AZYLUM „Azylum”

AZYLUM „Azylum” - okładka
Kraj: Polska
Gatunek: Modern progressive metal
Strona zespołu: www.myspace.com/azylumnet
Dobre utwory: The day when the soul fell
Czas trwania: 41:27



Całkowicie znienacka w mojej skrzynce pocztowej pojawiła się płytka chłopaków z AZYLUM, ambitnych i rozlubowanych w różnych brzmieniach muzyków. Kwintet z północy Polski serwuje nam ponad czterdzieści minut muzyki, w przeciągu tylko pięciu utworów. Jak dla mnie wynik ten jest ciekawy, bo zamknąć tak wiele emocji, myśli, szaleństwa, a do tego również techniki. Muzyczy przedstawiają się jako zespół który czerpie inspirację z wielu, a może nawet ze zbyt wielu zespołów, dlatego też jak sami twierdzą łaczą w swojej twórczości wiele różnych elementów. Czego wcale odmówić im nie mogę.

W trakcie słuchania tego krążka mam nieodparte wrażenie, iż muzycy chcieli zawrzeć w swych dźwiękach więcej niż się im udało. Nie żeby ich kompozycje były niedokończone, wręcz przeciwnie są odpowiednio wyważone i wielowarstwowe, jednak w pewnych momentach wolałbym by utwory były drapieżniejsze niż są.
Same kompozycje sprawiają wrażenie odrębnych ścieżek myśli, po których porzusząć mogą się nie tylko umysły muzyków, ale zwłaszcza odbiorców. Stonowane, melancholijne partie przeplatają się z mocniejszymi i cięższymi akcentami – przywołując nas do świata żywych. AZYLUM nie sili się na bycie drugą COMĄ, nie jest tak techniczne jak NEWBREED i nie ma w sobie takiego potencjału i niesamowitego poparcia jak RIVERSIDE, a mimo to AZYLUM to zespół który mocno wierzy w swoją muzykę.

Pole po którym poruszają się muzycy, zwłaszcza w Polsce jest niemal jałowe, i jedyne co przynosi takim zespołom to – klęskę. Nie dlatego, że są ambitne, że tworzą coś inaczej – ale dlatego, że Polski przeciętny słuchacz nie kuma, iż blasty to nie wszystko. Muzyka AZYLUM w sobie pewną swoistą przestrzeń której w Polskich produkcjach brakuje, szkoda tylko, że nie w pełni profesjonalne brzmienie trochę zmula i przeszkadza w odbiorze. Jeszcze tylko na chwilę powiem, iż to brzmienie, jest nowoczesne zbasowane, ciężkie ale takie puste i bezduszne (i żeby nie było to demo nie zostało nagrane w Hertzu, hehe – chociaż ja się tego studia nie czepiam, a wręcz przeciwnie chwalę je sobie).

Rozprawianie o umiejętnościach poszczególnych instrumentalistów uważam za lekko bezsensowne, jednak napiszę coś o kilku sposród całej piątki AZYLUM.
Na pierwszy ogień pójdzie klawiszowiec, którego gra do oszczędnych może i nie należy ale jest zbyt schowana w mixie by w pełni się nią nacieszyć, co mnie intryguje to fakt, iż niektóre partie Michała kojarzą mi się z tymi zagranymi na debiutanckim krążku rodzimych power metalowców z PRIVATEER. Dziwne prawda? Na drugi ogień pójdzie perkusista Grandpi, którego gra zwróciła moją uwagę. Nie łamie rytmu, nie kombinuje a mimo to gra z duszą i powerem (przyśpieszyć też potrafi – vide Nocna Euforia), tak trzymać a w przyszłości lepiej samemu zwrócić uwagę na brzmienie własnego instrumentu. No i na sam koniec Marcin. Ciepły nieraz melancholijny głos wokalisty z pewnością należy do atutów grupy a dla przeciw wagi swych czułych partii używa też growli (co tak cicho?), a nawet mocniejszego krzyku. I wszystko byłoby na prawdę fajnie, gdyby nie te Polskie teksty. Nie, nie jestem patrotią, ale uważam, że aby śpiewać w naszym ojczystym języku trzeba mieć nie tylko łeb na karku i dobre struny ale przede wszystkim umiejętność pisania dobrych, dojrzałych a zarazem przebojowych tekstów które… niestety do napisania proste nie są. Jeśli to Marcin pisał teksty współczuje mu tego zadania, i niestety ale nie mam dobrych wieści nie wyszło to najlepiej. Mam nadzieje, że w przyszłości postawicie jednak na język angielski – bo nawet jeśli pozostaniecie przy naszym ojczystym kto poza rodakami będzie was słuchał? A jak widać po angielsku pisać umiecie, skoro do najdłuższego i zarazem najlepszego utworu na płycie dobraliście obcojęzyczny tekst.

Na koniec powiem, iż nie wiem jak i czy potoczy się kariera AZYLUM w Polsce, nie wiem też na ile ambitni są muzycy grupy, ale z pewnością postarają się jeszcze nie raz dać znać nie tylko o sobie, ale głównie o swojej twórczości. Mam nadzieje, że panowie będą uparcie i konsekwentnie podążać wytyczoną przez Siebie drogą, i już za pare lat będziemy miec kolejny zespół z którego będzie można być dumnym. Na dzień dzisiejszy jest dobrze, ale może być zdecydowanie lepiej, dużo pracy przed wami, i jak mam nadzieje, wiele wspaniałych koncertów.

ocena: 7,5/10

Lista utworów

1. Nocna Euforia
2. Zbłąkane Dusze
3. Pojednanie
4. Przebieg
5. The day when the soul fell…

Skład

Michał – Keyboards
Peter – Guitars
Marcin – Vocals
Łukasz – Bass
Grandpi – Drums

Powrót do góry