ATROPHIA RED SUN – Wywiad z zespolem

He… słów bezkompromisowi, ostatnio nadużywam, ale jeszcze raz powtórzę. Atrophia to kapelka, która się wozi od szczytów do piwnic, od szczytów do piwnic. Cała ta jej droga nie jest usłana różami, albo jeśli już, to takimi, co cholernie kłują po stopach. Zmiany stylistyczne, roszady personalne, to już normalka. Wywiad był prowadzony w knajpie, w której chłopaki żywo spoglądali w ekran telewizora, na którym pokazywano gadające głowy agitujące za wojną z Irakiem itp. Ich komentarzy nie zacytuję, ale mogę stwierdzić, że chłopaki żywo się interesują militariami i tego typu stuffem. No i oczywiście graniem totalnie pokręconej muzyczki, która mogłaby spokojnie posłużyć za soundtrack do tej nowej wyprawy po krew…

THY DISEASE – Wywiad z Pepkiem

Nie bez kozery uznawano ten zespół, jako jednego z najlepszych debiutantów naszej sceny w minionych latach. Kto słyszał ich pierwszy duży album wie, że jest na czym ucho zawiesić, i że zamiast zapuszczać się w rejony obce naszemu państewku, przydałoby się częściej „zwiedzać” własne metalowe podwórko. Dwójka, czyli „Cold Skin Obsession”, to kontynuacja dzieła rozpoczętego na początku muzycznej tułaczki THY DIESEASE, ale tym razem, jakby więcej tu death metalowego jadu, który w połączeniu z black metalowymi partiami, tworzy istną puszkę Pandory. Jak poczujecie ostre pieczenie w klatce piersiowej, będziecie pewni, iż towar jest wysokiej jakości!

DOMAIN – Wywiad z Paulem

Wydusić z Paula więcej niż kilka słów jest pracą podobną do syzyfowego wtaczania pod górę głazu. Jest osobą, która mówi mało z natury, a jeśli już w ogóle się odzywa, to tylko po to, by w danej chwili rzec tylko to, co ma chęć powiedzieć. Nie ma kurtuazyjnych uśmiechów, żartów, luzu… Charyzma w czystej postaci. Aż chwilami ciarki przechodzą. Jest osobą świadomą swego miejsca na polskiej scenie niezależnej, i w sumie to duży cud, że zechciał wypowiedzieć się w kilku kwestiach. Tym bardziej, że jako twórca muzyki w Polsce niepopularnej i niemasowej, udało mu się wycisnąć trwały ślad w black metalowym nurcie. No cóż, po prostu już taki jest. Cieszę się, że zechciał wziąć udział w tym wywiadzie. Tym bardziej, że nowy materiał DOMAIN wgniótł mnie w ziemię. W takiej sytuacji należy uważnie wczytywać się w słowa, które nie padają, a które mógł sobie pomyśleć…

TEHACE – Wywiad z zespolem

TEHACE

Wyhaczyłem ich po występie z tłumu i zaproponowałem wywiad. Pomimo danego ostrego seta, tryskali energią i adrenaliną. Celował w tym zwłaszcza gitarzysto-wokalista Krzysztof Gordziej, choć i reszta składu w osobach Sebastiana Kielasa, Radka Szczepańskiego i Jacka Góraja raz po raz coś dorzucała. Momentami sposób ich artykulacji przypominał prędkość granej przez nich muzyki, tak więc mimo krótkiej taśmy w dyktafonie zarejestrowałem sporo materiału. Pogadaliśmy trochę o scenie na Wybrzeżu, swego rodzaju symbiozie subkultur metalowej ze skinowską wymuszonej m.in. inwazją hip-hopu, także chwilkę poświęciliśmy starym i nowym przypadkom z życia kapeli, motoryzacji, osobistych zapatrywaniach, i tandecie Stadionu Dziesięciolecia. Dziś na gorąco z Przestrzeni Graffenberga wywiad z członkami TEHACE z Wejherowa, miłą niespodzianką organizatorów trasy Winter Crusade Tour 2002.

