FINSTERFORST „…zum Tode Hin”

FINSTERFORST „...zum Tode Hin” - okładka
Gatunek: Viking/Folk Metal
Kraj: Niemcy
Czas: 70:38
Strona internetowa: www.finsterforst.de
Myspace: www.myspace.com/finsterforst



Jakoś nigdy dotąd nie ciągnęło mnie w stronę niemieckiej sceny Viking/Folk Metal. Słyszało się co prawda to czy tamto FALKENBACH, THRUDVANGAR czy KROMLEK, ale były to raczej sporadyczne przypadki i nigdy potem nie wracałem do tych zespołów. Co było tego przyczyną sam nie wiem. Może wrodzone zobojętnienie na takie granie, bo prawdę mówiąc w większości przypadków bez względu na to czy zespół ten pochodził z Niemiec, Finlandii czy innego krańca świata ta muzyka w ogóle mnie nie ruszała. W większości przypadków, a to znaczy że jest garstka albumów z tego gatunku, które w jakiś tam sposób wryły się w moją pamięć. Ostatnio ta garstka powiększyła się o najnowszy album niemieckiego zespołu FINSTERFORST, który dotarł do mnie zaledwie kilka dni temu i już dziś mogę śmiało powiedzieć, że bez reszty zostałem nim opętany.

Pięć utworów trwających łącznie 70 minut początkowo trochę mnie odrzuciło, toteż podchodziłem do tego wydawnictwa jak pies do jeża. Jednakże bardzo szybko wyzbyłem się jakichkolwiek oporów i po niedługiej chwili – przepełnionej uczuciem przymusu zresztą – zacząłem opuszczać otaczającą mnie rzeczywistość wkraczając w nieznane, barbarzyńskie krainy pełne majestatycznych, dziewiczych krajobrazów, niezbadanych zjawisk czy też zagadkowych bitew. Odpłynąłem. Przymus ustąpił miejsca całkowitemu oddaniu się nieznanej przygodzie, która miała się odbyć gdzieś poza krańcami tego świata, w innym czasie… Ekhm! No tak, miało być o muzyce a mnie na fantazjowanie zebrało. Ale właściwie taki jest „…zum Tode hin” – inspiruje do pobudzenia wyobraźni, a może nie tyle inspiruje co wciąga w swój własny, muzycznie wykreowany pogański wymiar i jeśli chce się ten album zrozumieć to trzeba całkowicie poddać się temu procesowi. Od strony muzycznej nie można się praktycznie do niczego przyczepić, bowiem przy tak ogromnym bogactwie kompozycyjnym i aranżacyjnym, nie ma tu ani jednego zbędnego dźwięku. Każdy z nich odgrywa ważną rolę w tworzeniu tego magicznego miejsca. Pod tym względem tylko jeden zespół mógłby w moim mniemaniu konkurować z FINSTERFROST. Chodzi mi oczywiście o MOONSORROW, którego kompozycje w równym stopniu monumentalne, co i pełne niespodzianek potrafią do tego stopnia oczarować, że ich długość nie odgrywa tutaj żadnej negatywnej roli. A wręcz przeciwnie, im są dłuższe tym lepszy efekt zatopienia się w tym fantastycznym świecie.

Od dwóch dni systematycznie „…zum Tode hin” wciąga mnie coraz bardziej w swoje bezkresne piękno. Jest niczym wehikuł czasu teleportujący w dawno zapomniane miejsca, które dziś zeżarła wciąż postępująca urbanizacja. Brak mi słów, aby opisać wyjątkowość tej płyty. Z drugiej strony nie chcę popaść w ślepy zachwyt, choć chyba już popadłem, ale chyba na tym polega geniusz ponadczasowych dzieł. To dlatego jest ich tak niewiele…

ocena: 10/10

Lista utworów

1. Urquell
2. Das große Erwachen
3. Seines Glückes Schmied
4. Sturmes Ernte
5. Untergang

Skład

Cornelius „Wombo” Heck – Drums
Johannes Joseph – Accordion
Sebastian „AlleyJazz” Scherrer – Keyboards
Simon Schillinger – Guitar
Marco Schomas – Vocals
David Schuldis – Guitar
Tobias Weinreich – Bass

Powrót do góry