ROOTWATER „Visionism”

ROOTWATER „Visionism” - okładka


„Wyobraź sobie, że wszystko, co cię otacza, cała twoja rzeczywistość, kolory, smaki, dźwięki są złudzeniem… twój świat, twoi przyjaciele z którymi żyjesz, wrogowie z którymi konkurujesz, cele do których dążysz są nieprawdziwe, nawet siebie samego widzisz inaczej… że to tylko projekcja nieprawdziwego świata, który udaje świat realny, daje ci iluzję prawdziwego życia…”.

Generalnie ja nie lubię się powtarzać….i w sumie tego nie uczynię, chociaż aż by się o to prosiło – powtórzenie peanów na cześć nowego dzieła Rootwater. Zresztą będę po kobiecemu niekonsekwentna i się powtórzę – jest pięknie!
Płyta od czasu jej nabycia towarzyszyła mi wszędzie – i bardzo energetyzująco na mnie działa.
Rootwater nigdy nie bali się eksperymentów i gdyby zliczyć wszystkie smaczki i zakrętasy dźwiękowe wypełniające Visionism powstałby nam obraz zespołu na wskroś progresywnego.
Płyta broni się sama – olbrzymim zróżnicowaniem stylistycznym – sięganiem przez chłopaków w zakamarki wielu gatunków – o tyle to mądre myszkowanie, że nic się z niczym nie gryzie, a przeciwnie – współgra doskonale i wpada w ucho.
Jak to bywa w Rootwater dużo tutaj dźwięków folkowych –chociażby w „Realize” czy dorzuconym jako bonus „Hajdamaka”, przywodzącym słuszne skojarzenia z cygańską muzyką, czy chociażby jakimś kabaretowym songiem.
Nie brakuje jednakże muzycznych ciężkich killerów – z mocnym riffem, wrzaskiem, perkusją jak „Venture” czy „Closer”- śpiewem Taff zbliża się czasem to takich wstawek a’la chłopaki z RHCP.
W „Timeless” w takim mocnym opętańczym rytmie perkusji Taff krzyczy porządnie – tak samo zresztą w „Freedom”, punkowym utworze ze słowami wyrzucanymi jak z karabinu maszynowego.
Oczywiście Rootwater nie byłby sobą – na całe szczęście oczywiście – gdyby nie zaproponował jakiś niemetalowych instrumentów –mamy flety we wspomnianym „Timeless”, sitar w „Realize” czy trąbki w „Uner the Mask”.
Moim ulubionym utworem jest tytułowy „Visionism” ze świetnym refrenem, delikatną wstawką przechodzącą w pełen pasji śpiew, wrzask, szept…

„Visionism” to płyta, której naprawdę cholernie dobrze się słucha, poprawia samopoczucie, daje kopa na poczatek dnia.
Uderzające jest jednocześnie to, że pewne wstawki – chociażby właśnie jakieś bębnowe, piszczałkowe czy elektryczne u innych zespołów będące przerostem formy nad treścią, w Rootwater mają mądre zastosowanie. Skąd u licha chłopaki wiedzą ile i gdzie dorzucic by nie było przesytu?
Cieszy mnie to, że na przestrzeni ostatnich paru lat mamy ten zespół na scenie – zespół, który można rozpoznać, mający własny styl, nie będący podróbką żadnych światowych kapel – a wyrastający na wzór dla innych.
Świetna płyta, z porządną muzyką, z mocnymi szarpaniami gitarowymi, z perkusją i przede wszystkim ze śpiewem – z Maćka Taffa jest niesamowity frontman – charyzmatyczny przywódca i dla mnie – która nie lubi się powtarzać, ale to zrobi – dla mnie Maciek Taff jest obecnie najlepszym wokalistą w Polsce.

ocena: 10/10

Lista utworów

1. Intro [2:46]
2. Venture [3:45]
3. Living In The Cage [4:24]
4. Closer [3:16]
5. Frozenthal [3:43]
6. Freedom [0:38]
7. Timeless [4:20]
8. Realize [4:41]
9. Follow The Spirit [4:43]
10. Alive [5:43]
11. The Ministry [3:26]
12. Steiner [4:36]
13. Under The Mask [3:47]
14. Visionism [6:01]
czas 60:25

Skład

Maciej Taff – wokal
Sebastian Zusin – gitara
Filip „Heinrich” Hałucha – bas
Marcin Walenczykowski – gitara
Grzegorz „Gregor” Olejnik – perkusja

Powrót do góry