HATRIOT – Wywiad ze Stevem Zetro Souza

Panie i panowie oto przed państwem ikona Thrash Metalu – Steve „Zetro” Souza – człowiek, który na początku lat osiemdziesiątych XX wieku współtworzył wówczas nowy gatunek muzyki Metalowej – Thrash Metal – który powstawał w Stanach Zjednoczonych między innymi w rejonie Bay Area. Steve głównie był związany z EXODUS, aczkolwiek udzielał się także w kilku innych kultowych grupach jak LEGACY, TESTAMENT czy FORBIDDEN i od prawie 30 lat jest wciąż aktywny na scenie. Obecnie, wspólnie z synami prowadzi thrash-metalową łódź zwaną HATRIOT!

Witaj Steve! Jako, że miałeś spory wkład w Amerykańską Thrash Metalową scenę pozwól, że porozmawiamy trochę o twojej przeszłości… Ile miałeś lat jak zaczynałeś swoją przygodę z Thrash Metalem w LEGACY? Jak wyglądała wówczas scena Thrash Metalowa w Stanach?

Miałem około dwudzieścia lat, gdy powstało LEGACY. To był początek thrash metalu i bardzo ekscytujący czas. Nie mieliśmy pojęcia, że tworzyliśmy coś rewolucyjnego w tamtym czasie. My po prostu graliśmy szybko. Ówczesna scena bardzo cienko przędła.

Następnym krokiem było dołączenie do EXODUS. Nagrałeś z nimi 5 albumów i podobno zostałeś wyrzucony z kapeli. Opowiesz nam coś o tym incydencie?

Nie byłem wyrzucony z zespołu ani razu. EXODUS rozpadł się po trasie promującej album „Force Of Habit”. Byliśmy w Japonii i Gary Holt ogłosił, że zrobiliśmy swoje i kończymy, więc tak to było w pierwszej fazie działalności zespołu. Ponownie odszedłem od EXODUS w 2004 roku, podczas mojego drugiego spotkania z zespołem. Miałem wiele problemów w domu i nie mogłem zajmować się wszystkim na raz. Moje myśli były w innym miejscu. Opuściłem zespół niezważając na jego losy, czego bardzo żałuję. Ale już naprawiliśmy wspólne kontakty i znowu jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, więc wszystko jest ok.

W 2001 roku pojawiłeś się na krótko w szeregach TESTAMENT, później gościnnie chociażby w FORBIDDEN i znowu w TESTAMENT. Zmieniałeś zespoły jak rękawiczki, hahaha… Dlaczego nie mogłeś nigdzie zagrzać dłużej miejsca?

Uwielbiam śpiewać i uwielbiam komponować heavy metal, więc kiedy nie jestem aktywny na pełnym etacie czasowym, wówczas lubię udzielać się w innych projektach, aby być ciągle zajętym. Tak naprawdę nie zmieniałem zespołów. Po prostu byłem raczej gościem na wielu innych albumach. To pomogło odpowiednio utrzymać moje nazwisko na scenie oraz wspierało moje zdrowie psychiczne.

A co to za twór F-BOMB?

F-BOMB był fajnym zespołem, który stworzyłem pod koniec lat dziewięćdziesiątych po rozpadzie EXODUS. W zespole miałem perkusistę z VIO-LENCE. To był ciekawy i bardzo nowocześnie brzmiący i nie zupełnie thrash'owy zespół. Nigdy nic nie nagraliśmy ale w Internecie krąży wideo z koncertu. Mieliśmy około 8 utworów gotowych do wypuszczenia, ale gdy powróciłem do EXODUS musieliśmy zawiesić F-BOMB. To wstyd, że nie nagraliśmy niczego razem.

Obecnie udzielasz się w 2 czy 3 kapelach? DUBLIN DEATH PATROL, TENET i HATRIOT… W której z nich pokładasz największe nadzieje?

HATRIOT jest zdecydowanie moim pełno-etatowym zajęciem. To jest moje dziecko. Teraz mamy kontrakt z Massacre Records i jesteśmy zajęci pracą nad pierwszym albumem. Będę dużo koncertował z Hatriot, więc miej oczy szeroko otwarte. A DUBLIN DEATH PATROL jest projektem dla zabawy, który tworzę z Chuck'iem Billy i z kilkoma dobrymi znajomymi. Właśnie wydaliśmy nasz drugi album. DDP nie jeździ w trasy. Jedynie gramy okolicznościowe koncerty i tyle. Chuck jest zbyt zajęty koncertowaniem z TESTAMENT a ja teraz zajmuje się HATRIOT. A TENET był projektem, a nie pełnym zespołem. Zostałem tam tylko wynajęty jako wokalista. Jednak chciałbym z nimi nagrać coś więcej.

