FIREBALL „Neither Beginning nor End”

FIREBALL „Neither Beginning nor End” - okładka
Gatunek: Metalcore
Kraj: Polska
Czas Trwania: 43 Minuty (11 utworów)
Strona Internetowa: www.facebook.com/FireballPL



Łódzki FIREBALL pojawił się na polskiej scenie z miażdżącym materiałem dosłownie znikąd, wyciągając z muzycznego worka to co w metalcore’owej stylistyce najlepsze. Mimo iż zbliża się dopiero początek czerwca, „Neither Beginning nor End” jest głównym kandydatem do nazwania go najlepszym albumem 2013 roku na polskiej scenie metalcore. Aż trudno uwierzyć, że ów wydawnictwo w dyskografii FIREBALL figuruje jako debiutanckie LP, co budzi jeszcze większy podziw dla umiejętności łódzkich muzyków.

Krążek utrzymany w klimatach melodyjnego metalcore’u z elementami post-hardcore’owych brzmień na wzór HOPES DIE LAST zawiera w sobie 11 właściwych kompozycji. 43 minuty próbki twórczych możliwości zespołu z pewnością trafi w gusta osób lubujących się w ciężkich breakdownach podlanych chwytliwymi, wręcz przebojowymi partiami czystego wokalu.

Gdybym miał określić bliższe podobieństwo FIREBALL do jakiegoś core’owego weterana, wybór byłby oczywisty – ALL THAT REMAINS. Szybkie, melodyjne, sprawnie podane gitarowe granie przeplatane na przemian ciężkimi zwolnieniami oraz podniosłymi, wnoszącymi dozę wyciszenia partiami czystego śpiewu tworzą niezwykle chwytliwy, wpadający w ucho powiew świeżości, którego od dawna brakowało rodzimej scenie.

Album inicjuje utwór, którym łódzcy muzycy pochwalili się jeszcze przed oficjalną premierą „Neither Beginning nor End”. Mowa tu o jednym z najszybszych wałków na płycie – „Changeless One”. Nie sposób przejść obojętnie wobec niezwykle sprawnego warsztatu wokalnego Mateusza Drećka. Muzyk wydaje z siebie zróżnicowany, dynamiczny scream, momentami przejawia także w późniejszych utworach masywny, głęboki growl, a jako wisieńka na torcie dostajemy prawdopodobnie najlepszy na polskiej scenie core czysty wokal (BURY HER MEMORIES z EPką „Roses Beneath Your Grave” stanowi tu sporą konkurencję). Kolejne numery jak „Truth and Traitor” oraz „Hope of Deliverance” wciąż utrzymują poziom wysoce szybkich, zróżnicowanych warstw instrumentalnych, jednak wkrada się tu spora doza melodii i spokojnych, wpadających w ucho stopniowych wyciszeń napięcia. Jak przystało na rasowy metal, muzycy nie zapomnieli o wirtualnych solówkach, sprawie podkreślających instrumentalne możliwości wioślarzy. Aby za bardzo się nie rozpływać w cukierkowych czystych, FIREBALL zaserwował przepełniony (przez większą część) breakdownami, choć wciąż przebojowy „Stay Young Forever”. Sekcja rytmiczna wyciska z siebie siódme poty, aby zapewnić sprawny, trzymający w napięciu fundament rytmiczny, świetnie wypadający na pierwszorzędnie zrealizowanej jakości albumu.

Ogromną zaletą FIREBALL jest sposób w jaki muzykom udało się odnaleźć równowagę pomiędzy szybkimi, gitarowymi zagrywkami dopieszczonymi dynamiczną pracą perkusji i konkretnym basem, a spokojnym, miejscami wręcz melo-patetycznym zwolnieniem tempa w postaci klimatycznych partii śpiewanych („My Revenge” oraz „Confession”, który z pewnością zyska popularność wśród kobiecej części słuchaczy). Następny w kolejce – „As the Darkness” udowadnia prawdziwy profesjonalizm, którym kierowali się łódzcy metalowcy przy nagrywaniu „Neither Beginning nor End”. Wokalista po raz kolejny udowadnia, który z muzyków FIREBALL stanowi najtrwalszy filar zespołu. Ósmy w odtwarzaczu, bardzo nastrojowy „To Juliet” potwierdza pewną metalcore’ową tradycję – wydawnictwo powinno zawierać przynajmniej jedną balladę dla rozluźnienia skatowanych uszu. Mimo iż numer nie odbiega od reszty płyty, zmuszony jestem przyznać, że jednak tych spokojnych wstawek jest odrobinę za dużo, przez co momentami można odnieść wrażenie wtórności… Jako rekompensatę za popełnione grzechy, naszym oczom (a raczej uszom) ukazuje się najbardziej nowatorski utwór na „Neither Beginning nor End” – ciężki, mozolny, oryginalny „Worthless Efforts”, doprawiony pod koniec piekielnie melodyjną solówką. Niezwykle nieokiełznany, szaleńczy riff z początku utworu stanowi idealny kontrast do lekkich, wpadających w ucho partii śpiewu. Prawdziwy majstersztyk. Można by rzec, że to wszystko na co stać muzyków FIREBALL, że wycisnęli z metalcore’owego owocu najlepsze soki… nic bardziej mylnego! Kończące album – „In the Shadows” oraz „Fallen Angel” potwierdzają początkowe porównanie muzyków do twórczości ALL THAT REMAINS. Serce aż pęka z dumy widząc, że nasza polska ziemia rodzi tak świetne zespoły, dorównujące poziomem największym gigantom światowej sceny metalcore.

Muszę przyznać, że debiutanckie wydawnictwo FIREBALL zaskoczyło mnie żywiołową energią oraz łagodnymi akcentami w utworach. Pierwszorzędny wokal świetnie komponuje się z sekcją instrumentalną, co czyni „Neither Beginning nor End” naprawdę solidnym krążkiem, który z pewnością narobi niezłego zamieszania na naszej polskiej scenie metalcore.

ocena: 9/10

Lista utworów

1. Changeless One
2. Truth and Traitor
3. Hope of Deliverance
4. Stay Young Forever
5. My Revenge
6. Confession
7. As the Darkness
8. To Juliet
9. Worthless Efforts
10. In the Shadows
11. Fallen Angel

Skład

Mateusz Drećka – Wokal
Miłosz Pawęta – Gitara
Michał Borowski – Gitara
Paweł Kowalczyk – Bas
Artur Żurek – Perkusja

Powrót do góry