ACCUSER „Double Talk”

ACCUSER „Double Talk” - okładka
Ręka w górę kto pamięta jeszcze Accusera.


O, jest kilka dłoni. Ale widzę, że większość nie ma pojęcia, kto zacz. Przypomnę więc, że Accuser to niemiecki band powołany do życia w połowie lat 80. Pierwszą płytę, The Conviction/Experimental Horrors nagrali w 1987 roku, a ostatnią, Taken By The Throat w 1995. W międzyczasie udało im się zarejestrować kilka mniej lub bardziej udanych longów, z których Double Talk jest jednym z ciekawszych. Accuser rozpadł się w połowie zeszłej dekady, lecz po niepowodzeniach Scartribe (kapeli, która powstała na gruzach Accusera) chłopaki postanowili wskrzesić stary skład i spróbować jeszcze raz. Miało to miejsce na początku 2002 roku, ale przyznaję, że nie słyszałem od tego czasu o Accuserze, więc sądzę, że chyba jednak im nie wyszło. A może się mylę…

Accuser swoje najlepsze albumy nagrał w samym środku thrashowej zawieruchy z Bay Area i spokojnie mógłby stać się europejskim liderem w tejże stylistyce, gdyby nie totalny brak jakiejkolwiek promocji, a dodatkowo problemy z dystrybucją albumów w Stanach. Nie udało się zatem kapeli podzielić losu Kreatora czy Destruction i stanąć w awangardzie eurpejskiego (ściślej: niemieckiego) thrashu.

A szkoda, bo muzyka prezentowana przez grupę warta była zachodu. Mamy bowiem do czynienia z czystej krwi thrashem inspirowanym przede wszystkim bandami z rejonów rzeczonego Bay Area, a zatem Overkill, Exodus, Testament. Słychać niestety pewną wtórność w stosunku do amerykańskich kumpli, lecz nie można absolutnie odmówić Accuserowi sprawności i pasji. Sztandarowe dla tego albumu Money, Flag Waver albo Alcowhore to kapitalne thrashowe wymiatacze z chóralnymi zaśpiewami (typowymi zresztą dla niemieckiej odmiany właśnie). Kawałek tytułowy czy Revolution prezentują bardziej zakręcone oblicze zespołu – długie, skomplikowane kompozycje świadczą o sporych możliwościach.

Drażnić może produkcja – zbyt płaska, jak na tego typu muzykę. Na szczęście można przecież rozkręcić potencjometr… Poza tym osobiście nie podoba mi się momentami brzmienie wokalu, jakby nagrywane w pokoju obok, za słabe.

Generalnie jednak Double Talk to porządna dawka surowego thrash metalu w wybornym wydaniu. Żal, że kapeli nie udało się wypłynąć na szersze wody, bo na pewno na to zasługiwał. Polecam każdemu zainteresowanemu historią gatunku. A także tym, którzy uważają, że Metallica to jedyny thrashowy zespół na świecie…

ocena: 7.5/10

Powrót do góry