GREEDY INVALID „Lost Letter”

GREEDY INVALID „Lost Letter” - okładka


Nie będę ukrywał, że jestem romantyczny facet, chociaż wolę pozować na brutala! Nie będę ukrywał, że lubię w samotni posłuchać nastrojowej muzy, chociaż publicznie słucham agresywnego uderzenia! Reasumując powyższe zdania miło słuchałem HIM i dalej słucham. Pewnie tak samo zapuszczałbym w ruch krążek GREEDY INVALID gdyby nie to, iż od pierwszego przesłuchania do dzisiaj ustawicznie nasuwa się myśl, że „Lost Letter” to taka kopia HIM! Wokal prawie identyczny, gatunek muzyczny tak samo tylko tempo wykonania o wiele wolniejsze! Czy to jest przekleństwo czy zaleta kapeli? Trudno jest powiedzieć… momentami wydaje się, że płyta powstała z myślą o wszystkich nieszczęśliwych na tym globie. Obojętnie od ich rodzaju bólu. Może to jest patent na przyszłość? Trochę nieznacznego ożywienia wnosi „Werewolf” tylko i wyłącznie z tego powodu, iż mamy inna konstrukcja utworu. Myślałem, że tak samo będzie w przypadku „Useless Killing” jednakże i tutaj pojawił się duch Finów! Najlepszą kompozycją z całości biorąc pod uwagę moją romantyczną dusze jest bezapelacyjnie „Resurrection Of Mine”. Nie stawiam na nich krzyżyka i nie pieję peanów z prostej przyczyny tym razem nie udało im się przeciągnąć moją osobę na ich stronę… chociaż byli blisko… początek zapowiadał się całkiem apetycznie… może następnym razem o ile takowy będzie komuś się uda.

Avalanche prod.; P.O. Box 37; Přibor 742 58; Czech rep.

avalancheprod@sezam.cz

Powrót do góry