TERRORDOME „Straight Outta Smogtown”

Selfmadegod Records, 2021

Muzyka: Crossover / Thrash Metal

Strona Internetowa: https://pl-pl.facebook.com/terrordomeband/

Czas Trwania: 40:31 (14 utworów)

Kraj: Polska

Wow, wow, kuźwa WOW! Jak oni mnie zaimponowali w tej chwili. Odpalam „sidika” i BUM, wyrwało mnie z bucików. Niby wiedziałem na co stać ten band, a zachowałem się jak zwykły siurek – nie zapiąłem pasów, zapomniałem o kasku i w ogóle, zanim usłyszałem FIGHT było po zawodach i odliczanie ciężkiego knockout’u. Sam zachodzę w głowę jak do tego mogło dojść. Dużo trenowałem, biegi, siłka i te duperele, a zapomniałem że to TERRORDOME i trzeba być skoncentrowanym już w szatni. Czy bolało? Jak diabli, szczena do dziś sama wypada mi z zawiasów.

Jeżeli nie wiecie jak powinien brzmieć rasowy crossover/thrash polecam „Straight Outta Smogtown”. Tylko ostrożnie, bo może to być ostatnia rzecz, jaką usłyszycie w życiu. TERRORDOME kosi, a poziom wkurwienia na tym krążku jest tak wysoki, że można by nim obdzielić nie jeden a co najmniej dziesięć takich albumów. Niby nie ma tu nic, czego ten zespół nie prezentowałby już wcześniej. Niby to kontynuacja stylu z ich wcześniejszych wypustów, ale… Albo ja się zestarzałem, albo im forma skoczyła.

„Straight Outta Smogtown” to czternaście numerów sonicznego ADHD. Choroby która podobno nie istnieje, a jednak się udziela. Oni zapierdalają, ja na dupie usiedzieć nie mogę, automatycznie włącza mi się RLS, Parkinson i inne takie tam tiki nerwowe. Główka zapierdziela to w tył, to do przodu licząc na sekundę wytchnienia, a oni jak na złość nawet na moment nie zjeżdżają do pit stopu. Czternaście piosenek utrzymanych na równym poziomie, gdzie pojęcie zapchajdziury nie istnieje, a każdy utwór z osobna można traktować jak potencjalny „hicior”.

Ciężko tu wyróżnić jakiś konkretny na tle pozostałych, choć po wysłuchaniu „Straight Outta Smogtown” nie wiem już który raz z rzędu, swoich mniejszych lub większych ulubieńców mam. Dajmy na to taki „Demolition”, „Worried Again” czy „I Don’t Care” robią piękną ćwikłę z gęby a taki „Plastic Death” to już prawdziwy killer. Zresztą, puszczałbym ten song reprezentacji piłki kopanej na treningach. Może w końcu by się rozfoliowali to by im się jakby wygodniej biegało. Ale my nie o tym.

Brzmienie cudo, opakowanie super, masa gości którzy potrafią podbić i tak już wysoką stawkę i czterdzieści minut mega wkurwionej muzyki. Jestem Panom niezmiernie wdzięczny w imieniu własnym, żony, dzieci i ojczyzny. A każdemu kto dobrnął do końca tego tekstu powiem już tylko jedno: DO SKLEPU MARSZ!

Lista utworów:

1. Terrorizing the Nation as the Best Way to Thwart Shameful Schemes
2. Possessed by Blyat
3. Worried Again
4. Steel on the Road
5. Plastic Death
6. Your Personal Comfort Versus the Global Disaster
7. Desordem e Regresso
8. Into the Void
9. Ego-Boost Downfall
10. Money Kills
11. Demolition
12. I Don’t Care
13. Conspiracy
14. The Day They Left Their Graves

Skład:

Uappa Terror – gitara, wokal
Paua Siffredi – gitara
Simon – bas
Friggi Mad Beats – perkusja

Ocena: 8.0/10

Powrót do góry