ORPHEUS „Orpheus”

ORPHEUS „Orpheus” - okładka
Muzyka: Heavy Metal
Strona Internetowa: www.myspace.com/orphmo
Czas Trwania: 40:23 minut (8 utworów)
Kraj: Norwegia



Norwegia zapewne pewnym osobom kojarzy się z Black Metalem. ORPHEUS również pochodzi z Norwegii a mimo to ich muzyka nie należy do tego bluźnierczego nurtu muzyki metalowej. Zresztą jako, że album został nadesłany przez TSM/SLW Promotions to wcale mnie to nie dziwi, gdyż nie pamiętam by owa wytwórnia wydawała coś cięższego od Heavy Metalu. A ORPHEUS właśnie porusza się po heavy-metalowych rejonach. Ponadto ciekawostką jest fakt, że na czele formacji stoi kobieta – Ingrid Galadriel – co raczej jest ogromną rzadkością na heavy-metalowym podwórku.

Podobno muzycy zainspirowani twórczością IRON MAIDEN, IN FLAMES oraz GUNS’N’ROSES zaczęli swoją przygodę z muzyką. I stwierdzam, że rzeczywiście w pewien sposób odbiło się to na kompozycjach ORPHEUS, szczególnie wyraźnie słychać wpływy IRON MAIDEN oraz IN FLAMES. Jednak uwzględniając nazwę zespołu spodziewałem się czegoś bardziej spokojnego, a tutaj pojawiają się dynamiczne gitarowe tematy, dość ciężkie zagrywki i mocne uderzenia sekcji rytmicznej. Ale nie do przesady… Chwilami niektóre motywy brzmią bardzo heavy-metalowo, podniośle, energetycznie – coś w stylu drapieżnych ale nadal melodyjnych songów w stylu RUNNING WILD czy właśnie IRON MAIDEN (oczywiście z kobiecym wokalem). Ponadto wiele zagrywek i melodii nacechowana jest Szwedzkim klimatem (właśnie w stylu IN FLAMES). Zastanawiam się jakie są prawdziwe relacje między Norwegami a Szwedami. W filmach chyba nie bardzo się lubią hahaha… To jest chyba kolejny dowód na to, że muzyka łagodzi obyczaje.

Ale wróćmy do muzyki… Pomimo swej gitarowej dynamiczności i mocy, kompozycje są bardzo melodyjne (nad czym pracują solowe partie gitar i wokale, których kobieca barwa łagodzi natężenie całości). Chociaż śpiew Ingrid mimo melancholijnego tonu (a nawet miejscami wprowadzającego senny nastrój) posiada nutę zadziorności. Jednak pomimo tej fuzji dynamiki z nostalgią brakuje mi tutaj jakiegoś hitu, jakiegoś kawałka, który powaliłby mnie na kolana swoją aranżacją – czy by to był heavy-metalowy hymn, czy senna ballada. A tak, odebrałem ten album jako zrównoważony i poprawny ale bez szalonych doznań.

ocena: 7.0/10

Lista utworów

01. Fuck Me Over
02. Constructing
03. Bygones
04. Mr. Manipulative
05. Peepin’ Tom
06. Repay
07. Bloodflow
08. The Plan

Skład

Ingrid Galadriel: Wokal
Kristian Drivenes: Gitary
Sivert Skaaren: Gitary
Rune Engesaeter: Bas
Torgeir Nilsen: Perkusja

Powrót do góry