HERE COMES THE KRAKEN „Here comes the kraken”

HERE COMES THE KRAKEN „Here comes the kraken” - okładka
Kraj: Meksyk
Gatunek: Deathcore
Strona zespołu: www.myspace.com/herecomesthekraken
Dobre utwory: Confessons of What I've Done
Długość albumu: 15:16



O proszę, deathcore dotarł już nawet do oddalonego ode mnie o miliard kilometrów Meksyku. Czyżby to właśnie dzięki swojemu pochodzeniu mieli osiągnąć sukces? Nie sądzę. Zresztą, Sepultura była i jest jedna, a w dodatku grała thrash/death i była z oddalonej o kilkaset kilometrów od Meksyku Brazylii. Intryguje mnie jednak to, że ten modny w tej chwili gatunek jakim jest metalcore/deathcore (ze wskazaniem na ten drugi) objął już swym zasięgiem (niczym choroba) niemalże cały glob. Tylko czekać aż w jakiejś Macedonii czy Serbii pojawi się zespół którego członkowie będą lubować się w blastach i breakdownach. Szalone.

Choćby nie wiem z jak egzotycznego kraju pochodzili, gdy pierwszy raz usłyszałem HERE COMES THE KRAKEN, momentalnie w mojej głowie pojawiły się skojarzenia ze Stanami Zjednoczonymi i takimi grupami jak EMMURE czy chyba największa inspiracja dla Meksykańczyków – JOB FOR A COWBOY. Czyli jak zdąrzyliście się już domyślić HERE COMES THE KRAKEN to kolejnny bardzo brutalny zespół który śmiało korzysta z własnej zaawansowanej techniki gry oraz… jego celem jest zniszczenie waszych kręgów szyjnych, i annihilacja zmysłu słuchu…

Zresztą podstawowym warunkiem który należy spełnić by w ogóle móc myśleć o grze w zespole deathcore jest posiadanie wysokiego i bardzo zaawansowanego zaplecza technicznego. Perkusiści muszą grać w szalonych, połamanych rytmach, sypać blastami jak z rękawa a do tego solidnie trzymać tempo. Bardzo odpowiedzialna funkcja… która niemalże w każdym takim zespole pełniona jest przez zajebistych pałkerów których słucham z niekłamaną przyjemnością. Co do gitarzystów, cóż ja się na tym nie znam, nie wiem jak bardzo skomplikowane są riffy ALL SHALL PERISH, CARNIFEX czy właśnie HERE COMES THE KRAKEN, ale domyślam się, że Alex i Tore ograli chyba wszystkie możliwe skale oraz gamy. Dodajmy do tego specyficzne, i niezbyt wyeksponowane wyczucie melodii i już mamy obraz tego jak prezentują się wiosła. Riffy są ostre, zakręcone, miejscami nawet odrobinę chaotyczne, czy jak już wspominałem melodyjne, ale wciąż bliższe death metalu niż którejkolwiek odmianie lżejszego metalu.

I wszystko byłoby super, naprawdę gdyby tak jeszcze tylko mieli mniej pomysłów a więcej treści. Pomimo, iż wszystkie riffy niby do siebie pasują, i niby pomiędzy nimi są w miarę płynne przejścia to z przykrością stwierdzam, że w utworach HERE COMES THE KRAKEN występuje zbyt duże skomasowanie dźwięków, motywów i aranżacji. Zamiast na siłę rozbudowywać kawałki lepiej byłoby dla nich gdyby skrócili to bezsensowne napierdalanie do trzech góra czterech minut na utwór, a nie do pięciu. Być może tak będzie, ale nie byłbym tego taki pewien. Wszak przecież niektórzy stawiają na rozwój. Deathcore'owcy również, co w rezultacie daje jeszcze dłuższe i intensywniejsze utwory. Cóż, jedni to lubią bardziej inni mniej. Ja i tak uparcie będę twierdził, iż ALL SHALL PERISH jest niedoścignionym liderem w takim graniu, a rozwój i progres to akurat dwa słowa które idealnie opisują karierę ASP. Mam nadzieję, że HERE COMES THE KRAKEN na swoim debiutanckim albumie zaskoczy mnie materiałem dojrzałym, zwartym i na tyle przebojowym (o ile deathcore może takim być) by podbić największy i ukochany rynek dla tego gatunku – Stany Zjednoczone.

Młodzi dają radę, może nie tak jak na początku dawało wspomniane ALL SHALL PERISH, ale mają szanse na wybicie. W swoim kraju są już niemal gwiazdami, brutalnego łojenia. Czy zostaną nimi gdzieś poza granicami swojego państwa czas pokaże. Póki co ta demówka dobrze rokuje na przyszłość. Płytka zdecydowanie dla fanów gatunku.

ocena: 7,5/10

Lista utworów

1. Confessions of What I've Done
2. I Should Have Asked Where the Remote Control Was Before I Killed
3. The Legend of the Rent Is Way Hardcore

Skład

TTS : Vocals
Fredy : Bass
Alex : Guitar
Tore : Guitar
Denis : Drums

Powrót do góry