THE WAY OF PURITY „The Majesty of Your Becoming”

Epictronic, 2014

Muzyka: Melodic Metalcore

Śtrona internetowa:

www.thewayofpurity.com/

https://www.facebook.com/pg/thewayofpurity

Czas trwania: 38:55 minut (11 utworów)

Kraj: Nieznany

THE WAY OF PURITY zawsze otoczony była aurą tajemniczości. Szczerze mówiąc teraz nie wiem z jakiego kraju pochodzą (na początku była to Szwecja, teraz kraj nieznany) i kto obecnie gra w tym zespole. Mam wrażenie, że skład się zmienia. Tak jak to, że ostatnio niektórzy członkowie obnażają swoje twarze (może nie do końca, ale przynajmniej w części). Kiedyś zakrywali je kominiarkami, maskami lub woalami. Muzycznie także zespół ewoluuje, począwszy od Melodic Death Metalu, Metalcore’a z drapieżnym żeńskim growlem poprzez melodyjny Metalcore z czystym żeńskim śpiewem (co usłyszymy na tym albumie), aż do czasów obecnych, w których pojawia się muzyka łącząca w sobie elementy Industrialnego Metalu, Gothic Rocka z Dark Wave (z mieszanymi wokalizami, jednak chyba głównie męskimi) … Za rok będą obchodzili dekadę istnienia…

Jednak zanim usłyszymy najnowszy album zapowiadany na ten rok, proponuję retrospekcję do ostatniego (trzeciego) albumu… Szczerze mówiąc ten album (zupełnie inny niż poprzednie, które słyszałem) zaskoczył mnie chociażby tym, że zrezygnowano z żeńskich growlingów na rzecz czystych śpiewów (z niewielkimi dodatkami męskich wokalnych akcentów). Poza tym, ogólnie klimat materiału jest zupełnie inny, bardziej metalcore’owy z mocnym gotyckim mroczno-melancholijnym tchnieniem oraz z wyraźnymi wtrętami industrialnego elektroniczo-samplowego grania. Początkowo myślałem, że to może jakaś pomyłka, to nie ten zespół… Ale okazało się, że jest OK.

Na tym albumie muzyka może i straciła na brutalności oraz drapieżności, ale z drugiej strony zyskała na nastrojowości i uczuciowości. Chociaż są też chwile naprawdę ostrej, instrumentalnej jazdy, które po jakimś czasie są łagodzone przez spokojne wokalizy czy elektroniczne dźwięki. Ogólnie, przeplatają się tutaj ostre i dynamiczne gitarowe granie ze spokojnymi śpiewami co w efekcie sprawia, że album jest zazwyczaj stonowany, zrównoważony…

No cóż, w ostatnich 10 latach nasłuchałem się sporo takich metal’owo-core’owych kapel z czystymi żeńskimi wokalami i niestety ten album niczym się nie wyróżnia (nawet tymi industrialno-dark-wave’owymi naleciałościami). Jest poprawnie zaaranżowany, poprawnie wykonany. Jest OK. Ale nic poza tym.

Mimo wszystko jestem ciekawy ich najnowszego albumu. Chyba ma być znowu zupełnie inaczej.

Lista utworów:

  1. Dare to Be Yourself
  2. The Roots of Evil
  3. The Majesty of Your Becoming
  4. Disfigured by Karma
  5. Sarin
  6. Jackob
  7. Eleven
  8. From the Nest to the Grave
  9. Noah
  10. The Clouds Behind Your Eyes
  11. Tide

Skład:

Saitam: wokale

xWITHOUT NAMEx: bas & wokale

Lost My Faith: wokale & syntezator

Faceless: wokale

Misanthropy: gitary

KK: perkusja

Ocena: 7.5/10

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, religioznawstwo, orientalistyka, antropologia, psychologia, medycyna, socjologia. Ulubione gatunki muzyczne: przede wszystkim wszystkie gatunki Metalu, Hardcore'a, Progresywny Rock oraz Gothic, Ambient, Muzyka Klasyczna, Etniczna, Sakralna, Chóralna, Filmowa, New Age, Folk i czasem Jazz, Elektro, Muzyka Eksperymentalna, Alternatywna... Współtworzył magazyn & webzine Born To Die'zine jako Gnom.
Powrót do góry