CRYPT – Wywiad z Draculem

Jeszcze jedna kapela, której się niechybnie zmarło. A szkoda to, bo drzemał w nich całkiem obiecujący potencjał. Mimo, iż to już rozkładający się truposz, to zachęcam was do tej lektury, oraz do późniejszego zainteresowania się dźwiękami wyprodukowanymi na pierwszym i ostatnim zarazem debiucie Radomian zatytułowanym „The Beginning Is The End”.

Witaj krwiopijco! Żeby miło się zaczęło, to powiem Ci, że otrzymując wasz najnowszy materiał micha mi się uśmiechnęła, a z drugiej strony to mnie wkurwiliście. CRYPT dołączył grona umarłych. Wiem, iż to muza śmierci, ale żeby tak he he…

Witam Cię również !!! No właśnie- muza śmierci chyba dobiła niektórych z kapeli 🙂 na szczęście nie mnie i Pietera hehe. Zresztą głównym powodem zakończenia działalności był brak miejsca prób, i brak zaangażowania ze strony instrumentalistów, a wolałem zakończyć działanie zespołu niż zabić któregoś kiedyś na próbie jak zapomniał numeru hehehe

Powiedz, dlaczego CRYPT zszedł z tego padoła? Czy powodem jest to, iż porozjeżdżaliście się po Polsce w poszukiwaniu wiedzy, czy był to zwyczajny brak zapału u niektórych członków zespołu? Czasy się zmieniły, i death metal znowu powrócił do łask słuchaczy. Nie chcielibyście poszukać tu swojej szansy?

Faktem jest, że teraz próby by były nie możliwe ze względu na studia, bo większość z nas studiuje w innym mieście i nie dałoby rady spotykać się chociaż raz w tygodniu na próbę, a rzadsze próby są raczej nie możliwe by opanować jakiś konkretny materiał i zgrać go z reszta. A co do bumu na death metal w tym czasie to woleliśmy grać w podziemiu, bo na czasie jest nowoczesny death metal, który nam za bardzo nie podchodzi 🙂 nie lubię grania im szybciej tym lepiej, czy też im więcej rytmów garny zrobi w 'jednym riffie' tym techniczniej hehe. Czegoś takiego za technikę ja nie uważam i nie jest to wcale nawet brutalne jak dla mnie… Wole dynamiczny, brutalny, 'brudny', schematyczny prosty klasyczny death metal z wielka agresja w sobie niż ten nowy trend w death metalu udawanej improwizacji zespołu- chociaż nie sądzę że muzycy w niektórych death metalowych kapelach grających taka muzę nie potrafią grać- wręcz przeciwnie tylko, że to mi nie pasuje do death metalu .

Dla mnie osobiście byliście dość obiecującym zespołem. Powiedz zatem, czy jest szansa, że w przyszłości w krypcie znowu zatętni życie?

Niestety nie ma nawet najmniejszej. Niektórych trzeba było prosić, żeby nagrali ten materiał, bo ich to wszystko gówno obchodziło a z takimi ludźmi nie chce pracować. Na szczęście już nagrali swoje partie i wcale nie musze się z nimi zadawać 🙂 (gitarzysta jeszcze nie słyszał nagranego materiału- czujesz? Jakie zainteresowanie hehehe) To była pierwsza i ostatnia płyta zespołu CRYPT.

Słuchając waszego najnowszego materiału, od razu na uszy rzuca się fakt, iż poprawiło się brzmienie całości. W porównaniu z tym z „Eternally Damned” jest o niebo lepsze. Mnie to cieszy, bo wyciągnęliście odpowiednie wnioski z wcześniej popełnionych grzechów młodości he he. Jednak ciągle dalekie jest ono od ideału. Brak kasy, brak czasu, czy niechybna śmierć zespołu. Nie dało się lepiej?

„Eternally…” nagrywaliśmy z niekompetentnymi ludźmi odpowiedzialnymi za brzmienie i mixy, a jeszcze w dodatku gonił nas czas, bo obiecaliśmy Sucubbusowi, że razem wydamy splita, a już było po terminie. A chociaż ludziom wiadomo, że jak się człowiek śpieszy to diabeł się cieszy- to nie tym razem, bo Szatan tak się na nas wkurwił, że po wydaniu „Eternally…” mieliśmy półroczną przerwę w kapeli za kiepskie brzmienie i nadzorował nasza prace nad opanowaniem instrumentu osobiście. A „The Beginning…” ja się zająłem nagrywaniem i mixami więc jakość o piekło lepsza słychać choć nie jest to to co bym chciał z tego uzyskać :). Napisałem, że nie jest to co bym chciał uzyskać, ale na ówczesne warunki nagrywania i zapał niektórych członków kapeli to i tak dobrze 🙂 Teraz bym to lepiej zrobił hehe.

Technicznie również bardzo się posunęliście. Dopiero teraz tak naprawdę widać, że coś sobą reprezentujecie. Jakby na to nie patrzeć, samozaparcia wam nie brakowało, aby szlifować swój warsztat. Czy to jeszcze kiedyś zaowocuje?