Czytając biografię HATRIOT na waszej stronie internetowej miałem wrażenie, że jest napisana bardzo marketingowo. Jak reklama produktu z supermarketu, hahaha…

Cóż, jeżeli masz jakiś produkt, to możesz równie dobrze go sprzedawać, prawda? HATRIOT jest naszym produktem i thrash metal jest naszym produktem.

W 2010 roku wydaliście własnym nakładem epkę „Hatriot”. Jakie było zainteresowanie ze strony fanów i wytwórni płytowych?

Materiał był bardzo dobrze przyjęty. Thrashersi, którzy śledzili moja karierę wyrażali bardzo pozytywnie swoje opinie. Wydaliśmy demo i otrzymaliśmy wiele interesujących ofert od wytwórni. Jak wcześniej wspomniałem, podpisaliśmy kontrakt na dwa albumy z niemiecką wytwórnią Massacre Records.

Nie da się ukryć, że brzmienie twojego głosu jest bardzo oryginalne i na pewno jedno z najlepszych na Thrash Metalowej scenie. Jak udało uzyskać ci się taki śpiew?

Przez całe życie wychowywałem się wokół hard rocka. Mój ojciec był old school'owym motorowcem, miał wszystkie albumy Sabbathów i Zeppelinów. Wychowałem się na ich muzyce. Kiedy odkryłem AC/DC, wszystko się zmieniło. Chciałem być jak Bon Scott. On był najwyższym bogiem rocka. Swój głos wzorowałem na nim i pracowałem nad głosem przez rok, aż znalazłem własne brzmienie.

Taaak, twój śpiew jest totalny! W jednym utworze potrafisz thrashowo krzyczeć, melodyjnie śpiewać a także blackowo charczeć, co można usłyszeć w zajebistym utworze „The Fear Within”. Czyli nadal rozwijasz swój warsztat muzyczny?

Zawsze gdy śpiewam, nieważne czy ćwicząc swoje kawałki, czy podczas jazdy samochodem utwory kogoś innego, to zawsze śpiewam swoim głosem. Głos człowieka jest jak mięsień, który trzeba ćwiczyć by utrzymać go w dobrej kondycji. Na szczęście zawsze mam jakiś plan ćwiczeń jak używać mojego głosu. Mogę powiedzieć, że mój głos jest w najlepszej formie, w jakiej nigdy wcześniej nie był.

Te kilka sekund czystego śpiewu z czystymi gitarami sprawiło, że poczułem głód ballady w wykonaniu HATRIOT. Macie coś balladowego w planach?

Jeśli posłuchasz demo „The Fear Within” zauważysz, że jest tam nieco tego typu dźwięków. Nie miałem zbytnio odwagi na taki śpiew od samego początku z LEGACY. Nigdy naprawdę nie stosowałem czystego śpiewu w EXODUS. Ale zdecydowanie nie jestem przeciwny wobec takiego śpiewu. Uwielbiam ballady jeśli są dobrze zrobione, tak jak TESTAMENT robił to w przeszłości. Nigdy nic nie wiadomo co będziemy nagrywać z HATRIOT. Poczekaj a zobaczysz!

Gracie tradycyjny Thrash Metal wbrew temu, że obecnie trudno zaistnieć pomiędzy tysiącami kapel grających old schoolowo. Czy nie korciło was by dodać do waszej muzyki czegoś nowego, bardziej oryginalnego by bardziej zwrócić na siebie uwagę? Wasz gitarzysta Kosta jest Grekiem z pochodzenia, mógłby nieco tchnąć w swoją grę jakieś Greckie folkowe akcenty…

Myślę, że HATRIOT będzie wyróżniać się z tłumu z kilku powodów. Po pierwsze, jest interesujący z powodu mojej przeszłości. Po drugie, ten album będzie cholernie ciężki! Faceci w moim zespole są młodsi i podają do stołu nowy zestaw wpływów. Tam mogą być odrobiny jakichś death black metalowych wpływów. Moje korzenie są mocno osadzone w thrashu i czuję, że fani EXODUS i thrashu w ogóle, pokochają to co robimy z HATRIOT. Nie ma wątpliwości.

Kurde, stary, masz rację! HATRIOT brzmi nieziemsko… Mocny old schoolowy wykop, agresja, dynamika połączona z wyśmienitą melodyką. Słuchając dzisiaj HATRIOT czuję się jak sprzed 20 laty… Metalowa ekstaza, energia… Rozbudziliście moje zastane kości, hahaha… Jak wyglądają prace nad muzyką? Tworzycie ją wspólnie, czy może jest jedna osoba odpowiedzialna za aranżacje?

