INDIGNITY “Realm Of Dissociation”

Sliptrick Records, 2017

Muzyka: Brutal Death Metal
Strona Internetowa: https://pl-pl.facebook.com/indignityofficial/
Czas Trwania: 30:06 minut (9 utworów)
Kraj: Polska

No proszę, jak już debiutować to tak, żeby wstydu na wsi nie było. Przyznam szczerze, że już demko zespołu „Decrepitude” z 15-tego roku było całkiem ciekawym zajawkiem brutalnego łomotu, ale przy “Realm Of Dissociation” można je dzisiaj traktować jak taką kartę startową, bo prawdziwe doładowanie przyszło dopiero teraz.

Krótkie pytanie. Próbowaliście kiedykolwiek wsadzić łapę w maszynkę do mielenia mięsa? Nie? To nie polecam. Bo choć sam w takowej materii praktyki nie posiadam, to jednak wyobrażam sobie, że widok po takim zabiegu jest całkiem chujowy a i samopoczucie nie najlepsze. Ale taka jest właśnie muza INDIGNITY. No może nie w kwestii samego widoku, bo ten rokuje kapeli całkiem niezgorzej, to po kontakcie z debiutanckim długograjem będziecie całkiem mocno poobijani.

Dziewięć piosenek z tego albumu jest jak cios butelką po piwie w jakimś śmierdzącym, rynsztokowym zaułku. Wyobraźcie sobie takie SUFFOCATION dla przykładu wytytłane slam’owym ścierwem z grind’owym sosem tu i ówdzie, ot tak żeby było ciekawiej. Eskalacja brutalności z całym szaleństwem które się wiąże z mocnym metalowym nakurwem. A że chłopy na lekcje uczęszczały to i naumiały się obsługiwać swoje instrumenta. I można w tym miejscu parafrazować, że operacja się udała ale pacjent nie przeżył. I nie dlatego, że dupa z tego ich pitolenia, ale całkiem przyjemne z tego horror story. Zwłoki tu, zwłoki tam, taka sobie mała masakra. Niby nic odkrywczego, ale bidy narobić potrafi.

“Realm Of Dissociation” to jak się już rzekło 9 utworów utrzymanych w brutal death metalowej stylistyce, która jest tu genotypem głównym, na bazie tejże zręcznym lawiranctwem INDIGNITY zmontowało album bardzo agresywny, ciężki, chory, krwawy i bezkompromisowy. Zaiste, ciśnie dobrze po odsłuchach. Muzycznie na poziomie, pomysły całkiem zgrabne i brzmienie z którym można się spokojnie zgodzić. Jednym słowem, “Realm Of Dissociation” mnie skonsumowało. Czy polecam? Myślę, że śmiało mogę. Aha, ale jakby trzeba Wam było po wszystkim trepanować czaszkę, to ja nic nie mówiłem he he. Bon appetit.

Lista utworów:
01. Genotype of a Murderer
02. Addicted to Brutality
03. Embodiment of Internal Corruption
04. Bloodlust
05. Consumed by Anhedonia
06. Skull Trepanation
07. Whine of Conceit
08. Violence Escalation
09. Keratoprosthesis

Skład:
Kilas – wokal
Miras – gitara
Sesil – bas
Tarki – perkusja

Ocena: 8.0/10

Powrót do góry