HAVAMAL – „The Final Chapter”

Art Gates Records, 2021

Muzyka: Melodic Death Metal

Strona Internetowa:

https://www.facebook.com/Havamalofficial/

https://havamal.bandcamp.com/

Czas trwania: 48:48 (9 utworów)

Kraj: Szwecja

Materiał zaczyna się fantastycznym wstępem z nastrojowo-bajkowym klimatem, który znakomicie i regularnie rozwija się w stronę potężnej symfonii, znajdziemy w nim coś dla wielbicieli Clannad, Depeche Mode, Dead Can Dance czy Samael. Osobiście poczułem wszystkie te pozycje na dzień dobry. W końcówce numeru można śmiało rzec, że robi się nastrojowo jak w grze komputerowej o nazwie Battlefield. I co będzie dalej? Otóż okazuje się, że mamy do czynienia z mocnym power blackowym łupnięciem z fińskimi naleciałościami muzycznymi i ogólnym stylem. Wszystko jest utrzymane w konwencji i atmosferze z wcześniej oferowanego nam intra, także muszę przyznać, że pomysł trafiony. Po przesłuchaniu trzeciego numeru już nie ma wątpliwości, że jest, to zespół, który rozkoszuje się w gatunku, którego spokojnie można umieścić pomiędzy Norther a Children of Bodom. W zasadzie to, nic odkrywczego, jednak są zgrani i robią swoje bez ogródek przyzwoicie. Kapela, której nazwa przypomina mi bardziej producenta masła orzechowego albo chałwy może zaskoczyć was przede wszystkim pięknymi solami, które rażą swoją mocą, właśnie w utworze Nidhoggr znajdziesz takie pochody gitarowe chwytające za serce. Kolejny song o nazwie „Kraken” to znowu symfoniczne tąpnięcie z charakterystycznymi uderzeniami rytmicznymi gitarzystów.

Havamal – Nidhoggr ogólnie posiada „Nightwishowy” wdzięk, z rozpaczliwym blackowym wokalem w stylu Samaela z czasów Blood Ritual. Jednak kiedy wokal ustaje w środku kompozycji, poczułem się, jakbym był na próbie przy ulicy Krakowskiej we Wrocławiu na wspólnym graniu z zespołem Lapidarium. (Nie mam pojęcia czy istnieją jeszcze). Pięknie przebijają się delikatne charakterystyczne ozdobne dzwonki w tle refrenu, które nasuwają wspomnienia kiedy siedziało się przed magnetowidem i chłonęło filmy ze sztukami walki przykładowo z Van Dammem czy Seagalem. Członek odpowiadający za partie syntezatorów często oferuje nam „cegły”, dlatego bez dwóch zdań rozmiękczają nam płytę, nadając jej określony charakter.

W Empire Of The Ashen Sun robi się naprawdę zróżnicowanie. Kapela serwuje nam wstawkę rodem z Egiptu, i metalowy pochód „walcowy”. Wokalista śpiewa tutaj tak, jakby w międzyczasie ćwiczył wspólnie na siłowni z Szymonem Kołeckim. Ciekawie gitara wypada na zwrotce, która dodaje jej animuszu. Partie refrenu są bardzo przyzwoite. W Normirs Call robi się bardzo żywiołowo. Ogień jest i to mocny. Perkusja jedzie jak w starych czasach pałker z Dimmu Borgir, a lider w zasadzie wyje tu jak dziki wilk. Kompozycja jest w porządku, ale jest za długo ogólnie, czuć jak się grupa zbytnio onanizuje tymi dźwiękami, więcej ryzyka, panowie więcej ryzyka! Czasami robi się na tym krążku, jak podczas mszy w kościele, dlatego wynudziłem się pod koniec jak diabli. Niby jest przyzwoicie, ale czegoś brakuje mi w ogólnym rozrachunku.

Jeżeli lubisz Nightwiszowy Dimmuborgir z lekkim posmakiem przykładowo Norther, to sięgaj śmiało. Solówki którymi byłem zauroczony, to na końcu, po przesłuchaniu wydają się przewidywalne i monotematyczne. Moja karta bankowa zostaje jednak w moim skórzanym portfelu zakupionym w Brighton. Czuję się wymęczony i znudzony. Jest mi smutno po przesłuchaniu całego albumu, dlatego ciekaw jestem jak ty zareagujesz na ofertę Szwedów. Tymczasem moja ocena za całokształt, to 6,5 punktów. Wyższa o punkt za projekt okładki, który jest w mojej opinii znakomity. Kolory, które oferuje nam grafik, trafiają w moją duszę, tym bardziej że przypominają mi tę magiczną atmosferę z „Historii Pewnej Altanki”.

Lista utworów:

1. The North Awakens
2. Fenris
3. Nidhoggr
4. Kraken
5. Empire of the Ashen Sun
6. Nornir’s Call
7. Jormungandr
8. Hel
9. The Curse of Grendel

Skład:

Björn – Wokal

Lennie – Gitara

Kjell – Gitara

Tino Vesanen – Bas

Andreas Herlogsson – Perkusja

Ocena: 6.5/10

Miejsce zamieszkania: Brzeg, Polska. Zainteresowania / Hobby: grafika, fotografia, historia, marketing internetowy, football, sztuki walki, handel. Ulubione gatunki muzyczne: Heavy/Thrash/Death/Progressive Metal. Muzyk w GRIMOND (R.I.P.), GRIMLORD i ETERNAL FEAR.
Powrót do góry