VINTERRIKET „und die Nacht kam schweren Schrittes”

VINTERRIKET „und die Nacht kam schweren Schrittes” - okładka


Z tymi Niemcami to wyszła taka zabawna sprawa. Mianowicie kiedyś podczas mojej nieobecności małżonka pozwoliła sobie na zmianę płytki w odtwarzaczu. Niby nic nadzwyczajnego, ale wiedząc o tym, iż przyszła kolej słuchania „… und die Nacht…”. zapuściłem owo cudeńko, bo ileż można odkładać tą przyjemność na później. Nie podejrzewając jej niecnego postępku zacząłem rozkoszować się dźwiękami VINTERRIKET. Nawet zaczęło mi się to podobać… i w tym właśnie momencie złapałem się na tym, iż coś jest nie tak… chcąc, nie chcąc zwlokłem się z wozu i odkryłem, że w środku obracał się krążek „MUZYKA DLA DUSZY/KOMETY”! Czyli wcale nie to, co zostawiłem dwa dni temu w sprzęcie! I jaki jest morał z tej przygody? Ano taki, że Germanie grają właśnie taką „muzykę dla duszy” i moja lepsza połowa, która notabene jest bardzo uduchowiona na pewno odkryłaby wielkie pokłady energii w tej formacji, ale nie ja!!!! Jam jest prostak i gbur i za cholerę nie jarzę takiej muzy. Oczywiście niejednokrotnie słuchało się dark ambient, ale od czego ma się brata, który lubi takie pitolenie na klawiszach. Podobno według niego (czyt. brat) ma to coś wspólnego z ostatnim BURZUM ino VINTERRIKET włożył więcej pracy w swój materiał niż przebrzydły Ork! Wracając do mnie to o ile mnie pamięć nie myli bardziej trawiłem demo’00 „….Gjennom Tåkete Skogen”, ale to już zamierzchłe czasy…

www.parasiterecoeds.org

Powrót do góry