Mój gitarzysta Kosta pisze i aranżuje muzykę a ja piszę do tego teksty. To jest prosty układ. Między nami jest chemia. Nie zrozum mnie źle. Inni faceci również odgrywają ważną rolę w tym, jak brzmi zespół. Ale i ja Kosta tworzymy podstawy zanim pokażemy je reszcie zespołu.

O czym tak nieziemsko wrzeszczysz w utworach HATRIOT?

Moje teksty są zawsze mroczne i mogą traktować o różnych rzeczach. Lubię pisać o przemocy, problemach społecznych, o filmach grozy i tego typu podobnych sprawach. Nie śpiewam piosenek o miłości ani o podobnych bzdurach!

Ale HATRIOT to również reszta wspaniałych, młodych muzyków. Skąd ich wytrzasnąłeś? Robiłeś jakieś kastingi? Hahaha…

Otóż spotkałem mojego gitarzystę Kosta Varvatakis'a na koncercie z jego zespołem. Ten dzieciak zaszokował mnie, swoją kompetencją jeśli chodzi o thrash metal, więc uderzyłem do niego, spotkaliśmy się i zaczęliśmy tworzyć razem. Mój najstarszy syn Cody jest basistą, a mój najmłodszy syn Nick jest teraz naszym perkusistą. Obaj przeszli kasting i uzyskali wstęp do zespołu. Nie było nepotyzmu lub czegoś w tym stylu. Nasz drugi gitarzysta, Miguel Esparza został nam polecony i idealnie pasuje do zespołu. Przesłuchaliśmy go i ruszył z nami na koncerty.

Jak wyglądają relacje między wami w zespole? Jesteś najstarszy. No i twoi synowie z tobą grają. Pozostali muzycy też są bardzo młodzi (nie wiem jak Kostas, hahaha…). A zatem z racji wieku i doświadczenia jesteś niekwestionowanym liderem zespołu?

Zdecydowanie jestem facetem, który kieruje tą łodzią. Moje nazwisko jest znaczące w tej branży a moje doświadczenie pozwala nam na ominięcie problemów, na które napotykają młode zespoły. Relacje między członkami zespołu łączy silna więź. Oni mnie szanują a ja ich. Każda próba jest lekcją. Uczę ich, czego się spodziewać, kiedy na przykład coś zawodzi.

A uspakajasz ich czasem jak ojciec swoje dzieci gdy za bardzo rozrabiają (podczas prób czy koncertów)?

Cóż, jeśli mówimy o moich dwóch synach, Codym i Nicku, to oni większość swojego czasu przeznaczają na zespół. Dorastali wokół tej branży muzycznej i rzadko mam okazję być dla nich typowym tatą. Oni są profesjonalistami. Ale co jakiś czas muszę zrobić kilka rzeczy jako ojciec. Ostatnio byłem dla nich surowy bo trzeba było załatwiać paszporty, ale przez większość czasu zachowujemy się profesjonalnie.

Mieliście zagrać koncert z D.R.I. Dlaczego do tego nie doszło?

W tamtym czasie nasz perkusista zdecydował się opuścić zespół i wybrał inne opcje, więc musieliśmy zorganizować przesłuchania perkusistów i nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu aby zagrać razem na tym koncercie. Byłem bardzo wkurzony na to, ale takie gówna się zdarzają.

Macie już jakieś zarezerwowane koncerty na resztę 2012 roku?

Może kilka. Naszym głównym celem jest ukończenie albumu, który może będzie wydany w styczniu 2013. Oficjalnie nasz harmonogram trasy przewiduje ją na 2013 rok. Planujemy ostro wziąć się za koncerty.

Musisz mieć bardzo dobrą kondycję by szaleć na scenie podczas koncertu. Thrash Metal na scenie wymaga poświęcenia, żywiołowości, energii i oczywiście headbangingu (aż głowę urywa). Wzmacniasz się czymś na koncerty?

Cóż, ostatnio robiłem kilka mil dziennie na bieżni. Zwracam uwagę na moją dietę. Przecież nie mogę zostać w tyle na scenie za tymi młodymi chłopakami, gdyż ciężko na to pracowałem. Nie mówię, że trzymam dietę cały czas ale staram się robić to, co mogę. Thrash nie wymaga dużej kondycji fizycznej. Nie stosuję żadnych środków zaradczych. Po prostu normalnie się rozgrzewam i rozciągam. A jak koncerty wpływają na moją szyję? Do headbangingu można się przyzwyczaić. To jest jak trenowanie mięśni. Czym bardziej z nich korzystasz, tym bardziej je do czegoś przyzwyczajasz. To aż tak bardzo nie boli! Przez prawie 30 lat stosowałem profesjonalny headbanging. Jeszcze zastanawiasz się nad tym, że mógłby mi wyskoczyć dysk. Nie ma takiej możliwości!

