FORBIDDEN FREAK MAGAZINE „# (1) 2”

[vel „trumna”, „trumienka” :-)))) ]

Dwumiesięcznik; 14,90 PLN, 64 s.; kompilacja CD.

W numerze: Cradle of Filth, Al. Sirat, Carnal Forge, Paul Di Anno, Dew Scented, Gutter Sirens, Insania, Passenger, FF Movie: Matrix, 3 Decades of Rock, FF Live: Metalmania 2003, Masterplan, Misteria, Nostradameus, Soilwork, Symphorce, Thorn, Devin Townsend, Bloodthirst, Asbeel, Yattering, Jutta Weinhold, Diament czy rdza?, Motomonsters.

No więc doczekaliśmy się drugiego numeru FF Maga, na ładnym papierze, ukształtowanego na gustowną trumnę [od tego kształtu pochodzi właśnie obiegowa nazwa magazynu „trumienka” :-)))))) ], poszerzonego o osiem stron, którego siła rażenia została zwiększona o ogień kompilacji na CD, a także podreperowanego względem kilku najczęściej komentowanych zastrzeżeń, dodano 3 nowe działy itp. Jako że zostałem zaproszony do współpracy z tym periodykiem, nie powinienem pewnie specjalnie się wypowiadać z racji możliwych zarzutów o protekcjonizm, ale z drugiej strony jako gość specjalny, którego zaledwie tylko jeden materiał zamieszczono wśród kilkudziesięciu innych, mam ten komfort, że zawsze mogę się wypowiedzieć, co sądzę o pracy kolegów.

Pierwsza zmiana to cena. Poszerzenie pisma przyniosło ze sobą także zwiększenie kosztów produkcji drugiej odsłony „trumny”, i obecna cena pisma wynosi blisko 15 złotych polskich. To dużo i mało. Przyzwyczajony do gęstej konsystencji zinów podziemnych, mogę narzekać, że dużo, ale porównawszy to do oficjalnych periodyków dostępnych na rynku, to cena jest nazwijmy ją – zwyczajna.

Druga zmiana, to coś, co przede wszystkim da się zauważyć na dzień dobry. W magazynie zagościły nareszcie polskie zespoły (przypomnijmy, iż FORBIDDEN FREAK to pismo założone w Polsce i przez Polaków). Miejmy nadzieję, że na stałe, tym bardziej, iż wiem, że magazynem zainteresowali się JACYŚ MOŻNI Z ZACHODU, więc niech poznają trochę polskiej przebojowej muzyki :-)))))). To duży plus, tym bardziej, że ten fakt m.in. właśnie leżał u podłoża mojej krytyki numeru pierwszego. A więc redakcja doceniła i zaprosiła na łamy takie polskie, niezależne, lub mało powszechnie rozpromowane, acz ciekawe, kapele jak: AL SIRAT, GUTTER SIRENS, MISTERIA, THORN, BLOODTHIRST, ASBEEL i YATTERING. Jak można się zorientować, sięgnięto więc po nasze wartościowe zaplecze dla dużej, znanej powszechnie sceny, choć nośności nazw takich formacji jak YATTERING, czy MISTERIA na razie nie ma co kwestionować. Podobnie do świadomości niektórych przebijała się już marka AL SIRAT, a GUTTER SIRENS, oprócz dobrej prasy, ma bardzo dużą szansę wrócić na polskie podwórko w wielkim stylu, po zainwestowaniu zachodnich sąsiadów niezłych pieniędzy w wydanie zespołowi płyty. Warte podkreślenia i uznania jest to, że zespoły prezentują różne style i gatunki muzyczne, i faktycznie, ponieważ znam część z nich z ich nagrań, mogę potwierdzić, że są obiecującymi formacjami. Jeżeli w każdym numerze pojawi się minimum tyle podziemia, to muszę przyznać, że FF Mag bierze na swoje barki ważną misję…