NAAMAH – Wywiad z gitarzystą Naamah – Adamem Kaliszewskim

Jesień przechodzi pomału w zimę, chłodnieje wszystko, większość ptactwa już tu nie mieszka, stąd może dla wielu dobrym pomysłem na spędzenie tej przygniatającej pory roku, będzie wybranie się na jakiś koncert…? Być może w nagrodę także obleci was to co i mnie. Wybrawszy się pewnego razu w powyższym celu, trafiłem na super koncert i poznałem bardzo sympatycznych muzyków z NAAMAH. Podtrzymując kontakt dziś przedstawię wam jego rezultaty – wywiad z gitarzystą Naamah – Adamem Kaliszewskim – postacią, którą może niewłaściwie byłoby określić tylko charyzmatyczną, ale jeszcze raczej jako sympatycznego, inteligentnego, oczytanego i wciąż tryskającego młodzieńczą energią człowieka. Nota bene także swym piórem wspierającego działania muzycznej braci poprzez pisanie dla portalu www.rockmetal.pl. Zapraszam do lektury…

WATERSHED – Wywiad z Arturem

Dziwne bywają losy ludzkie. Doświadczyli tego między innymi także członkowie szwedzkiego zespołu WATERSHED, w którego składzie występuje… dwójka Polaków. O działalności w zespole, inspiracjach, Solidarności, i szwedzkim undergroundzie rozmawiam z Arturem Małachowskim, wokalistą zespołu.

CRYPT – Wywiad z Draculem

Jeszcze jedna kapela, której się niechybnie zmarło. A szkoda to, bo drzemał w nich całkiem obiecujący potencjał. Mimo, iż to już rozkładający się truposz, to zachęcam was do tej lektury, oraz do późniejszego zainteresowania się dźwiękami wyprodukowanymi na pierwszym i ostatnim zarazem debiucie Radomian zatytułowanym „The Beginning Is The End”.

FUNGA – Wywiad z zespołem FUNGA (d. Mektub)

„Dlaczego Tom Petty jest sławny? Bo występuje w telewizji. Ale jak się tam załapał? No przecież jest sławny…” Cytat z Beavisa i Buttheada, który, cóż, uważam za dość trafnie dobrany w przypadku zespołu FUNGA (wcześniej zwanego Mektub), stał się synonimem pewnej bezsilności w podważaniu pewnych faktów. Na przykładzie losów zespołu widać chyba najwyraźniej, iż w uprawianiu muzyki istnieją co najmniej trzy podstawowe szkoły. Pierwsza jest to pewna grupa wykonawców, którzy, prezentując pewien medialnie interesujący potencjał i poziom, wybijają się spośród grupy drugiej, powiedzmy, znajdujących się w westybulu do wielkiej kariery. Wśród tych dwóch grup, jak przy wyborach polityków, panują od lat pewne przetasowania: jedne twarze giną po pięciu minutach, inne trwają w pamięci dłużej, jeszcze inne wciąż dobijają się i dobijają do wrót, lecz często nie jest im dane doczekać przejścia na drugą stronę. Grupa trzecia natomiast to grupa ludzi, którzy zajmują się tylko ( aż? ) i wyłącznie własną twórczością. Są bezkompromisowi co do obranej drogi. W muzyce interesuje ich wyłącznie ona sama, a wyraz show business wydaje się być skryty przed nimi w najgłębszych czeluściach „Słownika wyrazów obcych” Kopalińskiego. Dziś zaprezentuję wam zespół z Warszawy, który zdaje się jak najbardziej pasować do tej właśnie trzeciej kategorii. Uprawiających sztukę dla sztuki bez silenia się na interpretowanie przekazu formalnego w miejscach, gdzie go nie ma. Postmoderniści warszawskiej sceny niezależnej. Poznaliśmy się przez nieporozumienie. Swego czasu mój i ich zespół nosił tę samą nazwę. O ich istnieniu dowiedziałem się, kiedy nasi znajomi trafili na ich koncert, zamiast na nasz. Reszta była już prosta – internet, wymiana maili. Wtedy został rzucony pomysł, aby zrobić wspólny koncert, po to, by ludzie mogli nauczyć się nas odróżniać. Po tej imprezie bardzo przypadła mi do gustu ich muzyka, stąd zaproponowałem im wywiad, na co muzycy zgodzili się. Wywiad ten szybko zmienił się w intrygującą rozmowę o muzyce. Panie i Panowie. Zespół Funga!

