PRIMAL „Obłęd”

PRIMAL „Obłęd” - okładka
Gatunek: Black Metal
Kraj: Polska
Czas: 41:57
Myspace: www.myspace.com/theprimalband



Świeżo w pamięci mam jeszcze poprzedni krążek PRIMAL'a „Deathzone”, który recenzowałem kilka tygodni temu a tu już kolejnym zostałem uraczony. „Obłęd” to druga płyta tego jednoosobowego bandu. Tak, tak, druga nie trzecia jak to widnieje na jednej z najbardziej popularnych witryn informacyjnych odnośnie ciężkiej muzyki. No, ale tam często pomyłki się zdarzają. Odnośnie wydawnictwa „Prorok”, które na tejże witrynie jak byk stoi jako drugi album odsyłam do samego bossa PRIMAL. On wyjaśni i oświeci o co tu kaman hehe.

My przechodzimy do „Obłędu”, który to w rzeczy samej obłędem samym w sobie jest. Obłędem, szaleństwem, opętaniem. Nazywajcie to jak chcecie, ale ten album na wskroś pachnie Złem. Złem z dużej litery. I patrząc wstecz wydaje mi się, że „Deathzone” był tylko niewinnym i bardzo zachowawczym przedsionkem prowadzącym do niezbadanego labiryntu obłąkania. W takie oto, wielce atrakcyjne rejony imć PrimalOne wprowadza nas tutaj każdym dźwiękiem łączącym w sobie psychodelię i Black Metalową surowość znaną z poprzedniego krążka. Tak więc Black Metalowa otoczka pozostała, ale czy jest to wciąż typowy Black Metal? I tu dochodzimy do sedna, bo otóż pragnę zakomunikować, że nie jest to ogólnie rzecz ujmując typowa muzyka a transowa, mocno hipnotyzująca mikstura dźwięków natchniotych przez samego Księcia Ciemności. Dźwięków nie, że przypadkowych, co to ani w nich ładu ani składu, bo właściwie nie ma tu nic z przypadkowości. Utwory z nich zbudowane mają jednak to do siebie, że jest w nich coś z rytuału, klimat tajemniczych, starożytnych obrzędów w hołdzie demonicznym bóstwom. Nie wiem czemu mi się tak skojarzyło. Być może za sprawą ostatniego numeru zatytułowanego „Egzorcyzm”, który kończy się fragmentami egzorcyzmów Anneliese Michel. Ciary na plecach. W nocy samemu nie polecam do poduszeczki w misie i gwiazdki. Ogólnie ten utwór jest tak jakby kwintesencją całości: opętany, hipnotyzujący, cuchnący potępieniem.

Za każdym razem słuchając „Obłędu” zastanawiam się, czy jest możliwe natchnienie przez autentycznie złe moce? Ten album kurwa tak brzmi, jakby był przez takie moce natchniony. Zresztą, nie będę dotykał sfery duchowej. Powiem tylko tyle, że na dzień dzisiejszy PRIMAL jest jednym z najprężniej rozwijających się i zaskakujących tworów na naszej scenie. A resztę dopiszczie sobie sami.

ocena: 9/10

Lista utworów

1. Genesis
2. I Wszystko Było Dobre
3. Próżnia
4. I Smierci Już Nie Będzie
5. Wojna
6. Jak Groby Otwarte
7. Egzorcyzm

Skład

PrimalOne – All instruments, Vocals

Powrót do góry