IMPENDING DOOM „The serpent servant”

IMPENDING DOOM „The serpent servant” - okładka
Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Deathcore
Dobre utwory: More than conquerors, The serpent servant
Strona internetowa: www.myspace.com/impendingdoom
Długość albumu: 35:47



IMPENDING DOOM to… zespół chrześcijański. W zasadzie to prawdę mówiąc większość bandów metalcore nie kryje się ze swoimi chrześcijańskimi korzeniami. Jedni bardzo otwarcie przyznają się do tego i w wywiadach… jak i we własnych lirykach (AS I LAY DYING, WAR OF AGES, DEMON HUNTER), inni zaś jak IMPENDING DOOM wolą pozostać bardziej zagmatwani i zdecydowanie bardziej brutalni od reszty. Nie zmienia to jednak faktu, że wszem i wobec dziękują bogu za wszystkie dane im możliwości.

Członkowie IMPENDING DOOM zaczynali od jednego z najmniej przychylnych bogu gatunków muzyki jakim jest… grindcore. Dlatego też wcześniej (na debiucie) to co prezentowali amerykanie za żadne skarby nie chciało mi podejść do gustu. Zwłaszcza te wszystkie świnki i tym podobne odgłosy niepomiernie mnie wkurwiały. Grindcore'owość tamtego materiału zmusiła mnie do tego by dość sceptycznie podejść do nowego ich dzieła zatytułowanego The Serpent Servant. Tutaj pojawiła się niespodzianka, otóż nowe wydawnictwo sygnowane logiem IMPENDING DOOM to typowy amerykański deathcore/death metal osadzony w średnio szybkich/bardzo szybkich tempach nie stroniących od monumentalnych zwolnień – zwanych breakdownami. Więc jak łatwo się domyślić mamy tutaj do czynienia z muzyką pokroju JOB FOR A COWBOY i innych im podobnych.

Ewolucja jaką przeszedł ten zespół wyszła im na dobre. Co z tego, że są jednymi z wielu, kolejnym żołnierzem w deathcore'owych zastępach. Robią swoje, napierdalają dla Boga i mają z tego wielką uciechę. Też dziękowałbym panu jakbym umiał tak drzeć ryja albo grać tak szalone rytmy jak Chad Blackwell (co ciekawe zespół ma sesyjnych pałkerów na koncertach…). Podoba mi się taki specyficzny groove w tych kawałkach. Nie ma tutaj bezsensownego napierdalania, byle szybciej i byle z blastem pod riffy. Owszem, blasty są, ale dodatkiem, urozmaiceniem, dlatego też bliżej im do florydzkiego death metalu, niż do samego deathcore'a. Atutem całego zespołu jest sekcja rytmiczna (coś nowego?!), która doskonale się uzupełnia (a bas nawet brzmi całkiem głośno i selektywnie). Drugim, niewątpliwie bardziej rzucającym się w uszy jest Brook Reeves. Pal licho, że nie rozumiem ani jednego słowa które wypluwa z siebie, ale co tam, jest moc i szatan.

Niby wszystko to typowe, oklepane, kompletnie nie zaskakuje, a jednak mi się podoba. Lubię cały ten gatunek, i często daję szansę nawet i tym bandom, które faktycznie za chuj nic nowego nie wnoszą. IMPENDING DOOM poza swoim skrajnym chrześcijaństwem i nowym terminem Goreship (goregrind + worship xD) nie wnosi nic, ale ja nie pozostaję głuchy na ich modlitwy i pałuję się tym albumem przynajmniej raz na dzień. Nie jest to jakiś szczyt czy tam mega album, ale zaspokaja w pełni moje deathcore'owe potrzeby. Po prostu trzeba mi było czegoś nowego i już. Podsumowując, IMPENDING DOOM nie jest tak odkrywcze jak ALL SHALL PERISH, nie tak brutalne jak SUICIDE SILENCE czy OCEANO, ale fanów zaspokoi niemalże w stu procentach. Nie ważne czy jesteś zwolennikiem death metalu czy deathcore'a – bez obaw, to muza dla jednych jak i drugich.

Sprawdźcie takie songi jak More than conquerors (murowany hit albumu), oraz tytułowy The Serpent Servant. Moc i siara wręcz wylewa się z głośników. Serio.

ocena: 7/10

Lista utworów

1. When Waters Run Deep 01:01
2. The Serpent Servant 03:26
3. Anything Goes 04:42
4. Storming the Gates of Hell 03:43
5. Welcome to Forever 03:46
6. More Than Conquerors 04:27
7. Revival: America 02:35
8. In the House of Mourning 02:38
9. When I Speak 03:52
10. City of Refuge 02:42
11. Beginnings 02:55

Skład

Brook Reeves – Vocals
Cory Johnson – Guitar
Manny Contreras- Guitar
David Sittig – Bass
Chad Blackwell – Drums

Powrót do góry