SADUS „Out For Blood”

SADUS „Out For Blood” - okładka
Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: techniczny thrash metal
Strona zespołu: http://www.stevedigiorgio.com/sadus/
Dobre utwory: In the name of…, Crazy, Sick.
Długość albumu: 55:37



Minęło sporo czasu od wydania ostatniej płyty SADUS. Nawet więcej niż od wydania płyty TESTAMENT – ale nie oszukujmy się SADUS to w ogóle inna liga metalu… thrash metalu. To co łączy ekipę Chucka Bill'ego z załogą Steve'a DiGiorgio to obecność wokalisty TESTAMENT na tej płycie, ale i do tego dojdę. Jeśli jesteś fanem SADUS i nie słyszałeś tej płyty powiem Ci, że warto było czekać. Ten krążek aż roi się od wszystkiego tego co aktualnie nie jest modne. Potężne basowe brzmienie i pulsujące kanonady dźwięków gitary mistrza Steve'a, szybka zaawansowana technicznie perkusja i krzyko-skrzek Travisa po prostu zabijają.

Jednak nim ta płyta zabije nas w pełni muzycy przygotowali nam aż 11 kompozycji. Z całym szacunkiem mogę powiedzieć, że ŻADNA nie odstaje poziomem od reszty. Treścią zresztą też. Panowie bawią sie muzyką od oldschoolowego thrashu w In the name of…, przez brutalną speed/thrashową łupankę w Sick by skończyć na zaśpiewanym w duecie z Billym death metalowym Crazy (współpraca ta jest wynikiem tymczasowej gry DiGiorgio w TESTAMENT). Wszystkie instrumenty brzmią potężnie i nieusłyszymy tu ani krzty nowoczesnej produkcji. Żadnych przetriggerowanych bębnów, cykania i wszelkiej maści innych pierdół. Panowie z SADUS głębokowo w sercu trzymają czasy w których żyli i wcale nie mam im tego za złe. Wręcz przeciwnie. Szanuję upór i konsekwencję w działaniu tych trzech instrumentalistów. Przygotowanie tak wyczerpującego fizycznie i psychicznie (tak, tak, psychicznie) albumu z pewnością nie było łatwe. Połamana budowa utworów, brak jakiejkolwiek chwytliwości i czysty szatański thrash potrafią wywołać zawrót głowy.

Smaczków na tym albumie nie tylko dodają gościnne wokale ale różne klawiszowe kosmiczne sample wplecione w niektóre utwory czy też kilka bardziej melodyjnych partii zagranych właśnie na syntezatorach. Ciekawy efekt, a co najważniejsze nie niszczący struktur kompozycji. Takie dodające kolorytu zabiegi pozwalają słuchaczowi zagłąbić się bardziej w muzykę i odkrywać ją ponownie.

Każdy z utwórów jest na tyle charakterystyczny, iż nie sposób go pomylić z innym na płycie. Swoistą charakterystyczność zdecydowanie nadaje skomplikowany i połamany bas mastero DiGiorgio który chyba nigdy nie brzmiał tak dobrze i zarazem tak wypukle. Brzmienie. brzmienie. Jeśliby się zastanowić to śmiało można rzecz, iż SADUS nigdy, podkreślam NIGDY nie brzmiał tak potężnie. Przykład? Posłuchajcie zwolnień w Smackdown czy arcy-brutalnie-ciężkiego i łamiącego kark utwory z Billym. Mowa oczywiście o Crazy – mnie ten utwór zabił doszczętnie a przed śmiercią w trakcie jego słuchania sam wykopałem sobie grób by spocząć w nim na wieki dając mojej szyji odpocząć. To co wyprawia tam Chuck ze swoim głosem to czysty SEJTAN! 🙂

Komu ten album można polecić jeśli nie fanom samego SADUS? Z pewnością zwolennikom wszystkich techniczno thrashowych kapel od WATCHTOWER aż po CORONER. W tych piędziesięciu pięciu minutach panowie zawarli kwintesencję swojej gry z lat dziewiędziesiątych poddanej nowoczesnemu szlifowi. Granica jednak jest na tylko czytelna, iż nie trzeba w ogóle się martwić o tak zwane danie dupy.

Out for blood? 🙂

ocena: 9/10

Lista utworów

1. In The Name Of… (6:09)
2. No More (4:51)
3. Smackdown (4:43)
4. Out For Blood (4:38)
5. Lost It All (4:39)
6. Sick (3:39)
7. Down (3:16)
8. Freedom (6:57)
9. Freak (2:56)
10. Cursed (8:10)
11. Crazy (5:39)

Skład

Darren Travis – Guitars, Vocals
Steve DiGiorgio – Bass (ex-Autopsy, Scariot, Freak Neil Inc., Sebastian Bach & Friends, Artension, ex-Control Denied, Dark Hall, ex-Death, ex-Dragonlord, Funeral (US), ex-Iced Earth, Suicide Shift, ex-James Murphy, Quo Vadis (Can), Testament, Vintersorg)
Jon Allen – Drums (Dragonlord, ex-Testament)

Powrót do góry