FERRUM FROST 2008 – ENSIFER, SKYFORGER, OSSASTORIUM, ENDERDARKMENT

7 luty – tego dnia, rano, nie byłem nawet jeszcze pewien, czy za kilkanaście godzin wsiądę do pociągu, jadąc na największy metalowy festiwal na Litwie. O poranku mój przyjaciel zaszedł do mnie, by poinformować mnie iż może jechać ze mną. Zatem szybkie pakowanie i o 12 z kawałkiem, dnia 8 lutego byliśmy w pociągu Suwałki – Wilno.

Jako, że Wilno jest dużym miastem i nie mamy pojęcia gdzie leży klub w którym ma się odbyć Ferrum Frost, poprosiliśmy dziewczynę o imieniu Jurga, poznaną przez, uwaga: internet w dzień przed koncertem, by odebrała nas z PKP i zabrała na miejsce. Po prawie 5-cio godzinnej wyprawie pociągiem i spotkaniu z Jurgą, znaleźliśmy się pod klubem Mulan Ruzas, gdzie miał się odbyć gig. Klub mieszczący około 1000 ludzi, w środku niezbyt przestrzenny – wejście, szatnie, hol z kanapami i stolikami, w drugim pomieszczeniu duży bar z piwem, drinkami itp. Obok toalety oraz wejście na salę widowiskową.

Koncert zaczął się od występu ENDERDARKMENT, gdyż MANDRAGORA nie mogła się pojawić z niewyjaśnionych przyczyn. Co do samego ENDERDARKMENT – w miarę porządne granie, zbliżone do początków Hypocrisy, czyli nie upiększony melodyjkami rodem z bajek, melodic death/black metal. Publika odebrała ich bardzo dobrze (ale co się dziwić, skoro zespół przyjechał aż z…Litwy, hehe). Miejscowi zagrali dla swoich.A nagrodzeni zostali za to długimi brawami.

Przerwa na piwo (dwa?) i lecimy na kolejną kapelkę, a mianowicie litewskie Ossastorium. Logo mają nieczytelne i tragiczne, moim zdaniem. Na szczęście muzyka jest o piekło lepsza niż grafika kapeli. Bezkompromisowy, melodyjny, brutalny, szybki, ale z wstawkami akustycznymi – melodic death metal. Pozytywne zaskoczenie, a jednocześnie smutek iż takie świetne kapele z Litwy i innych państw Wschodu Europy pozostają w cieniu ich znajomych z Norwegii i Szwecji. No cóż – siła rynku i promocji. Genialny gig, świetne kawałki, szkoda, że po koncercie nie można było nabyć ich płyty.

Po naprawdę krótkiej pauzie, na scenę weszli i rozstawili się panowie ze Skyforgera. Szokiem dla mnie był brak ich utworów a'capella, znanych choćby z płyty „Zobena dziesma”. Za to bardzo ucieszył mnie fakt, iż ich kawałki grane instrumentalnie z wokalami, miażdżą w każdym calu na żywo. Playlista wyglądała następująco:

1. SVETAIS UGUNSKRUSTS
2. KAUJA PIE PLAKANIEM
3. PULKVEDIS BRIEDIS
4. KAVI
5. PERKONKALVE
6. ČUSKU SIEVIETE
7. DZIVES VISMELNAKA STUNDA
8. DIEVINVIRU SPEKS (LIVI)
9. NIGHT OF WINTER SOLSTICE
10. CAUR AIZSAULES VARTIEM
11. KAD USINŠ JA

Długo, bo aż 45 minut, zagrzali miejsce na scenie i rozgrzali swoim folk metalowym brzmieniem publikę przed headlinerem dnia, czyli Ensiferum.

Ludzie padnięci, niemal bez przerwy cały wieczór pod sceną, spoceni i przemęczeni skandowali z całych sił „Ensiferum! Ensiferum!”. Z kolegą dopchaliśmy się pod samą scenę i również krzyczeliśmy w oczekiwaniu na mistrzów z Finlandii. Po około 15 minutach, gdy okrzyki tłumu osiągnęły już chyba apogeum – wyszli na scenę. Umalowani w barwy bojowe, w szkockich kiltach (jednak zrobionych z flag Finlandii) samym imagem zrobili pierwsze wrażenie na fanach, a muzyka już tylko ugruntowała ich pozycję tego wieczoru. Wielki mosh, pogo i headbanging z przodu, pod sceną, podczas gdy dalej stali ludzie chcący tylko popatrzeć i posłuchać muzyki. Jako, że ja już widziałem niecały rok wcześniej Ensiferum na żywo, tym razem należałem do grupy bawiącej się pod sceną. Niezapomniane przeżycia…

Setlista (kolejność inna niż na koncercie):

1. IRON
2. VICTORY SONG
3. BATTLE SONG
4. ONE MORE MAGIC POTION
5. AHTI
6. TALE OF REVENGE
7. LAI LAI HEI
8. TOKEN OF TIME
9. TREACHEROUS GODS

Czyli jak dla mnie set marzeń. Umierający ze zmęczenia, lecz żyjący dzięki nieopadłym wrażeniom, udaliśmy się po zdjęcia z ludźmi ze Skyforgera, a ja niechcący natknąłem się na gitarzystę Litewskiego Obtestu (pagan metal), z którym również zrobiłem sobie zdjęcie.

Tułaczka po Wilnie całą noc, z koleżanką jako przewodniczką, oczekiwanie na pociąg i powrót do Polski na następny dzień około 15. Było warto jechać…za rok kolejna edycja Ferrum Frost i mam nadzieję skład zachęci mnie do odwiedzenia Litwy ponownie .

Powrót do góry