INTERVALLE BIZZARE „Promo”

Z tą promówką to miałem lekkie przeboje. Najpierw ją najzwyczajniej w świecie zgubili, albo znalazł się też może gorliwy fan w instytucji pocztowej, który po prostu przywłaszczył sobie ten materiał. Następnie… Czekałem, czekałem, oczy wypatrywałem za tą płytką, aż wreszcie zawitała w mojej skrzynce pocztowej przesyłka z zawartością ciekawej treści. Powiem, że ciągłe oczekiwanie dokonań tego zespołu, najzwyczajniej w świecie się opłaciło. Za noce nie przespane he, he, dostałem stuff, jaki od pierwszego przesłuchania przypadł mi do gustu. Solidny grind/death metal w wykonaniu Czechów miejscami poraża. Praktycznie, to grind metalu jest tu więcej niż jego macoszej odmiany, ale powodów do płaczu, czy też szyderczych śmiechów zero. Nikt nie lubi, jak go kopią w zad, ale takie kopnięcie, jakiego uświadczycie po przesłuchaniu materiału INTERVALLE BIZZARE, wypada określić mianem wyrafinowanej pieszczoty. Wiem, że ciężko uwierzyć niekiedy na słowo, lecz to akurat bardzo obiecująca ekipa.
Na tego promosa złożyły się cztery utwory własnego repertuaru kapeli, oraz jeden zapożyczony z twórczości legendarnych morderców, morderców niestety już nie żyjących, a mowa tu o TERRORIZER. I choć „After World Obliteration” to tylko cover, to jednak jest to utwór świetnie wpasowany w całość. W przybliżeniu wygląda to jak odrestaurowany antyk, tyle, że z pewną nutą świeżości, i to nie tylko ze względu na świeżo położony lakier. Numer ten został odegrany bardziej według przepisu chłopaków z INTERVALLE BIZZARE, z użyciem nieodłącznych składników tej już znanej potrawy. Całość otwiera „futurystyczne” intro, krótkie i rzeczowe, a potem…. rzeźnię uważam za otwartą. Szybkość, brutalne brzmienie, świetna technika, pomysły, za które jeszcze nie należy się nagroda Nobla, ale głębokie wyrazy uznania są bardzo mile widziane. Mocne grindowe uderzenie, ściera się z głębokimi death metalowymi dołami. Pewnego rodzaju mozaika jest już widoczna w pierwszym utworze, gdzie po huraganie uderzeń i zagęszczonych riffów, następuje rasowy żółw. To samo można zauważyć w „Past Blossom Flesh”. Swoją muzyką Czesi nasuwają mi na myśl jeszcze jednych killerów a mianowicie BRUTAL TRUTH.

Podejrzewam, iż Ci amerykańscy bogowie ekstremy, wywarli sporych rozmiarów wpływ na INTERVALLE BIZZARE. Myślę, że taki wymieniony wyżej „Past Blossom Flesh”, śmiało by można dodać do twórczości poległych w chwale brutali właśnie z BRUTAL TRUTH. Zresztą ten utwór to nie jedyny argument do powyższych stwierdzeń. Wystarczy naprawdę dobrze przesłuchać to promo. Swoją kondycję muzyczną zespół coraz częściej demonstruje na deskach scen, i wiem, że te utwory sprawdzają się w konfrontacji live. Te kilkanaście minut spędzonych w towarzystwie kapeli, mija jak z bicza strzelił, a szkoda. Tym razem krótko, lecz myślę, iż w przyszłości to nadrobią.

Martin Abrman:
kolej Sazava
Chemicka 952
14829 Praha 4 – Kunratice
Czech rep.

bizzare.snuff.abro@centrum.cz

Powrót do góry