FREEDOM CALL „Dimensions”

FREEDOM CALL „Dimensions” - okładka
Kraj: Niemcy
Gatunek: Power metal
Strona zespołu: http://www.freedom-call.net/
Dobre utwory: Innocent World', Queen of My World, Blackened Sun
Długość albumu: 49:18



Co oprócz metalcore'a mogą grać Niemcy? Oczywiście, że power metal. Trochę ostatnio zboczyłem z heavy metalowych torów na rzecz wiadomego grania. Dobrze, że jednak wciąż kocham heavy metal, i nie podążam wyłącznie za nowoczesnym graniem. FREEDOM CALL to zespół który istnieje już kupę lat, a ja… wiem o nim tyle co nic. Zaraz, do niedawna grał tam jeszcze Sascha który od kilku lat zasila szeregi innych odrobinę bardziej znanych Dyniogłowych przedstawicieli Niemieckiej sceny. Cóż, o ile w szeregach fanów HELLOWEEN Sasha do dziś nie jest uznawany za pełnoprawnego członka grupy, we FREEDOM CALL swoje zagrał i zyskał pewnie jakieś tam grono fanów. Ja osobiście uważam go za bardzo dobrego gitarzystę, i świetnego bocznego wokalistę. Skupmy się jednak na FREEDOM CALL i ostatnim jak do tej pory albumie Dimensions.

Co zatem można napisać opisując niemiecki zespół power metalowy? Prawdopodobnie niewiele. Dimensions to szybki, miejscami patetyczny, energiczny, radosny i bardzo melodyjny album. Tak można zrobić to w skrócie. Ale, że w skróty bawić się nie lubimy, spróbuję napisać troszkę więcej. Album otwiera krótkie intro Demons dance, które przygotowuje słuchacza na szybki power metalowy atak w postaci świetnego Innocent World. Pierwszy normalny utwór na płycie i już hicior. Szybka praca podwójnej stopy, przyjemne solo, bardzo przyswajalny refren, niby kiczowate ale idealnie pasujące do muzyki chórki a to wszystko już w pierwszym numerze. Dalej jest równie dobrze, a żeby nie było tylko szybko i sztampowo, w Mr.Evil muzycy FREEDOM CALL, ocierają się bardziej o hard'n'heavy niż power metal. Szczerze? Bardzo mi się to podoba. Wspomniany wyżej utwór, to taka miła odskocznia od heavy metalowego świata, ot taki numer z przymrużeniem oka.

Dalej jest już metalowo, i następujący po Mr.Evil, Queen of My World to bardzo ciężki i monumentalny numer. Przezajebiście podoba mi się ten mostek i to zwolnienie, urywa łeb. Jednakże by nie zapomnieć z jakim zespołem mamy do czynienia Queen of My World to utwór w którym tempo odgrywa bardzo ważną rolę. Muzycy bawią się nastrojem i raz grają monumentalnie wolno by za chwilę przyśpieszyć i mknąc ku nieznanemu. Na osobną pochwałę zasługuje wokalista grupy który wie jak wytworzyć swoim głosem specyficzny nastrój, i ciepłą aurę. Nie kombinuje, nie śpiewa wybitnie wysoko i nie podrabia Kinga Diamonda. Przecież król jest tylko jeden. Bardzo przyjemny i ciepły głos. Nie wiem dlaczego, ale podczas słuchania Dimensions wyobrażam sobie podróż autem z dźwiękami FREEDOM CALL w tle. Coś podobnego miałem w przypadku MACHINAE SUPREMACY które swoim ostatnim albumem wywarło na mnie równie pozytywne wrażenie. Tak więc panie i panowie, jeśli nie straszna wam szybka jazda autem, i lubicie czuć ten power kupcie sobie ostatni FREEDOM CALL i jedźcie gdzieś daleko, tak by zdąrzyć przesłuchać ten krążek chociaż jeden raz.

Abstrahując od tych poza muzycznych dywagacji, wróćmy do omawiania albumu. Chociaż tak na prawdę nie wiem czy ma to jeszcze sens, bowiem reszta utworów wciąż utrzymuje jeden określony i co najważniejsze dobry poziom. Właściwie to na Dimensions nie ma słabego numeru, są tylko dobre i bardzo dobre. A to jak na kompletnie nieznany mi wcześniej zespół bardzo zachęcające. Niemiecka scena zawsze była ciekawa, bogactwo power metalu zza zachodniej granicy pozwala mi wierzyć, że w tym gatunku mam jeszcze wiele porywających płyt do odkrycia. Być może nie przełomowych, ale z pewnością dających kupę radochy. A do takich z pewnością mogę zaliczyć Dimensions.

Nie wiem jak Dimensions wypada na tle poprzednich albumów, ale jeśli są utrzymane na równie wysokim poziomie brzmieniowym i wykonawczym wnioskuję, że FREEDOM CALL jest prawdopodobnie jednym z najpopularniejszych Niemieckich power metalowych bandów. A to oznacza, że powinienem się nimi poważniej zainteresować. Oczywiście tak też zrobię, a wam zdecydowanie polecam lekturę Dimensions, bo to żywa i konkretna muzyka dla wszystkich którzy lubią czasem posłuchać czegoś metalowego ale melodyjnego i nie odstraszającego reszty domowników. Jedyne co może was odtrącić to dosyć spore stężenie melodyjnego cukru i jeśli nie jesteście zwolennikami takiego ozdabiania muzyki zawsze dla przeciwwagi możecie posłuchać GRAVE DIGGER. Ci dla odmiany z pewnością są bardziej męscy i true he,he. Czy są lepsi? Pewnie tak, ale to już nie mnie oceniać.

ocena: 8,5/10

Lista utworów

1. Demons Dance 02:03
2. Innocent Wold 04:27
3. United Alliance 04:10
4. Mr. Evil 03:43
5. Queen of My World 04:27
6. Light Up the Sky 05:25
7. Words of Endeavour 03:52
8. Blackened Sun 04:40
9. Dimensions 03:58
10. My Dying Paradise 04:47
11. Magic Moments 04:34
12. Far Away 03:19

Skład

Chris Bay – Vocals & Guitar
Lars Rettkowitz – Guitar
Nils Neumann – Keyboards
Armin Donderer – Bass
Dan Zimmermann – Drums

Powrót do góry