CHAINSWORD „Blightmarch”

Godz ov War Productions, 2021

Muzyka: Death Metal
Strona Internetowa:
http://chainsword.bandcamp.com
https://facebook.com/Chainswordband
Czas trwania: 43:58 (10 utworów)
Kraj: Polska

Jakże pięknie zaczyna się ten rok… Niby nazwa znajoma, a jakże obca! Patrząc na okładkę od razu nasuwa się skojarzenie z BOLT THROWER (jakkolwiek i też następuje dziwne spostrzeżenie z Dragon Ball), aczkolwiek tutaj mamy do czynienia z szybszą namiastką zabójczego rzemiosła. Chociaż jakieś wspólne pierwiastki, komórki są wyczuwalne… Jednak CHAINSWORD przy tej prędkości jedzie o wiele finezyjniej. Nie ma czasu na rozkminkę o co chodzi? Struktura już dawno została zapisana i nie ma sensu tego ulepszać, bo po co psuć, które poniekąd jest perfekcyjne?!

Uczta dla duszy, uczta dla ciała… Zajebiście spletli to wszystko w całość. Wiedzą doskonale kiedy przyśpieszyć, by nadać odpowiedni takt owej maszynie wojny… Zdają sobie doskonale sprawę kiedy należy przystopować, aby okazać chwilę wytchnienia, w okopach bywa różnie. Ocień krasiwe, te ichnie monumentalne brzmienie, które ukazuje, że napierdalanka fajnie współistnieje z grobową monotonią… Waga naszą miarą tak jak te nuty zamienione w nietuzinkowe dźwięki… Basiorem po oczętach, a będzie lepiej, choćby zakopywali żywcem… Ich trud, nasza satysfakcja!

Okażę się heretykiem, ma dusza trafi do piekła bram, ale odczuwam posmak wszechobecnej naleciałości Stoner/Sludge. To tak jakby chłopaki chcieli zobrazować, że dużo potrafią, i nie boją się połączyć wszystkiego co mają pod ręką w jednolitą całość… Wszak to chyba debiut?! Muza ta, która tak wyśmienicie obrazuje woń świeżej krwi, można śmiało porównać do snu nocy letniej, kiedy to siedzimy w okopie, chłop przy chłopie, a tu jak nie przypierdolą… I ponownie następuje ten wyważony spokój, ład i ordnung.

Bzykają wiosełka… Pojadą solówą… Przyjebią centralą, i to jest piękne. Dopierdolą growl’em, scream’em, czyli i blekol gości na antenie! Ogólnie rzec biorąc i ujmując „Blightmarch” jest tym świecidełkiem, które jest mi dziś potrzebne, które pożądam i pragnę zaprezentować sąsiadom… Wieki minęły od czasów kiedy słyszałem tak wyważoną muzę… Niby nie ma tutaj skomplikowanych połamanych riff’ów, zakręconych zapętleń, udziwnionego przeskakiwania z tego na tego, ale są dźwięki skłaniające do wnikliwej analizy jak daleko CHAINSWORD się jeszcze posunie? Warsaw rules!

Zastanawia mnie fakt? Dlaczego ich lubię? Może, że gdzieś w oddali pobrzmiewa GRAVE… Może, że podświadomie słyszę ENTOMBED? Nie! Lubię ich za to, że odwalili kawał dobrej roboty, a że są naleciałości, a któż ich nie ma?! Czerpiąc od Mistrzów, budują swój własny, niewyobrażalny klimat, który był i jest im dany od stwórców. Mają w sobie tą melancholię, uwypukloną w fenomenie dziwnego połączenia wojny, a zarazem zajebiaszczego Defiora!

Ten rozpędzony walec… Wnikliwie, aczkolwiek litościwie przykuwa coraz bardziej moją uwagę… Pora kończyć ową opowieść… Lepiej dać przemówić muzyce…

Lista utworów:
1. Ost Front 1943: Stalingrad
2. Spinehammer
3. Horun, the Chosen son
4. Ost Front 194: Moskau
5. Dead Hand Call
6. Exterminatus
7. Deamonculaba
8. Blightmarch
9. Dreadquake Mortar
10. 06.08

Skład zespołu:
Herr Brummbär – wokal
Sarin Spreizer – gitara
Herr Hornad – gitara
Wutender Ente – bas
Herr Feldgraud – perkusja, wokal

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, wiara w kult przodków, filmy (zakłamujące historię), w pewnym sensie narodowy socjalizm (bardziej ukierunkowanym ku neo-pogaństwu), historia (warcholstwo szlachty polskiej & lisowczycy), a w szczególności Asterix i Obelix (komiks wszech czasów. Rene Goscinny i Albert Uderzo rules! Aczkolwiek w pewien sposób wzorowane na Kajku i Kokoszu), dodam jeszcze Wiedźmin i reszta z gatunku fantasy... jak Conan, Salomon Kane czy też Vuko Drakkainen, a obecnie Jaksa. Ulubione gatunki muzyczne: nihilistyczno-mizantropiczne, a zarazem psychodeliczne odłamy, ogólnie rzec biorąc nie stronie od thrash (na nim się wyhodowałem), black, folk, pagan, slav, viking, etc. alternatywna... Stworzył Born To Die'zine.
Powrót do góry