SUICIDE SILENCE „The Cleansing”

SUICIDE SILENCE „The Cleansing” - okładka
Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Deathcore
Strona zespołu: www.myspace.com/suicidesilence
Dobre utwory: Unanswered, No pity for a coward



Nawet i Century Media wydaje deathcore. Nawet – bo jest tak bardzo popularny, że każda szanująca się wytwórnia powinna posiadać w swoim katalogu taki band. Prawda jest taka, że nie wszystkie takie zespoły są w ogóle godne bycia w tak legendarnych labelach jak Relapse czy Metal Blade a o Century Media (która ostatnio staje się bardzo trendy) nawet nie mówiąc. Zresztą zlinczujcie mnie czy nie, ale po części jestem w stanie się zgodzić, iż warto szukać takich bandów i podpisywać z nimi kontrakty. Warto, ale trzeba mieć na prawdę zajebistego nosa i wiedzieć w co się pakuje. Jednym z takich udanych deali to nowy kontrakt z CRYPTOPSY które bynajmniej nie tylko w mojej opinii powinno się rozpaść, a nie napierdalać ułomnego (tak w ich wykonaniu ułomnego) deathcore'a. Niestety ten zespół był jedną z ikon extremalnego metalu, zaskakiwał, miał grono swoich fanów, wiernych w dodatku, aż tu nagle tak radykalna zmiana zmieniła nastawienie całego świata wobec tak oldschoolowej grupy. Cóż zmiana muzyków to i zmiana image i muzyki. Do dupy z takim czymś.

Cóż, miałem się skupić nad SUICIDE SILENCE – i tak też zrobię. Mitch Lucker, lider formacji chyba aż za dobrze wie iż teraz nastał czas w którym to właśnie jego zespół, i to w stanach, może wybić się na wyżyny popularności. Zresztą jak prawdopodobnie przewidział tak się też stało. Spragniona mocnych wrażeń amerykańska młodzież uszczęśliwiła Century Media Records i już w pierwszym tygodniu po wydaniu The Cleansing, SUICIDE SILENCE mogło cieszyć się ponad siedmio i pół tysięczną ilością sprzedanych płyt. Szok. Zresztą SS zostało okrzyknięte najlepiej sprzedającym się bandem w historii CENTURY MEDIA. Dziwne prawda? Dobra przejdźmy do rzeczy.

SUICIDE SILENCE to na prawdę zwarta i brutalna maszyna do zabijania która ani na moment nie ma zamiaru spuścić z tonu. Nie ma bata, co chwile pojawiające się mostki, szalone blasty, FENOMENALNE WOKALE Mitcha który pewnie zawarł deal z samym rogatym, czy mega DEATH METALOWE riffy powalają. Jedni twierdzą jakoby deathcore pchał do przodu death metal który jakby odszedł w cień. Hm.. conieco jest w tym racji, aczkolwiek sam death metal chyba nie był aż tak bardzo przewidywalny. A już na pewno nie taki jaki grają np panowie z MISERY INDEX czy NECROPHAGIST. Ale nad tym może zastanowię się innym razem. Jedno jest pewne, tak wcześniej nie grało wielu, albo tak bardzo death metalowo. Mimo, iż breakdownów i zwolnień jest sporo kręgosłupem i szkieletem dla utworów SUICIDE SILENCE jest bardzo brutalny, tak bardzo charakterystyczny dla Stanów Zjednoczonych death metal. Szkoda tylko, że tak na prawdę mało kombinują, ja wiem, że ten gatunek to przeważnie mega rozpierdol, ale czasem przydałoby się na chwilę odetchnąć, zaskoczyć jakimś fajnym motywem, solem, melodią. No ale niestet, bądź stety jak kto woli, nic tutaj takiego nie ma. To rasowe mocne łojenie które z pewnością zaspokoi wszystkich podjaranych takim graniem. Od RED CHORD przez CARNIFEX a na JOB FOR A COWBOY skończywszy. Mi tam siada…

Pomimo całej przewidywalności tego materiału, The Cleansing i tak zajebiście spełnia swoje zadanie. Ma sponiewierać, ma być albumem ciężkim, który ma rozrywać, ma nieść ten niewyobrażalny ładunek agresji i wkurwienia, ma obwieścić całemu światu, iż deathcore faktycznie rządzi. Ja tam na razie oswajam się z ilością blastów i tego wszystkiego na tym albumie, a gdzieś tam nawet w głowie niektóre riffy wiercą mi kilka mniej lub bardziej znaczących dziur. Hihi, deathcore'owa magma wkrótce pewnie je zapełni xD Póki co faktycznie warto poznać The Cleansing. Nie jeden zespół pewnie będzie od nich zrzynał. A to mnie wcale nie dziwi.

ocena: 8/10

Lista utworów

# „Revelations (intro)” – 0:33
# „Unanswered” – 2:15
# „Hands of a Killer” – 4:14
# „The Price of Beauty” – 2:45
# „The Fallen” – 4:07
# „No Pity for a Coward” – 3:11
# „The Disease” – 4:22
# „Bludgeoned to Death” – 2:34
# „Girl of Glass” – 2:52
# „In a Photograph” – 4:32
# „Eyes Sewn Shut” – 2:58
# „Green Monster” – 5:49

Skład

* Mitch Lucker – śpiew
* Chris Garza – gitara elektryczna
* Mark Heylmun – gitara elektryczna
* Mike Bodkings – gitara basowa
* Alex Lopez – perkusja

Powrót do góry