Oprócz polskich kapel, sięgnięto po ciekawsze formacje zagraniczne, głównie z gatunku power metalowego (zdaje się redakcji najbliższa sercu jest ta właśnie odmiana metalu), choć oczywiście nie tylko. Oto wykaz zagranicznych rozmówców (najpierw ich wymienię, a potem ogólnie powiem, do jakiej doszedłem obserwacji): CRADLE OF FILTH, CARNAL FORGE, PAUL DI ANNO, DEW SCENTED, INSANIA Stockholm, PASSENGER (druga kapela Andersa Fridena z IN FLAMES), MASTERPLAN (to z kolei jest skład, w którym wyżywa się obecnie Roland Grapow z HELLOWEEN), NOSTRADAMEUS, SOILWORK, SYMPHORCE, DEVIN TOWNSEND (przedstawiać tego wirtuoza mam nadzieję nie muszę) i weteranka JUTTA WEINHOLD (popularna głównie w Niemczech). Otóż, moja obserwacja polega na tym, że w przeciwieństwie do numeru pierwszego, w zasadzie nie ma tu słabszych wywiadów, ze zmęczonymi gwiazdami, nieźle w sumie zostały te rozmowy przetłumaczone i spolszczone na ogół (redakcja z tego, co mi wiadomo, współpracuje z zawodowym tłumaczem). Może trochę odstaje wywiad z JUTTĄ WEINHOLD, oceniam ten materiał jako przeciętny. Jakoś rozmowa nie do końca się skleiła. Na pewno nie przekonałem się do sięgnięcia po jej nagrania. Ale pozostałe wywiady, muszę przyznać, coś nowego w mej makówce zasiały.

Nowe działy. No więc tak – najpierw popastwię się nad działem FF Movie. Mam zastrzeżenia do jednej informacji: „Kiedy bracia Wachowscy ogłosili, iż powstanie część druga i trzecia, już w do tego czasu kultowego i wyznaczającego nowe horyzonty w kinematografii Matrixa…. itp.”. Otóż, ja jestem osobą, która kina nie lubi, rzadko chodzę na seanse, i siłą trzeba mnie namawiać na oglądanie filmu, na który nie mam specjalnie ochoty. Taki już mam organizm. Trudno. Ale nawet ja wiem, że bracia Wachowscy przedstawili swoim sponsorom scenariusze od razu trzech części filmu, i od początku było wiadomo, że Matrix ma być trylogią! Pamiętam nawet takie wywiady z Wachowskimi, w których na kilka dni przed premierą jedynki, zastanawiali się, czy osiągnie na tyle znaczący sukces, że będą mogli zdobyć fundusze na dwójkę i trójkę… To tyle moich uwag. Zresztą jeszcze tej dwójki nie widziałem, więc o samej recenzji filmu, sequelowaniu hitów kinowych i matrixomanii się nie mogę wypowiadać.

W numerze znajdziemy również kontynuację działu THE BAILEYS BROTHERS PRESENT 3 DECADES OF ROCK. Tu bracia przypomnieli trochę faktów z ich pracy prezenterskiej w latach 1985-1986 na Wyspach i w Niemczech. Mam mieszane uczucia. W sumie jest to ciekawe, ale jednak albo spisywane bardzo szybko, albo niedbale, albo jakoś w pośpiechu tłumaczone. Niby po polsku, ale jakoś mam wrażenie, że można było lepiej.

Dział motorowy z kolei wygląda jakoś na odczepnego. Spodziewałem się po nim bardziej szczegółowej prezentacji sprzętu, nowin technicznych, parametrów itp. Rzeczy jakie można znaleźć w pismach motoryzacyjnych, z tym że tu tematyka bardziej pod kontem związków z rockiem i metalem. Nie wiem, jak to można prowadzić, ale w tym cała bystrość redakcji, by jakiś czadowy patent wykoncypować. Ale trochę usprawiedliwa redakcję fakt, iż po pierwsze to dopiero start tej sekcji, a po drugie zamieścili tu kolorowe zdjęcie niezłej laski topless na Harleyu :-)))))).