U mnie i Pietera (wokal) na pewno- mamy parę projektów gdzie razem pogrywamy. A co do reszty to nie wiem i w sumie za bardzo mnie to nie interesi, i szkoda o nich gadać 🙂

Na płycie umieściliście również dwa cover songi. IRON MAIDEN „Iron Maiden” oraz SLAYER „Black Magic”. Dlaczego akurat te utwory? Z tego co się orientuję, to są to jedne z waszych inspiracji, kapel, które są dla was swoistą formą mentora…

Tak naprawdę to jest tak – w kapeli rządziłem ja i wokalista a reszta mogła się pokrzywić co najwyżej heheh Moja ulubioną kapelą jest Iron Maiden a jaki numer ich lepiej pasowałby jako cover w death metalowych wykonaniu jak nie „Iron Maiden”? A ulubioną kapelą Pietera jest Slayer i on sam zadecydował, że akurat „Black Magic”. Zresztą wiesz, że na koncercie fajnie mieć jakiś cover kapeli clasic bo i ludzie i muzyce się lepiej bawią 🙂 a to nie zła frajda heheh

A skoro jesteśmy przy muzie heavy thrash'owej, to Ty z Łukaszem dłubiecie coś na boku, grając dźwięki właśnie w tym stylu. Zdradź parę szczegółów. Czy reszta CRYPT też jest zaangażowana w jakieś projekty?

No dłubiemy :). Teraz nagraliśmy demo thrashowego grania pod szyldem Panzerfaust. Sam ocenisz ta muzę bo nie długo Ci wyślę kopie do posłuchania naszych wypocin hehhe. Ja robię w tym projekcie cala muzykę i chórki gdzie niegdzie 🙂 a Łukasz wokal. Jest to granie w starym stylu a'la Slayer z 'Show No Mercy' i nawet brzmienie mi się takie udało uzyskać heheh. Sam jeszcze czasami jak się nudzę to sobie nagrywam różne duperele- czasami blackowe numery a czasami grind hehehe ale mam poważny dosyć solowy projekt heavy pod nazwa Morr (niedługo kończę mixy to prześle razem z Panzerfaustem)

Wiesz, to co robił CRYPT zawsze przywodziło mi na myśl diabły z DEICIDE. W tej kwestii i tym razem się nic nie zmieniło, ale mam dziwne wrażenie, jakbym obcował z wcześniejszymi nagraniami warszawskiego HATE. Wiesz skąd mogło to się wziąć?

O tak Deicide słychać i to na pewno, ale żeby było słychać Hate? Raz byłem na ich koncercie jak grali na Mystic Fest w Radomiu i tyle. Nie wiem skąd te skojarzenia 🙂

Niestety, skojarzenia to przekleństwo każdego zespołu. Zawsze mieliście jakieś tam problemy z brakiem grania na żywo. Czy w ostatnim czasie udało się wam coś zmienić w tym temacie? Czy już na zawsze pozostanie to bolączką umarłego?

Przed pogrzebaniem Crypt zagraliśmy ostatni koncert w Radomiu razem z Cicatrix, Nightwing, Mayhayron. Po prostu w Radomiu nie ma kto koncertów organizować, a poza miasto nikt nas nie zapraszał- może dlatego ze nigdy się nie sililiśmy z promocją zespołu?

Z racji tego, że ciągle tkwisz w podziemiu, zapytam jak to jest być debiutantem, kimś kto ciągle jest skazany przede wszystkim na siebie samego? Wiem, że to nie bajka, lecz są tacy co wyobrażają sobie, iż wystarczy wziąć wiosło w łapy, skręcić kilka riffów do kupy, i już jest się w czołówce sceny bez względu jaka by ona nie była. Ciągle naprawdę chce Ci się bawić w całe to muzyczne zamieszanie?

Powiem Ci, że bardziej mi się chyba to podoba hehehe pewnie się zaśmiejesz w tym momencie, ale to prawda 🙂 ( do 'prawdziwych prób' potrzebuje ludzi dających z siebie wszystko a nie znudzonych graniem i szukających kasy na wino ) robię muzykę w domu, kiedy mam czas i robię to dla przyjemności – dla siebie i znajomych. Chciałbym wyjść wyżej lecz musze znaleźć odpowiednich muzyków do tego, żeby razem wspołpracować i bawić się 🙂 Dwóch już mam lecz na resztę pewnie jeszcze trochę poczekam 🙂 chociaż wcale mi się nie spieszy- nic na sile.

Jaki jest dla Ciebie niedościgniony wzorzec mistrza metalowej ceremonii? Co ostatnio zrobiło na Tobie duże wrażenie? Na pewno spotkałeś się również z muzycznym syfem…

Muzyczny Mistrz ceremonii to jedyne i niepowtarzalne na świecie Iron Maiden- najlepszy zespół świata 🙂 ( ta muzyka i zabawa na scenie ). A największy syf z jakim się spotkałem to tylko jeden numer Manowar ”Nesum Dorma” – tego numeru nienawidzę- po prostu syf. Ale i tak nie przestałem cenić Manowar za ich muzykę, jest to po prostu najpotężniejszy zespół świata chociaż maja jednego gniota w postaci „Nesum…”

No dobra. Co zamierzacie robić w niedalekiej przyszłości? Czy promocja CRYPT będzie miała dla was jeszcze jakieś znaczenie?

Właściwie to nie bardzo – bo nikt teraz nie ma na to czasu , choć na pewno będziemy się starać , żeby ktoś się postarał to wydać 🙂 może się komuś spodoba hehhee

Liturgia słowa została spełniona. Czas na błogosławieństwo. Trzymaj się.

Ty tez się nie puszczaj 🙂 Hail !!!


Powrót do góry