ANNIHILATOR „Metal”

ANNIHILATOR „Metal” - okładka
Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Thrash metal
Strona zespołu: www.annihilatormetal.com
Dobre utwory: Clown Parade, Army of One, Operation Annihilation, Kicked
Długość albumu: 54:58



Się zaskoczyłem no. Po zajebiście udanym występie ANNIHILATOR na festiwalu MASTERS OF ROCK, doszedłem do wniosku, że Metal jest faktycznie dobrym albumem. I choć różnorodnym, i może trochę nierównym, tak jednak wciąż bardzo melodyjnym, szybkim i pełnym wszystkiego tego do czego nas Jeff Waters przyzwyczaił.

Wszyscy zaproszeni goście (a jak widać jest ich sporo) sprawdzili się znakomicie, i nie wiem czy Waters sam wybierał dla nich kawałki, czy też sami dobierali sobie odpowiedni dla Siebie utwór. Zresztą to jest chyba najmniej ważne, bo efekt finalny jest zadowalający, i to zdecydowanie bardziej niż na przykład na All For You.

Właśnie, wracając do All For You na tamtym albumie nowy wówczas wokalista Dave Padden wkurwiał niemiłosiernie. Objęcie wakatu po Joe Comeau było zadaniem bardzo, ale to bardzo trudnym, i choć młody Padden próbował ile się dało, w rezultacie przedobrzył. Dziś na Metal główny wokalista zespołu, nie wkurza, a wręcz przeciwnie, śpiewa czysto, mocno, agresywnie i bardzo charakterystycznie. Zresztą jeśli gra się tyle koncertów rocznie, nie ma innej opcji, trzeba sobie wyrobić głos. W pewnym sensie głos Paddena jest najmocniejszym punktem albumu, nadaje on ton kompozycjom, a melodyjne i bardzo chwytliwe partie wprost porażają. Podczas Masters of Rock moja opinia o Paddenie musiała ulec weryfikacji, tak więc dziś przed wami wszystkimi ogłaszam, iż Dave Padden idealnie wkomponował się w skład i muzykę zespołu jakim jest ANNIHILATOR.

Tradycyjnie riffy są bardzo charakterystyczne, pełne melodii, ale wciąż bardzo techniczne. I nie sądzę by którykolwiek piętnastolatek był w stanie zagrać choćby całe Detonation, oczywiście chodzi mi o same riffy, bo solówki z wiadomych powodów przemilczam 🙂 Jak zwykle maestro Waters pokazał klasę (którą nota bene sam sobie przyznał), i choć dla niektórych Metal jest albumem przeciętnym (nawet dla większości), tak mnie kupił już od pierwszego utworu.
A tak się składa, że otwieracz płyty jest jednocześnie jednym z najlepszych i najmelodyjniejszych kawałków na całym albumie. I ku mojemu zadowoleniu jest tylko przedsmakiem reszty, bo całość trwa prawie godzinę!

Niestety album ma dwa minusy. Jednym z nich jest bardzo słaba i kiczowata okładka – ja wiem, że siła tkwi w prostocie ale to już lekkie przegięcie, taka bezpłciowa jest. Drugim i to poważniejszym minusem są zajebiście mało błyskotliwe i proste teksty. Ja wiem, że pisanie tekstów nie należy do łatwych zadań, ale żeby w Smothered było coś takiego to już jest jakieś przegięcie. Jednakże te jakże uciążliwe minusy nie są nie do zniesienia, i można na nie przymknąć oko, w końcu liczy się muzyka.

I niech tak pozostanie.

ocena: 8,5/10

Lista utworów

1. Clown Parade 05:14
2. Couple Suicide 03:54
3. Army Of One 06:01
4. Downright Dominate 05:13
5. Smothered 05:09
6. Operation Annihilation 05:16
7. Haunted 08:05
8. Kicked 05:56
9. Detonation 03:54
10. Chasing The High 06:16

Skład

Line-up:
Dave Padden – Vocals
Jeff Waters – Guitars, Bass & Vocals on 6
Mike Mangini – Drums

Guest appearances:
1 – Jeff Loomis (Nevermore)
2 – Danko Jones (Dank Jones) & Angela Gossow (Arch Enemy)
3 – Steve „Lips” Kudlow (Anvil)
4 – Alexi Laiho (Children of Bodom)
5 – Anders Björler (The Haunted)
6 – Michael Amott (Arch Enemy)
7 – Jesper Strömblad (In Flames)
8 – Corey Beaulieu (Trivium)
9 – Jacob Lynam (Lynam)
10 – William Adler (Lamb of God)

Powrót do góry