RÓŻNI WYKONAWCY „Dark Stars”

RÓŻNI WYKONAWCY „Dark Stars” - okładka


Rozumiem, że ta składanka miała na celu przedstawienie polskich kapel, w których śpiewają panie, i które zaliczyć można do szeroko pojętego nurtu gotyckiego, tudzież klimatycznego rocka i metalu. Jako taka, składanka powinna skrzyć się różnorodnością i sprawiać, że człowiek rzuca wszystko i biegnie do sklepu po płytę kapeli, której numer mu się spodobał. Czy tak? O to chodziło?

No to dlaczego w trzech czwartych trwania tegoż krążka miałem wrażenie, jakbym słuchał jednej i tej samej kapeli? Dlaczego takie to płaskie, bez wyrazu i cholernie jednowymiarowe, bardzo do się wzajem podobne? Doprawdy, słyszałem wiele składanek, lepszych i gorszych, lecz ta zanudziła mnie po prostu na śmierć… Prawie przysnąłem… Takie to „ekscytujące i pełne świeżej energii” zespoły… Powinno dać im to do myślenia, że może czas przestać zerkać na innych i zacząć tworzyć prawdziwie swoją muzykę. Na Dark Stars znalazło się dziesięć kapel (DELIGHT, MOONLIGHT, FADING COLOURS, ARTROSIS, CLOSTERKELLER, DARZAMAT, SUI GENERIS UMBRA, DESDEMONA, DANCE ON GLASS, NAAMAH) oraz szesnaście kawałków (nie, nie będę ich wymieniał…). Ponieważ w iście masochistycznym odruchu przesłuchałem sumiennie dokładnie całą płytkę i udało mi się znaleźć kilka jaśniejszych punktów, więc postanowiłem ogłosić konkurs. Co niniejszym czynię. Otóż poniżej znajdują się moje bardzo krótkie i lakoniczne spostrzeżenia na temat każdego z kawałków zamieszczonych na tej płycie. Brak jednakowoż przy nich tytułów. Zadanie polega na dopasowaniu numerów utworów do poszczególnych kapel (zaznaczam, że nie jest to proste przyporządkowanie pierwszy tytuł do pierwszej nazwy). A oto moje notki:

Kawałek pierwszy – niezły wokal, dość ciekawe.
Kawałek drugi – panienka smędzi trochę.
Kawałek trzeci – sporo elektroniki, przetworzony wokal, całkiem niezłe.
Kawałek czwarty – panna smędzi niemiłosiernie, szybko wcisnąć „skip”.
Kawałek piąty – słaby angielski, a poza tym patrz wyżej.
Kawałek szósty – wokal kobiety plus męski growl, słabo współgrają, patos do bólu.
Kawałek siódmy – panna wije się chyba z bólu, ale inne niż reszta.
Kawałek ósmy – przetworzony wokal, mnóstwo dziwnej elektroniki, niezłe, niezłe.
Kawałek dziewiąty – sporo elektroniki, więc się jakoś wyróżnia, mimo średnio ekscytującego wokalu.
Kawałek dziesiąty – znowu męski growl się ujawnia i znowu słabo to połączenie wychodzi, a poza tym najgorszy angielski, jaki tu słyszałem.
Kawałek jedenasty – fajne klawisze, niezłe dwugłosy panienka wyśpiewuje, ale w sumie smędzi mocno.
Kawałek dwunasty – kurwa, kurwa, kurwa, ale smędzi, szybko wyłączyć.
Kawałek trzynasty – ona zdaje się szczytuje, bo tak wyje, ale kosmos totalny, dziwne brzmienia, całkiem fajne.
Kawałek czternasty – zupełnie inne niż wszystkie poprzednie, wokal elektronicznie pokombinowany, niezły rytm, coś jak Depeche Mode, ale kiepski angielski znowu.
Kawałek piętnasty – niski wokal, pianinko, fajne, fajne.
Kawałek szesnasty – typowy wokal, ale coś w tym jest…

Odpowiedzi proszę przysyłać na mailowy adres redakcji. Na tych, którym uda się prawidłowo dopasować wykonawców i utwory czekają cenne nagrody :-)…

ocena: 4.0/10

Powrót do góry