VANIR „The Glorious Dead”
Mighty Music, 2014
PERCIVAL SCHUTTENBACH „Svantevit”
To duże wyzwanie dla mnie opisać twórczość zespołu, który dokładnie określa swoją drogę muzyczną jak i artystyczną. Ta płyta poświęcona jest jak sami twórcy piszą „pamięci Słowian połabskich”.
OAKENSHIELD „Legacy”
Drugie dzieło Bena Corkhilla znanego jako OAKENSHIELD ujrzy niebawem światło dzienne i jest bez wątpienia długo oczekiwaną płytą. Jako multiinstrumentalista i kompozytor zachwycił swoim debiutem „Gylfaginning“ sporą część folkowego bractwa.
ELVENKING „Heathenreel”
Wieść o tym, że włoski Elvenking znów wszedł do studia natchnął mnie, żeby powrócić do wg mnie najlepszej płyty w ich dorobku. Heathenreel to debiut, czyli jak się można spodziewać – oryginalny skład, zarówno wokal Damnagorasa, który później uciekł gdzieś na kilka lat, jak i duet nieprzeciętnych gitarzystów w postaci Jarpena i Aydana.
CLAIM THE THRONE „Ale Tales”
Nie wiem jak wam…ale słoneczna Australia nigdy nie kojarzyła mi się z folkiem, rycerzami, czy battle metalem. A tu nagle niespodzianka.
ENSIFERUM „From Afar”
ENSIFERUM jest jedną z tych kapel w której z oryginalnego składu pozostał tylko założyciel, a reszta ledwo co liznęła i nauczyła się materiału na nadchodzące koncerty. No…może przesadzam – zespół istnieje od 1995, a członkowie zmieniali się ostatnio w 04', 05' i 07'.
PERCIVAL SCHUTTENBACH „Reakcja Pogańska”
„Reakcja Pogańska” jest kolejnym albumem folkowo metalowej hordy z Lubina, która dumnie określiła swoje przedsięwzięcie jako New Wave Of Polish Heavy Folk. I powiem szczerze, że owo określenie idealnie pasuje do charakteru kapeli.
ASMEGIN „Arv”
Z ręką na sercu, kto przypomina sobie o norweseskiej formacji ASMEGIN i jej debiucie? Właśnie, minęło sześć lat od debiutu, który utonął w morzu podobnych wydawnictw. To samo morze wyniosło na powierzchnię nowe wydawnictwo norwegów – „Arv”.
.
FINSTERFORST „…zum Tode Hin”
Jakoś nigdy dotąd nie ciągnęło mnie w stronę niemieckiej sceny Viking/Folk Metal. Słyszało się co prawda to czy tamto FALKENBACH, THRUDVANGAR czy KROMLEK, ale były to raczej sporadyczne przypadki i nigdy potem nie wracałem do tych zespołów.
RADOGOST „W cieniu wielkiego dębu”
Polska scena metalowa nigdy, a raczej, prawie nigdy nie obfitowała w zespoły parające się tą folkową odmianą naszej ukochanej metalowej muzyki. No dobra, niby był ŻYWIOŁAK, niby coś tam, ale zespołu na miarę RADOGOST, który tak wyraźnie sięga do folkowych (ludowych) korzeni prawdopodobnie w Polsce nie było, i nie ma.
SKYFORGER „Semigall's Warchant”
Łotewski SKYFORGER to już bardzo dobrze znana nazwa w środowisku Pagan/Folk. W trakcie trzynastu lat obecności na scenie i czterech studyjnych albumach dorobili się niemal kultowego w pewnych kręgach (patrz wyżej) statusu.
PANYCHIDA „Paganized”
Ech, trwało trochę nim względnie wgryzłem się w ten debiut czeskich Pagan Metalowców. Sam sobie się dziwię, że przebrnąłem przez to coś kilkakrotnie i nie odbiło się to na moim zdrowiu psychicznym.
ARATHORN „Treue & Verrat”
ARATHORN to niemiecki, od jakiegoś czasu jednoosobowy projekt muzyczny powstały w 1996 roku za sprawą niejakiego Sköll'a i M. Gericke.
RADOGOST „Dwa hektary żywego lasu”
Nie powiem ciekawą niespodziankę sprawili polskim (i miejmy nadzieję, nie tylko polskim słuchaczom) panowie z Ustrońsko/Brennickiego RADOGOST. Materiał zarejestrowany w domowym i a jakże swoim własnym studiu Łukasza Muschioła trwa prawie 50 minut a to wystarczająco sporo by odnaleść na nim wiele różnorodnych elementów.
.
NOMANS LAND „Raven Flight”
Dużo czasu upłynęło nim sięgnąłem po tę płytę. Bynajmniej nie z tego powodu, że okładka może sugerować jej Power Metalową zawartość, bo zespół ten ma tyle wspólnego z tym gatunkiem co Iron Maiden z Death Metalem.