SONIC SYNDICATE „Love and other disasters”

SONIC SYNDICATE „Love and other disasters” - okładka
Kraj: Szwecja
Gatunek: Modern metal
Strona zespołu: http://www.sonicsyndicate.com/
Dobre utwory: Jack od Diamonds, Hellgate: Worcester, Encaged
Długość albumu: 40:18



Modern metal? To takie dziwne określenie które jednocześnie, można zastąpić terminem metalcore albo melodic death metal. A jako, że SONIC SYNDICATE pochodzi ze Szwecji, wszystkie te terminy pasują do nich wprost idealnie. Pomimo faktu, że melodic raczej przeważa nad death, SONIC SYNDICATE, jest zespołem który być może świata nie podbije, tak przynajmniej w obrębie swojego własnego gatunku jest jedną z rewelacji.

Na ich nieszczęście granica wiekowa ich odbiorców nie przekroczy 19-20 lat, co niestety nie jest czymś dobrym. Prawdą jest, że to właśnie dzięki młodym teraz można w ogóle zaistnieć, ale co z tego, skoro i tak metalu przeważnie słuchają Ci starsi. Ja jeszcze się do nich nie zaliczam, ale wiem, że od SONIC SYNDICATE wolę inny zespół na dwa S, i jak pewnie się domyślacie jest nim SCAR SYMMETRY. Nota bene krajanie SONIC SYNDICATE przeżywają właśnie małe (duże!!) problemy, ale co tam skoro biją ich dosłownie na głowę.

Wróćmy jednak do modern metalowców (?) z SONIC SYNDICATE. Nie lękajcie się, swoim wyglądem może i przypominają emo (to jest akurat przykre) ale w ich żyłach płynie czysto metalowa krew. Podczas odsłuchu Love and other disasters, śmiało można wychwycić inspiracje metalowymi grupami niż tymi parającymi się core'm. Zatem w miksturze SONIC SYNDICATE odnaleźć można trochę PANTERY, szczyptę FEAR FACTORY, a tu i ówdzie melodia zaczerpniętą z bogatej dyskografii IRON MAIDEN, by po chwili poczuć gurujący nad wszystkim posmak IN FLAMES. Może i brzmi to dziwnie, ale tak jest. Zresztą takie łączenie styli nie jest na dzień dzisiejszy niczym nowym, jednym wychodzi to lepiej, a innym gorzej. SONIC SYNDICATE jest mniej więcej na takim poziomie jak THREAT SIGNAL czy THIS ENDING, czyli może być ale wcale nie musi się podobać.

Jeśliby rozpatrywać ten album tylko pod względem instrumentalnym, to należy przyznać im dużego plusa. Muzycy SONIC SYNDICATE piszą fajne, przebojowe riffy, podpierają je gęstą (ale nie brutalną) pracą bębnów, a wszystko to okraszają zadowalającymi solówkami. Na dodatek pojawia się kilka bardzo konkretnych melodii i pewnie niejeden młodszy fan metalu czy też tej mocniejszej muzyki w ogóle, znajdzie tu coś dla siebie.

I jedyne czego nie mogę sobie odmówić to wygarnięcia im przeciętności. Wszystko jest tutaj tak ładnie uporządkowane, takie perfekcyjne, że aż komercyjne i nastawione wyłącznie na Amerykański rynek. No dobra, jeszcze dorzuciłbym Niemiecki, bo Ci łykają każde melodyjne gówno. A tego wybaczyć niestety nie mogę. No ni chuja.

A teraz najważniejsze, niestety nie mogę rozpatrywać tej płyty tylko pod kątem samego ogrania. Szwedom brakło jednak wystarczającej ilości pomysłów na dobry album i niestety mniej więcej od połowy albumu czyli w okolicy Power shift wieje totalną nudą. Są przebłyski, ale jeśli umieszczasz na albumie trzynaście piosenek warto byłoby zadbać o to by chociaż połowa z nich faktycznie była na bardzo dobrym poziomie. Szwedom się nie udało i co gorsza gdy ostatni raz sprawdzałem koncertowe setlisty, okazało się, że przeważnie prezentują numery z tej gorszej części płyty. Ugh…

Nie jest najgorzej, nie jest też wspaniale. To dopiero druga płyta i jak myślę przy kolejnej nie popełnią aż tylu (piosenek) błędów. Ciekawi mnie jak na dzień dzisiejszy wyglądają wyniki sprzedaży tego albumu. Albo sprzedaje się dosłownie zajebiście, albo kupują go tylko Ci którzy są wierni takiej muzie, a już napewno Szwedzkiej scenie.
A i jeszcze jedno. Na początku recenzji wspomniałem, że w swoim gatunku SONIC SYNDICATE jest rewelacją. I nie kłamałem. Wielu ludzi słuchających melodic death metalu czy też metalcore'a szybko przyswaja sobie twórczość młodych Szwedów. Co owocuje poszerzającym się zastępem fanów, tylko czy faktycznie warto? Zresztą o gustach podobno się nie dyskutuje.

Szósteczka no.

ocena: 6/10

Lista utworów

1. Encaged 04:26
2. Hellgate: Worcester 03:23
3. Jack of Diamonds 03:41
4. My Escape 04:10
5. Fallout 03:51
6. Power Shift 03:32
7. Contradiction 03:32
8. Damage Control 03:49
9. Red Eyed Friend 04:43
10. Affliction 05:11

Skład

Richard Sjunnesson – Vocals (Nuclear Blast Allstars)
Roland Johasson – Vocals (Nuclear Blast Allstars)
Roger Sjunnesson – Lead Guitar
Robin Sjunnesson – Guitar
Karin Axelsson – Bass
John „Runken” Bengtsson – Drums

Powrót do góry