Pojawiła się także relacja z największej chyba w Polsce imprezy, jaką mógł rogaty dać bożym ludkom, czyli METALMANII 2003. Duża, obszerna, niezła. Dział z recenzjami trochę mało przejrzysty, w dodatku warto byłoby chyba oddzielić płyty nowe od starych, tym bardziej, że tytuł nagłówka brzmi DIAMENT CZY RDZA? Dla przykładu mamy tu recenzję np. solowej płyty Wojtka Hoffmanna a na stronie obok 5 recenzji takich uznanych „nowości” jak płyty AC/DC typu „”Razor's Edge”, czy „Let There Be Rock”! OK. Jeżeli, ktoś poczuł parcie, że musi napisać wspominki tak znanych klasyków, jak krążki AC/DC, to może lepiej byłoby tu stworzyć nowy dział typu RECENZJE KLASYKÓW (nie mam głowy do wymyślania tytułów). Można było także zebrać trochę materiałów i napisać artykuł przekrojowy o AC/DC, choć trudno byłoby tu dotrzeć do jakichś nowych informacji, a na szczegółowe story o tej grupie, podejrzewam, potrzeba by wygospodarować dużo więcej miejsca, niż kilka stron. Swego czasu w „Tylko Rocku” był taki superaśny dział, jak wkładki tematyczne. Omówienie AC/DC (bio, dyskografia, i inne ciekawsze materiały) zajęło tam, o ile dobrze pamiętam teraz, 12 stron małym drukiem! Plusem takim malutkim jest natomiast fakt, że jest o kilka sztuk więcej recek niż pierwszym otwarciu „trumienki”.

I bardzo ważna sprawa. Możecie mi uwierzyć lub nie, ale muszę o tym napisać. Jedna rzecz mnie powaliła dosłownie na kolana. Zapewne często kupowaliście pisma z załączonymi kompilacjami CD. Zapewne często na tej płycie była taka mieszanka, że w sumie najpierw pięć kawałków coś dudniło, ryczało, potem był jakiś fajny numer, potem jeden średnio fajny, potem 3 znowu jakieś diabelskie wymioty itp. Otóż, ja nie wiem, jak to redakcja zrobiła, ale tej składanki się bardzo fajnie słucha. Skomponowano jej kształt bardzo inteligentnie. Np. kilka z kapel na niej prezentowanych znałem już wcześniej. Miałem, jeśli chodzi o ich kawałki, swoje ulubione typy. I kiedy spojrzałem na rozpiskę utworów na płycie, tak sobie myślałem, „o kurcze, noższ… ale wybrali numer… przecież zespół ma lepszy”. No ale jak puściłem tę płytę, to zbaraniałem po prostu, ponieważ w całości ten zestaw brzmi bardzo spójnie. Raz, że spójnie, a dwa sympatycznie dla ucha! Pierwszy raz w życiu chyba miałem kontakt z tak zmontowaną składanką. Nie jest to może ideał jeszcze, bo jednak co kapela to inne brzmienie, choć właśnie o tym chcę powiedzieć, że to tutaj właśnie nie przeszkadza! Poza tym, np. odstaje tu właściwie za sprawą brzmienia tylko THORN, którego materiał brzmi w porównaniu do reszty bardziej surowo i szczerze, jak dobrze zrealizowana demówka, ale to nawet dobrze, bo jest jakiś inny akcent.

Co znajdziemy na płytce?
CRADLE OF FILTH – Present From The Poison Heart
AL SIRAT – The Worst…
STRATOVARIUS – Soul Of A Vagabond
PASSENGER – In Reverse
SYMPHORCE – Slow Down
MASTERPLAN – Kind Hearted Light
JUTTA WEINHOLD – The Bacon Light
MISTERIA – Bashfully Deformed (Phobia)
CARNAL FORGE – Divine Killing Breed Machine
GUTTER SIRENS – Tears In The Dragon's Eyes
INSANIA STOCKHOLM – Carry On
WHITE SKULL – The Dark Age
NOSTRADAMEUS – Randal Flagg
THORN – Steam Engine
BAILEYS COMET – Emerald Isle (Song For Peace)
SOILWORK – Figure Number Five
DEW SCENTED – Unconditional

