystycznych gitarowych riffach, czy solowych partiach, oczywiście też w basowych zagrywkach oraz w galopującej rytmice.

Nie zabrakło także balladowych akcentów, melancholijnych, z delikatną mroczną osnową. Ponadto album otwierany i zamukany jest przez instrumentalne utwory.

Warto zwrócić uwagę na obraz z okładki, autorstwa Mariusza Gandzela – ciekawe połączenie tematyki Fantazy z postkapitalistycznym klimatem z akcentem science fiction.

Na marginesie dodam, że basista, Zbigniew Bizoń gra jak Steve Harris ale wygląda jak Dave Mustaine (przynajmniej na zdjęciu z booklet’u).

Można powiedzieć, że IRONBOUND to awatar IRON MAIDEN w polskiej (realnej) rzeczywistości.

 

Lista utworów:
1. Far Away
2. The Witch Hunt
3. When Eagles Fly
4. Smoke and Mirrors
5. The Lightbringer
6. Children Left by God
7. The Turn of the Tide
8. Light Up the Skies
9. Beyond the Horizon

Skład:
Zbigniew Bizoń – bas
Adam Całka – perkusja
Michał Halamoda – gitara
Krzysztof Całka – gitara
Łukasz Krauze – wokal

Ocena: 10/10

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, religioznawstwo, orientalistyka, antropologia, psychologia, medycyna, socjologia. Ulubione gatunki muzyczne: przede wszystkim wszystkie gatunki Metalu, Hardcore'a, Progresywny Rock oraz Gothic, Ambient, Muzyka Klasyczna, Etniczna, Sakralna, Chóralna, Filmowa, New Age, Folk i czasem Jazz, Elektro, Muzyka Eksperymentalna, Alternatywna... Współtworzył magazyn & webzine Born To Die'zine jako Gnom.
Powrót do góry