IN TWILIGHT’S EMBRACE „Vanitas” 

Arachnophobia Records, 2017

Muzyka: Death Metal
Strona Internetowa: https://www.facebook.com/intwilightsembrace/
Czas Trwania: 33:01 minut (8 utworów)
Kraj: Polska

Dla mnie, absolutnie album roku na naszym podwórku. Płyta nieprzeciętna, płyta dopieszczona, płyta doskonała. Przy takiej muzie, aż się nie chce pisać nic więcej, tylko siąść i słuchać jej w kółko i w kółko, co zresztą zrobiłem już wielokrotnie i ciągle do niej wracam jak ćpun do strzykawki.

Fakt, po pierwszym kontakcie z tym krążkiem nie ukrywałem zaskoczenia, bo mając w pamięci skądinąd równie wyśmienity „The Grim Muse” z jego typowo szwedzkim brzmieniem, tu dla odmiany dostałem wyraźny skręt w stronę czarnej polewki. Może jeszcze nie taki, żeby IN TWILIGHT’S EMBRACE nazwać zespołem stricte black metalowym ale jednak. I tak dla kontrastu, wcześniej było w ich graniu więcej takiego AT THE GATES czy EDGE OF SANITY a dzisiaj słychać tu jakby MGŁĘ i DISSECTION. Ale szczerze? Wisi mi to kalafiorem dopóty, dopóki jestem w stanie doszukać się, usłyszeć i zobaczyć w tym autentyczność. Podążanie za modą? Kurwa, trzymajcie te łatki i łateczki dla siebie, ja wolę skupić się na przyjemności z obcowania z „Vanitas” i jego porażającą mocą.

Ten materiał jest lepszy od poprzednika w każdym elemencie. Począwszy od samych pomysłów, aranży, poprzez formę w jakiej ta stal została odlana, oprawę graficzną, a gdzieś na samym brzmieniu skończywszy. IN TWILIGHT’S EMBRACE zmontowało osiem numerów totalnie kompletnych, naładowanych różnorodnością, z szeroką gamą faktycznie czytelnych, ale znakomitych inspiracji, co już samo w sobie wpływa na to, iż ten materiał jest nie do zajechania, a o znużeniu przy odsłuchu mowy być nie może.

Dzieje się tu bardzo dużo, akcja zmienia się w sposób płynny, przy czym w ogólnym koncepcie, na swój sposób chyba można w przypadku tej płytki mówić również o pewnym monolicie biorąc pod uwagę choćby sam fakt niesamowitego klimatu jaki spina ten stuff w jedną całość.Dbałość o szczegóły i świadomość tego co i jak chcą zrobić pozwoliła ekipie z Poznania stworzyć i nagrać kawał łomotu niemal idealny.

I nie mam zamiaru rozbierać go na czynniki pierwsze próbując wyróżnić tu którykolwiek z tych ośmiu numerów. Całości słucha się na jednym wdechu i trzeba się dobrze kontrolować, żeby się nie udusić. Dla mnie absolutny mus i pełna dycha. Nie czuję niedosytu, wręcz przeciwnie – GŁÓD NA WIĘCEJ!

Lista utworów:
1. The Hell of Mediocrity
2. Fan the Flame
3. As Future Evaporates
4. Trembling
5. Flesh Falls, No Ghost Lifts
6. Futility
7. The Rift
8. The Great Leveller

Skład:
Cyprian Łakomy – wokal
Leszek Szlenk – gitara, bas
Marcin Rybicki – gitara
Dawid Bytnar – perkusja

Ocena: 10/10

Powrót do góry