ERYN NON DAE „Meliora”

ERYN NON DAE „Meliora” - okładka
Muzyka: avant-garde/experimental/progressive metal
Strona internetowa: www.erynnondae.com
Kraj: Francja
Czas: 00:58:22 (7 utworów)


Dobre utwory: Chrysalis, Scarlet Rising,Hidden Lotus, Ignitus, The Great Downfall

Eryn Non Dae. Ta kapela zaimponowała mi już od pierwszego przesłuchania ich debiutanckiego albumu „Hydra Lernaia”. Kontynuując słuchania Hydry od czasu do czasu przez następne miesiące zacząłem spostrzegać i słyszeć plotki o tym, że panowie z Francji ponownie wchodzą do studia. Każda plotka ma w sobie ziarno prawdy, tym razem to było całe pole pszenicy… i tak powstała „Meliora”!

Wciskając przycisk „play” po raz pierwszy, czułem się jak dziecko otwierające prezent świąteczny – nie wiedziałem czego się spodziewać. Już od czasów Hydry wiedziałem, że następna płyta nie będzie taka sama, a tak samo dobra lub nawet lepsza. No i się nie pomyliłem. Ekipa z Francji po raz kolejny pokazała swój talent.
Świeżość, ciężkość, progresja, chaos, mroczna atmosfera i oryginalność. Tymi kilkoma słowami można bardzo ściśle opisać ten album. Dlaczego bardzo ściśle? Otóż na tym albumie kwintet z Tuluzy znakomicie rozwinął gałęzie każdego z powyższych słów. Długość kawałków tylko nadaje mocy każdej z emocji, którą nabywamy słysząc dźwięki ich muzyki. Nie są to trzy-minutowe szybko nudzące się utwory czy hity na lato, a długie bardzo klimatyczne, ciągnące się kawałki w absolutnie dobrym znazceniu. Poświęciłem sporo czasu słuchając „Meliory” kilkukrotnie aby w ogóle poskładać jakoś te uczucia do kupy. Płyta jest tak niesamowicie progresywna, pełna różnych motywów, różnorodnych riffów o ciężkiej, mrocznej barwie nie wspominając już o perkusji, której dźwięk dosłownie rzucał mi się dookoła głowy. Niestandardowe rytmy oraz zmienna atmosfera muzyki nie pozwalała mi kiwać głową do rytmu. Uczucie zagubienia się w słuchaniu w przypadku Eryn Non Dae jest cudowne; czuć moc oraz ten moment wyczekiwania na jakikolwiek refren lub powtórzenie epickiego riffu.
Fakt: płyta jest dosyć ciężka do słuchania, szczególnie za pierwszym razem bardzo trudno jest wyłapać jakikolwiek sens, jest to jeden wielki eksperymentalny, artystyczny chaos. Najkrótszy kawałek trwa pięć i pół minuty, najdłuższy ma dwanaście minut. Radzę znaleźć godzinne okienko na przesłuchanie całości. Nie jest to jeden z albumów, który można tak po prostu przerwać; wiem co mówię, bo jeżeli już się zacznie słuchać „Meliory”, to bardzo trudno jest się oderwać od tego zimnego, mrocznego i ciężkiego klimatu. Dobrym przykładem tego byłby chociażby utwór „The Great Downfall” – dwunasto-minutowe dzieło powodujące ciarki na plecach. Jednym z moich osobistych faworytów z płyty jest „Chrysalis”. Rozpoczynający płytę kawałek, który prezentuje świeżość i nowy kolor dźwięków Eryn Non Dae. Atmosferyczne intro z  bardzo dobrym wyskokiem w postaci świetnego riffu, basu oraz perkusji. Wokale jak zawsze przyprawiają o gęsią skórkę swoją głębią i mocą. „Scarlet Rising” oraz „Ignitus” zaliczyłbym do najszybszych kawałków z albumu, a zarazem najmocniejszych. Dobry kopniak w środku listy utworów wyprowadzający słuchaczy z bardziej klimatycznych rytmów do progresji i wspomnianego wcześniej chaosu otulonego ciężkością brzmienia. Struktura „Meliory” ponownie wraca do skupienia się na atmosferze w „Hidden Lotus”.

Można by bardzo długo opowiadać o nowym wydawnictwie Francuzów, recenzować utwory minuta po minucie. Tak bardzo dużo się dzieje, że ciężko połapać własne myśli. Masa dźwięków i arytmicznych zmian. Ten album pachnie absolutną świeżością. Po samej okładce można stwierdzić, iż to nie będzie powtórką niczego, co do tej pory słyszeliśmy. Krótko, źwięzle i na temat: dycha!

ocena: 10/10

Lista utworów

1. Chrysalis
2. The Great Downfall
3, Scarlet Rising
4. Ignitus
5. Muto
6. Black Obsidian Pyre
7. Hidden Lotus

Skład

Mathieu B. Nogues – wokale
Franck Quintin – gitara, wokale
Yann Servanin – gitara
Mickaël André – bas
Julien Rufié – perkusja

Powrót do góry