A jak się czujesz następnego dnia? Mi zawsze głowa ważyła ze dwie tony, hahaha…

Jeśli mam dość odpoczynku, to wszystko jest w porządku. Jednak wiem, co masz na myśli. W mojej karierze wiele razy miałem ciężką głowę.

Podpisaliście kontrakt z Niemiecką Massacre Records. Czyli w styczniu możemy spodziewać się pierwszego albumu?

Właśnie jesteśmy w studiu i album będzie gotowy do końca września. Massacre zgodziło się wypuścić go w styczniu 2013 roku. Jesteśmy bardzo podekscytowani tym faktem .

Czym nas zaskoczycie na nowym albumie? Zdradź nam jakieś szczegóły.

Tytuł albumu to „Heroes Of Origin”. Będzie zawierał dziesięć utworów czystego thrashu. Poza tym ponownie nagrywamy trzy utwory z demo oraz video do utworu „Blood Stained Wings”. To będzie coś nowego. Fani thrashu nie będą zawiedzeni!

Przez ponad ćwierćwiecze obserwujesz i udzielasz się na Thrash Metalowej scenie. Powiedz co się w niej zmieniło na lepsze a co na gorsze?

Cóż, na lepsze, oczywiście – Internet stał się ogromnym narzędziem marketingowym. Możesz zaprezentować swoją muzykę wielu mediom bez pomocy wytwórni. Ale ten miecz jest obusieczny, gdyż tak działa zbyt wiele zespołów i rynek jest już przesycony. Ale technologia równocześnie też szkodzi branży muzycznej. W pewnym okresie sprzedawaliśmy od dwustu do trzystu tysięcy egzemplarzy albumu EXODUS dziennie. Obecnie większe zespoły, typu MACHINE HEAD sprzedają sześćdziesiąt tysięcy i uważa się to za sukces w branży. To sprawia, że bilety na koncerty i rożne gadżety sprzedawane na koncertach są droższe, ponieważ zespoły nie mogą uzyskać rekordowej sprzedaży. Chyba, że kapele są jak METALLICA, a oczywiście nie są, więc nikt nie uzyska rekordowej sprzedaży. Mam plakat na ścianie z trasy BLACK SABBATH i EXODUS z 1992 roku, bilety były zaledwie po trzynaście dolarów. Obecnie bilety mogą kosztować po siedemdziesiąt dolarów. I tak to jest z mojej perspektywy.

Czego ostatnio słuchasz?

Lubię wiele rzeczy. Uwielbiam nowe nagrania kolesi z Bay Area jak nowy MACHINE HEAD i TESTAMENT. Ta muzyka jest zabójcza. Z nowoczesnych zespołów lubię kilka. SHADOWS FALL jest moim ulubionym. Ich perkusista jest moim dobrym przyjacielem. Bardzo też lubię SLIPKNOT.

Zapewne słyszałeś wielu twoich naśladowców ale chciałbym byś posłuchał polskiej młodej kapeli THERMITT… Co myślisz o tym wokalu i ich muzyce?

Nigdy nie słyszałem o tym zespole, ale każdy kto promuje thrash metal według mnie zasługuje na uznanie, więc mają moje najlepsze życzenia.

Kurde, podałem ci linka byś ich posłuchał na MySpace. Ale ok, lećmy dalej… Za dwa lata stuknie ci pięćdziesiątka. Nie znudziła ci się jeszcze zabawa w zbuntowanego muzyka? A może to już jest praca jak każda inna?

Myślę, że obecnie jestem bardziej zbuntowany! Z upływem czasu staję się coraz bardziej gniewny i mam coraz więcej tekstów do napisania. Wiem, że się mówi, iż heavy metal jest nastawiony na młodszych ludzi, ponieważ są bardziej niepokorni ale ja mam 48 lat i mnóstwo agresji, którą chcę tchnąć w muzykę i nie myśl, że w najbliższym czasie zmięknę. Muzyka sprawia mi wiele radości ale traktujemy ją jak pracę, aczkolwiek mam też normalną codzienną pracę. Zresztą większość muzyków tak ma.

Ok. Steve! Wielkie dzięki za wywiad. Jeśli masz jakieś przesłanie do współczesnych Thrashersów to wal śmiało!

Chcę podziękować wszystkim tym , którzy przez te lata śledzili mojej karierę. HATRIOT będzie groźną siłą w świecie metalu. Obiecuję, że nie zawiodę. Do zobaczenia na trasie! – Zetro.

HATRIOT
www.hatriotmetal.com


Powrót do góry