BRUCE DICKINSON „Tyranny Of Souls”

BRUCE DICKINSON „Tyranny Of Souls” - okładka
muzyka: heavy metal
strona internetowa: http://www.screamforme.com/
kraj: Anglia
czas trwania: 43:34



Długo przyszło czekać fanom Bruce’a na jego ostatni solowy krążek. Pomiędzy „Chemical Wedding” a „Tyranny Of Souls” minęło aż siedem lat. Wieść o tym, iż legendarny wokalista Iron Maiden nagrywa nową płytę sprawiła, że gdzie tylko mogłem wyszukiwałem wszelkich wieści na temat nadchodzącego albumu. Sample umieszczone na stronie wokalisty rokowały na co najmniej bardzo dobrą płytę. Czy taką otrzymałem?

Dziś doskonale pamiętam, gdy pierwszy raz słuchałem krążka, jakie było moje rozczarowanie. Po genialnym „Chemical Wedding” spodziewałem się płyty na takim samym a może nawet wyższym poziomie. Natomiast singlowy „Abduction” niczym mnie nie zachwycił, ot typowy heavy metalowy numer. Melodyjne refreny, ciekawe solówki, całkiem fajny riff, ale to było za mało. Słuchało się tego całkiem przyjemnie, jednak bez rewelacji. Jakiż ja byłem załamany, gdy okazało się, że cała płyta Bruce’a jest na takim poziomie. Tylko trzech numerów byłem w stanie słuchać z przyjemnością, „Power Of The Sun” „Believil” (niesamowicie mroczny i powolny numer) oraz tytułowego (najlepszy na płycie, ciężki, mroczny, kwintesencja tego, czym powinien być ToS), no i jeszcze „Navigate…” tak na upartego.

Niedawno włączyłem album ponownie i coś zaskoczyło, co prawda nadal nie trawię „Kill Devil Hill” (chociaż on jeszcze jest znośny) oraz „Devil On A Hog” (najgorszy na płycie numer). Ale już nieco cieplej mogę się wypowiadać o tym dokonaniu Dickinsona. Okazało się że „Believil” czy „Tyranny Of Souls” to nadal kawał mocnego a zarazem niesamowicie mrocznego grania. Właśnie taka powinna być ta płyta, ciężka, mroczna, złowieszcza, w taki sposób powinna zmiażdzyć słuchacza. Tego jednak nie robi, bo w większości kompozycji tego brakuje. Owszem, „Power Of The Sun” to fajny , wręcz power metalowy numer, jednak jakoś zbytnio odstaje, jest zbyt wesolutki. „Abduction” po tak długim czasie przedstawił mi się jako naprawdę ciekawy opener, a „Soul Intruders” już nie jest zlepkiem kilku riffów, które nie trzymią się kupy. Znacznie wzrosła w moich oczach akusyczna ballada „Navigate Of The Seas Of The Sun”, co prawda nie dorasta nawet do pięt takiemu „Tears Of The Dragon” czy „Gods Of War”, nie wspominając już o jakiejkolwiek z AoB czy CW. Zresztą nie musiała, akurat ballady Dickinsona zawsze stały na wysokim poziomie i tak jest też tutaj. Ja jednak i tak najbardziej wielbię z tej płyty wspomniane już kilka razy „Believil” oraz finalowy.

Skoro to solowy album legendarnego wokalisty, to nie można nie wspomnieć o jak zwykle doskonałej formie wokalnej. Mimo iż ma już 50 lat na karku, to nadal się trzyma i potrafi ze swoim głosem zdziałać bardzo wiele. Za produkcję odpowiedzialny jest nie kto inny, tylko sam Roy Z, który również nagrał min. wszystkie partie gitar na tym albumie.

„Tyranny Of Souls” w ogólnym rozrachunku nie wypada źle, nie wypada również genialnie. Nadal uważam, że album jest zbyt rozjechany stylistycznie, co sprawia, że całość nie trzyma się zbytnio razem, brakuje takiego pewnego spoiwa, które by sprawiło, ze całość urosła by do rangi małego dzieła. Niestety, tak się nie stało i dostaliśmy krążek tylko solidny, niemniej liczę na to, że jeśli Bruce zdecyduje się na nagranie kolejnego solowego albumu to nie zawiedzie.

ocena: 6.5/10

Lista utworów

1.Mars Within (Intro)
2.Abduction
3.Soul Intruders
4.Kill Devil Hill
5.Navigate the Seas of the Sun
6.River of No Return
7.Power of the Sun
8.Devil on a Hog
9.Believil
10.A Tyranny of Souls

Skład

Bruce Dickinson: vocals
Roy Z: all guitars, bass on 7, 9, 11
David Moreno: drums
Ray „Geezer” Burke: bass on 1, 4, 5, 6, 8, 10
Juan Perez: bass on 2, 3

Powrót do góry