PARADOX „Electrify”

PARADOX „Electrify” - okładka
Kraj: Niemcy
Gatunek: Speed/thrash metal
Dobre utwory: Monument , Hyperspeed Hallucinations
Strona zespołu: www.paradox-bangers.de
Długość albumu: 46:12



Zaskakujące jest jak dobrze aktualnie ma się scena thrash metalowa. W Stanach wyrastają niczym grzyby po deszczu coraz to nowe młode thrash metalowe zespoły ze stolicą oczywiście w Kalifornii. Starzy wyjadacze też swoje do powiedzenia mają ale wymiana pokoleniowa tuż tuż. Tymczasem w Niemczech…

Po latach niebytu wrócił PARADOX – jedna z ikon niemieckiego melodyjnego thrashu nie tak brutalnego jak ten grany przez kolegów z KREATOR czy aż tak melodyjnego jak HELLOWEEN czy RUNNING WILD (początki obu grup). Panowie wskrzesili w sobie ducha lat 80 i nagrali potężnie brzmiący i kopiący dupę album. Poczynając od świetnych melodii a na furiackich solówkach kończąć. W przypadku reaktywowanego ARTILLERY granie thrashu maja ponad cztery dychy nie wyszło na dobre, Niemcom z PARADOX wyszło to aż za dobrze i pewnie nie jedna załoga chciałaby sprokurować takie dzieło.

Pierwsze dźwięki albumu powoli przygotowują nas na solidny rwany thrashowym riffem atak. Szybka gęsta kanonada perkusyjna Rolanda wejście wokalu i jesteśmy w domu. A raczej będąc w szaleńczym headbangingu rozwalamy całe nasze mieszkanie. Głowa buja się bez przerwy i nie potrafi zwolnić, nie uświadczymy tu agresji SLAYER czy pierdolnięcia KREATOR to melodyjna charakterystyczna jazda która kiedy trzeba przyśpiesza niczym Mustang Gt7. Bezkompromisowe łojenie Niemców wprawia mnie w tylko jeden możliwy stan… zachwyt. Przecież te riffy są tak genialne tak wwiercają się w łeb, a solówki niezwykle melodyjne zagrane z polotem i finezją. Czego chcieć więcej? W zasadzie może odrobinę bardziej różnorodnego wokalu – ponieważ wszystko jest jakby śpiewane tak samo. Nie odmawiając jednak możliwości technicznych (nie tylko jako gitarzysta) Charlie'mu, warto pochwalić go za bardzo dobry, czysty i mocny głos a wyśpiewywany przez niego refren w arcyodjechanym Monument na długo pozostaje w pamięci.

Electrify bo taki nosi tytuł ten krążek to solidne rażenie prądem, to wzmocnienie zespołu jako całości. Wszystko dzięki nowoczesnemu cyfrowemu zrealizowaniu albumu , muzyka Niemców nabrała solidnego kopa a moja twarz jest już cała obolała i jedyne co mogę zobaczyć przez moje podbite oczy to przycisk repeat. Żeby nie było ten album to nie tylko ostra jazda, to album pełen wielu smaczków czy to rytmicznych czy gitarowych przecież Ci panowie grają już tyle lat, że potrafią niejednego ustawić w szeregu a uczyć się od najlepszych zawsze warto. Wspomniane przeze mnie ARTILLERY (którego nota bene jestem wielkim fanem) powinno posłuchać swoich rówieśników i dojść do konkluzji czy warto było się reaktywowywać. Jeśli dojdą do wniosku, że tak, to niech ich przyszły album (o którym są plotki) będzie chociaż w połowie tak dobry jak Electrify.

W pewnym sensie ten album to koncept album, ogólnym motywem jest nazwijmy to zelektryzowanie naszego świata i uzależnienie nas od wszelkiej maści elektronicznych zabawek bądź urządzeń bez których nie poradzilibyśmy sobie w 21 wieku. Na całe szczęście nie jest to sztywny koncept a tylko pewien zarys z którego muzycy skorzystali.

Album ma jednak mały minus – okładkę. Nie jestem grafikiem ale pomimo, że nawiązuje do konceptu którego teorię sam tutaj przedstawiłem jest taka… no nie współgrająca z muzyką. Jednakże nie na okładkę zwracamy uwagę a na zawartość krążka który się za nią kryje. Przyznam się bezwstydnie, że pewien ze mnie zboczeniec bo ten krążek rozbierałem już wiele razy… za każdym razem z większa satysfakcją. A wy jak? Jeszcze nie naelektryzowani?

ocena: 9/10

Lista utworów

1. Second Over Third By Force 05:11
2. Paralyzed 01:02
3. Monument 04:36
4. Portrait In Grey 05:15
5. Hyperspeed Hallucinations 06:02
6. Bridge To Silence 06:36
7. Infected 06:20
8. Disconnected 05:33
9. Cyberspace Romance 05:57
10. Electrify 06:00

Skład

Charly Steinhauer – Vocals, Guitar
Roland Keller – Bass
Kai Pasemann – Guitar, Backing Vocals (Cronos Titan, The Krauts, Declaration of Dependence)
Roland Jahoda – Drums (ex-Soul Demise, Inhuman (Ger))

Powrót do góry