ELYSIUM „Dreamsland”

No, no… Chłopaki posunęli się naprzód. Duży plus! Najkrócej mówiąc „Dreamsland” utrzymany jest w klimatach MOONSPELA (z płyt „Wolfheart” & „Irreligious”-no i dobrze!). Tamte czasy MOONSPELA były świetne. Nawet mógłbym się odważyć (czy komuś to się spodoba, czy nie) i określić ELYSIUM następcą MOONSPELA. Chociaż MOONSPEL jest wciąż wielki). Bardziej szczegółowo-„Dreamsland” to 10 kawałków utrzymanych w średnio-szybkich tempach z tendencją do progresywnych zwolnień. Utwory są dynamiczne z ogromną dozą melodii, melancholii i mroku. Klawisze delikatnie użyte –wypełniające-tworzą specyficzny dla ELYSIUM (i MOONSPELA-he, he) klimat… Najbardziej jarają mnie energiczne i rytmiczne przyśpieszenia, następujące po spokojnych zagrywkach… Wokalista miejscami łudząco przypomina głos Fernanda Ribeirro (zarówno śpiewający jak i ostrzejszy). Typowym posunięciem ELYSIUM (i nie tylko-he, he) są rozbudowane partie basu, zminilizowane do niezbędnego minimum (o kurde!) wstawki nie przesterowanych gitar. Zabijcie mnie a się nie wyprę moich słów!!!-utwór „Our Love Is Eternal” jest dowodem na (nieodwzajemnioną) miłość do „Vampirii” (kurde! który to zespół grał?)… Ocho – po utworze „Swallow Her” mógłbym wywnioskować, że chłopcy czerpią również inspirację z ANATHEMY… Prócz typowych zagrywek (dla w/w kapel) pojawiają się miejscami thrash’owe motywy lub typowo doomowe i o dziwo!-ostatni kawałek „April Rainy Night” kryje tajemniczą niespodziankę-nostalgiczny, doom’owy-walcowaty-utwór, który niby się kończy… cisza… a odtwarzacz dalej ciągnie płytę-ciszę naglę przerywa totalny chaos, który przekształca się w rytmiczny, potem wręcz opętany black metal płynnie przechodzący w thrashowe granie, co już naprawdę kończy ten materiał.

Michał Maryniak
P.O. BOX 15
50-950 Wrocław 2
POLAND

Powrót do góry