BLACK RIVER „Black River”

BLACK RIVER „Black River” - okładka
Kraj: Polska
Gatunek: Stoner metal/rock'n'roll
Strona zespołu: www.myspace.com/blackriver
Dobre utwory: Free man, Punky Blonde
Długość albumu: 39:58



Oj,oj,oj. W tych oparach whisky i fajek, jakoś ciężko mi się odnaleźć, ciężko ponieważ sielska, i luźna atmosfera zawarta na tym krążku, wręcz obejmuje słuchacza i nie daje wrócić do daremnej rzeczywistości. Stare piece lampowe, gitara fender, masa wypitej whisky i luz którego nie powstydziłby się pewnie sam no wiecie kto… ten Wujaszek z MOTORHEAD. Choć Panowie, pewnie na fenderach nie grają, to i tak jest zajebiście. Sam chętnie pobawiłbym się w taką muzykę, jednak na marzeniach i chęciach, można poprzestać bo, żeby nagrać tak wspaniały i równy album trzeba być po prostu muzykiem. W dodatku najlepiej zawodowym, z wielkim bagażem doświadczeń, który ma innych dobrych znajomych i razem dla zabawy, odskoczni od ciężkiego death metalowego życia, chcą pograć coś… innego. A jakże.

Zwał to jak zwał, all-star bandem, dream teamem – to wszystko i tak nie jest ważne. To zespół pięciu przyjaciół, którzy kochają stary dobry rock'n'roll i z wielką chęcią powracają do takich nagrań… pewnie do swoich własnych teraz również. Pozytywna dawka dobrego analogowego rocka, chyba zadowala każdego fana muzyki – dobrej i nie zmąconej nowoczesnymi pierdołami, bajerami i przeszkadzajkami. Nie spodziewajcie się garażowego brzmienia, ale potężnego mięsistego analogowego jebnięcia które jest nader wskazane. Skojarzenia z MOTORHEAD, BLACK LABEL SOCIETY, czy innymi grupami wspaniałych, uzależnionych od używek muzyków, są po prostu musowe. Nie trudno jednak zauważyć dzieląca te wszystkie zespoły różnicę. BLACK RIVER ledwo wydał świetny, pełny wigoru, luzu i EMOCJI album który dopiero namiesza w środowisku muzycznym – i choć pewnie załoga Taffa z nikim się tu ścigać nie chce, ani silić na zespół lepszy niż inne gwiazdy to właśnie starsi stażem koledzy po fachu powinni się oglądnąć za siebie. Dlaczego? Bo jak widać konkurencja w postaci choćby BLACK RIVER nie śpi. Nawet jestem w stanie pokusić się o stwierdzenie, iż oddech BLACK RIVER który z pewnością wyczuwalny jest zza pleców gwiazd… wkrótce może faktycznie im przeszkodzić. A może nawet przestraszyć? Kto wie?

Jak zatem wypada BLACK RIVER na rodzimej scenie? Wypada tylko i wyłącznie znakomicie, i wreszcie CORRUPTION zyskało nowych/starych kolegów z którymi nie tylko mogą zalać mordę, ale przede wszystkim dać wspaniałe show. Jednakże, przypadek BLACK RIVER jest przypadkiem innym, i bardziej fenomenalnym. Dlaczego? Otóż odpowiedź jest prosta. Czegokolwiek nie chwyciłby się Taff zamienia się w złoto – i nie chcę tutaj ganić muzyków, ale gdyby nie Maciek to byłoby z pewnością mniej ciekawie i fascynująco. Zresztą, jasna cholera posłuchajcie co ten człowiek wyczynia z głosem. Co robi z głosem? Otóż wiele różnych rzeczy, na przykład śpiewa zadziornie i ostro w Punky blonde (hit!!!!!!), przejmująco i pięknie w Silence, hipnotyzująco w Fanatic i totalnie różnorodnie we „Free man. Wszystkie z tych utworów są potencjalnymi hitami – jednak trudniejszymi w odbiorze i raczej nie nadającymi się do radia. Mimo wszystko, moc jaka bije od takiego Punky Blonde poraża i każe uklęknąć.

Cała masa riffów zawartych na tym krążku może i nie jest odkrywcza, może nawet miejscami zbytnio kojarząca się z groove/stoner metalem, może, może… po prostu jest prosta, chwytliwa i spełniająca swoje zadanie? O tak, właśnie tak. Wszystkie elementy riffowej układanki pasują do siebie znakomicie, a oszczędna ale mocna gra Daraya, idealnie współgra z basowymi wypocinami Oriona. Nad wszystkim oczywiście guruje wokal naszego najlepszego metalowego gardła i tak o to powstał album świeży, żywy i potężny. Podobno na jesień ma być trasa… tak więc kto się napije ze mną whisky?

Może jakaś Punky blonde? 😀

ocena: 10/10

Lista utworów

01. Negative
02. Free Man
03. Night Lover
04. Street Games
05. Punky Blonde
06. Crime Scene
07. Fight
08. Silence
09. Fanatic

Skład

Maciek Taff – Vocals (ex-Geisha Goner, ex-Testor, Rootwater, Kashtany)
KaY / Piotr Wtulich – Guitars (Kayzen, Kashtany)
Art – Guitars
Orion – Bass (Vesania (Pol), Behemoth (Pol))
Daray – Drums (Vesania (Pol), Vader, ex-Pyorrhoea, ex-Sunwheel, Masachist)

Powrót do góry