Po lekturze drugiego numeru FF Maga (z którym przypomnę raz jeszcze, podjąłem współpracę), chcę nadmienić, iż nadal ma się jakieś wrażenie kontaktu ze ścianą. Zdecydowanie należy oddzielać bloki wywiadów mniejszymi, luźniejszymi artykulikami, może recenzjami, inaczej powstaje taki mały beton tekstu, o jednolitym charakterze (mam na myśli wywiady). Ale tak poza tym, to ja zauważyłem ten postęp, Panowie, zauważyłem. I liczę, że dalszy rozwój pisma będzie systematyczny. Choć żeby nie było, zaczynam postrzegać FF Maga coraz bardziej jako periodyk niemal już profesjonalny. Zebrany zespół redakcyjny (oprócz mnie, który ma opinię nerwusa i ponuraka) pisze lekkim piórem, wywiady są całkiem sympatyczne i konkretne, i niejednokrotnie wywołały u mnie szczery śmiech. Jednakże nadal zgłaszam następujące uwagi:
1) w magazynie prezentuje się zbyt mało różnorodnych materiałów, uwagi dotyczą nie gatunków muzycznych prezentowanych przez przedstawiane na łamach zespoły, lecz form literackich i tematyki; gdzie podziały się takie działy, jak felieton (jeśli pisany dobrym piórem to jest to chyba najpopularniejsza rzecz wśród czytelników gazet), listy do redakcji, prezentacja ofert wydawniczych wytwórni płytowych, nowinki ze świata muzycznego, informacje o nowych płytach i inne rzeczy, które czyta się dla odmiany…
2) może niezłym patentem byłoby zaznaczanie na górze państwa z którego pochodzi omawiana kapela?
3) ja chcę konkursy!!! I żeby można było wygrać coś fajnego!!!
4) przez myśl przeszło mi, iż Forbidden Freak na dzień dzisiejszy prezentuje poziom trochę lepszego zina, choć ma powalającą oprawę graficzną;
5) myślę, że skoro jest to nowy dwumiesięcznik, który w gąszczu czasopism może umknąć uwadze, może warto byłoby z czasem przemyśleć jakąś formę zakupu starszych nakładów numerów, może nawet prenumeratę;
6) może także warto byłoby przeznaczyć jedną stronę na, albo ankietę z danym znanym wykonawcą, albo dać mu łamy na wypowiedzi, tak żeby co numer gościć kogoś innego, kto ma coś do powiedzenia…
7) dobrze byłoby zaznaczyć, czy to na płycie, czy to gdzieś w Magu, z jakiej płyty pochodzi dany utwór na składance FF CD, i nazwę wydawnictwa…

To tylko takie luźne wnioski. Jak to wszystko pomieścić na tych 64 stronach (minus 5 stron reklam)? Powtórzę swój postulat. Zmniejszyć czcionkę… Będzie mniej ładnie, ale gospodarniej. Ale nie upieram się przy niczym. I nie twierdzę, że są to wymogi chwili. Pismo wciąż startuje dopiero, i trzeba zdawać sobie z tego sprawę, choć zapał ekipy piszącej do „trumienki” już zaczął mi się udzielać i szczerze życzę redakcji jak najlepiej.

Jednym słowem. Nie mogę zachęcić was do kupna tego pisma, gdyż trąciłoby to autoreklamą. Ale myślę, że warto się nim zainteresować i samemu dokonać wyboru pieszcząc go w łapkach :-))))))). A najlepiej jakoś tak coś wymyśleć, żeby zanieść go do domu… :-)))))))))))

Adam Emanuel Mielczarek

Adres redakcji:

FORBIDDEN FREAK MAGAZINE
ul. Bukowska 11A/6
60-809, Poznań,
Polska

tel/fax 0-61 662 73 53
forbiddenfreak@o2.pl

Powrót do góry