IMAGINOID – Wywiad z zespolem

Antygwiazdorzy, antypozerzy, antyanty. Znienawidzeni w branży, choć publika ich kocha. Nieprzewidywalni skandaliści. Happeningowcy prezentujący postawy antywizerunkowe i proklamujący swój totalny tumiwisizm. Obrazoburczy niczym sam Johnny Rotten. Niektórzy, kiedy się dowiadywali, że idę zrobić z właśnie tymi niepewnymi typami wywiad, pukali się w czoło. Punkowcy heavy metalu. Charyzmatyczni w swej prostocie i bezpośredni w obejściu. Azali to wszystko tylko pozy? Ja, czyli wasz ulubiony wywiadowca, muszę przyznać się do dziennikarskiej porażki, bo jaki jest zespół IMAGINOID, ja przynajmniej się nie dowiedziałem, gdyż posługują się dezinformacją i szwindlem w staropunkowym stylu. Mówią np. że uwielbiają tanie wina, i mówią to z takim przekonaniem, że ja choć widzę w barku stojącego burbona, zaczynam być świecie przekonany, że jest jak mówią. Przyznaję, taki wywiad to pewnego rodzaju dziennikarska egzotyka. Nie wiem, ile z tego, co mi zdradzili, należy brać serio. Rozstrzygnijcie sami. Ja się poddaję. Myślę, że przez najbliższy miesiąc po tym wywiadzie nie dostaniecie w żadnej legionowskiej aptece żadnych środków uspokajających. Ostrzegam! nie podzielę się zapasami z nikim! Tym razem nawet kobiecy wdzięk nie pomoże. Wy tu sobie czytajcie, a ja tymczasem idę do piwnicy walić się młotkiem w głowę. Ciao!
Ps. Wywiad został okrojony przez wewnętrzną cenzurę.

MOTORBREATH – Wywiad z zespolem

W każdym sensownym kraju, no może oprócz Chin ludowych, zespół taki jak MOTORBREATH miałby pewnie już na koncie ze 3 longplaye, być może nawet klipy w MTV. Zespołów takich jak oni nie ma znowu tak dużo – grających już ponad jedną dekadę i wciąż na niesamowitym speedzie. Są w najlepszym dla artysty wieku, już dojrzali, a jeszcze młodzi, gniewni i silni. Na ich muzie nie ma nalotu ich życiorysów, a mogłoby tak być. Muzyka, którą tworzą jest przemyślana i z jajem. Zaproszony na próbę nie omieszkałem skorzystać. Kopie lepiej niż te nowe no-metalowe bandy, i to kopie tak, że aż gęba się cieszy. Po próbie poszliśmy do małej chińskiej restauracyjki, na piwko i kawę pogadać o starych i nowych czasach, planach, marzeniach i sztuce. Niespodziewanie otworzyli się przede mną nie unikając nawet osobistych tematów, mało tego, udało mi się namówić ich by dali własne psychologiczne charakterystyki. Legenda mazowieckiego undergroundu, przez wielu traktowana jako kapela kultowa (tadam – fanfary!) MOTORBREATH. A w sumie to bardzo mili kolesie. 🙂

…with the four horsemen ride
or choose your fate and die…

ETERNAL TEAR – Wywiad z zespolem

Wywiad z Kubą, Darkiem i Michałem „Świstakiem”, muzykami ETERNAL TEAR, przeprowadzony przed koncertem „Norblin za bramą dźwięku doom/death metal”. Muzeum Przemysłu – Dawna Fabryka Norblina, ul. Żelazna 51/53, róg Prostej, w Warszawie, w dniu 26 X 2002 roku (sobota).

Z chłopakami umawiałem się od miesiąca, i wciąż jakiś pech uniemożliwiał mi realizację tego wywiadu. A to odległość, a to obłożenie terminami, a to zły stan zdrowia Darka, który dzielnie w sobotę już kuśtykał o kulach. Na koncert miałem także w ogóle nie dojechać, ale nagle niebiosa przejaśniły się i znalazłem transport. Jak już znaleźliśmy się na miejscu, odnaleźliśmy się i usiedliśmy w jakimś względnie cichym miejscu, kolejna tragedia. Wyczerpały mi się baterie do dyktafonu. Więc znowu w samochód i do jakiegoś otwartego o tej porze sklepu. Kiedy wróciłem, miałem tylko ok. kwadransa na rozmowę. Na żywo ostatni przedpremierowy oficjalny wywiad z zespołem, który na dniach ma promować swoją nową płytę „…Inside”. Prawdopodobnie, kiedy będziecie czytać ten wywiad, ich płyta będzie już do kupienia w porządnych sklepach muzycznych.

Powrót do góry